Łączna liczba wyświetleń

Translate

Szukaj na tym blogu

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdz IV odc 5


     Po wyjściu gości , Wiktor odbył rozmowę telefoniczną :
- wszystko zgodnie z planem - rzucił do słuchawki - zaprosili mnie do siebie za dwa dni , tylko był jeden historyk sztuki ...
- i co ? - głos w słuchawce wyrażał zaniepokojenie - nie mogłeś zrobić przedtem wywiadu ?, miał jakieś wątpliwości ?
- skąd mogłem wiedzieć , zresztą nawet jego żona mu nie uwierzyła , specjalnie na chwilę wyszedłem , że niby dyspozycję dla służby , ale wszystko słyszałem , byli zauroczeni , powiedziałem , że kupiłem okazyjnie po trzysta do sześciuset tysięcy dolarów za sztukę
- uwierzyli ?
- w zasadzie chyba tak , tylko ten Marek , historyk ... , olśniła ich willa ...
- no dobra , a ten zespół ? , przeszedł ten kicz z plejbeku
- a no wyobraź sobie , że tak
- przecież oni nie umieli nawet dobrze markować ?
- zajęci byli imprezą , a jak powiedziałem , że zespół wraca z trasy koncertowej po Europie , nazywa się Four you ...
- zgłupiałeś , przecież w ogóle nie ma takiego zespołu ..
- owszem , już jest , oprócz tego Marka , wszyscy o nim bardzo dużo słyszeli , a Paweł nawet zachwycał się wspaniałym kunsztem i techniką ...
- nie zapraszaj więcej tego historyka
- jasne , nie ma potrzeby
- a złoto , musisz poznać dokładnie technologię wydobycia , przecież nawet dureń wie , że z wydobytego kruszcu jest tylko pięć do ośmiu procent czystego złota ....
- nie martw się , są zaślepieni , powiedziałem , że chroni nas tamten rząd
- no , to akurat prawda , musimy omówić szczegóły , wybadasz jak stoją finansowo , możesz nawet zaproponować pożyczkę
- po co pakować dodatkowe pieniądze ...
- nie twoje pieniądze , a z kwoty wywnioskujemy czy pali im się grunt pod nogami , no dobra , jutro u mnie
- ok - powiedział Wiktor i zakończył rozmowę , a następnie wyjął kartę z telefonu i wrzucił do kominka
Stał jeszcze przez chwilę i wpatrywał się w niknące płomyki
- już niedługo niektóre z nich zgasną - pomyślał

sobota, 16 listopada 2013

Rozdz IV odc 4

     fot Anna R .                                         Przyjęcie było wyborne . Szwedzki stół bogato zastawiony , a i wnętrze domu ukazywało przepych i bogactwo . Na ścianach oryginalne obrazy wybitnych twórców m in . Malczewski , Matejko , Leonardo i rzeźby Michała Anioła i Vita Stwosza . Państwo Makowscy , wraz z dziećmi , zostali umieszczeni na honorowym , specjalnie dla nich zarezerwowanym miejscu obok wytwornie i z gracją ubranego gospodarza.
- to są moi honorowi goście - oznajmił pozostałym sąsiadom - i z całym szacunkiem dla pozostałych państwa , ale oni są dla mnie już prawie jak rodzina
- dziękujemy serdecznie i jednocześnie zapewniamy , że potrafimy się należycie odwdzięczyć - z należytym naciskiem podkreślił Paweł
- u nas też zawsze będzie szanowny pan honorowym i mile widzianym gościem - Mariola próbowała nadać intonacji swojego głosu szczególnie ujmujący charakter
Zespół Four You grał głośne melodie jazzowe i w zasadzie , oprócz dzieciaków , nikomu nie przypadł do gustu , ale zachwytów było co nie miara , bo przecież znany , jak zapewniał gospodarz , w całej Kanadzie zespół jego kolegów po fachu , przecież sam był znanym w Stanach jazzzmenem , musiał grać świetnie , a że im się nie podobał , to już inny temat , pewnie mają duże braki w kulturze , a tych lepiej w tak doborowym towarzystwie nie ujawniać
- właśnie wracają z trasy koncertowej po Europie , telewizja o tym trąbi , na pewno państwo słyszeli
- o tak - zapewniła pani Małgosia , to nic , że  o nich nie słyszała , lepiej nie ujawniać swojego dyletantyzmu - rzeczywiście dużo się ostatnio o nich mówi , nic dziwnego , bo wspaniale grają
- są świetni - zapewniła pani Mariola
- wybornie grają , widać wspaniały warsztat i kunszt - zapewnił pan Paweł - a te obrazy to oryginały , musiały sporo kosztować , te rzeźby ?
- to kupiłem okazyjnie , na aukcji w Nowym Jorku , po sto tysięcy
- złotych ?
- no nie , dolarów oczywiście , no obrazy , to już od trzystu tysięcy do sześciuset
- za sztukę ? - zapytała pani Małgosia
- zgadza się - swobodnie odparł gospodarz
- coś mi tu nie gra - z powątpiewaniem skomentował pan Marek , gdy gospodarz oddalił się by wydać dalsze dyspozycje służbie - o tym zespole nic nie słyszałem , a te obrazy kolorystycznie nie wyglądają na oryginały , niby podpisy się zgadzają , ale ......
- to co ? , to kopie , niemożliwe i ty jako historyk sztuki ... - Paweł przerwał z powątpiewaniem
- na kopie też nie , kopie wykonuje się inną techniką
- no to co to jest ?
- nie wiem , ale coś mi tu się nie zgadza - upierał się pan Marek
- daj spokój - zniecierpliwiła się Małgosia - ten wspaniały dom z tak pięknym ogrodem i tak szykownym wnętrzem to pewnie z tektury , a te piękne meble , pewnie z bazaru , tak jak z tym wrednym bachorem , z tą , no , jak jej tam , Anką , a potem okazało się , że nie miałeś racji , wredny bachor i tyle , stać go na taki dom , to stać i na obrazy
- jeden oryginał Leonarda jest wart dwa takie domy - zauważył pan Marek - i jest nie do zdobycia , muzeum w żadnym państwie...
- przestań pieprzyć - wyraźnie już zniecierpliwiła się pani Małgosia - wypij , jakoś po kieliszku rozsądniej mówisz
Pan Marek zamilknął . Co z tego , że dobrze wiedział , że zespół to szmira , grają beznadziejnie , zdobycie Leonarda graniczy z cudem , a rzeźby Stwosza i Anioła jest w ogóle nie możliwe .A to nawet nie kopie , tylko nędzne podróby , namalowane  co najwyżej przez uczniów szkoły plastycznej . Myślał nawet , czy tego nie zgłosić odpowiednim organom , ale cóż - pomyślał - podróby mieć wolno , a skoro nie zamierza tego sprzedawać , to o oszustwie nie może być mowy , wyszedłby tylko na idiotę i narobił sobie wrogów.
Chwalić się też każdemu wolno , podawać ceny z kosmosu również. Przypomniał mu się dowcip , jak rozmawia dwóch kolegów : - twoja żona opowiada , że kupi sobie futro za sto tysięcy , nie masz nic przeciwko temu ? , - ależ skąd , niech opowiada .

sobota, 19 października 2013

Rozdz IV odc 3

- ależ to prawdziwa uczta , jak na weselu , państwo to macie klasę - gość ugryzł kawałek babeczki i popił kawą - a o ironio , to właśnie ja przyszedłem zaprosić szanownych państwa na skromne przyjęcie powitalne w przyszłą sobotę , będzie zespół For You  z Kanady , na dwudziestą , będą państwo dysponować czasem ?
- ależ oczywiście , trudno odmówić tak miłemu gościowi i w dodatku sąsiadowi - odparła słodziutkim głosikiem pani Mariola
- dziękuję serdecznie , będziecie państwo honorowymi gośćmi
- o , bez przesady , na pewno zaprosił pan również innych sąsiadów - zauważył Paweł
- owszem , ale państwa jako najbliższych , zapraszam jako pierwszych i zapewniam o specjalnym honorowym miejscu
- dziękujemy serdecznie , nie wiem czym zasłużyliśmy sobie na taki zaszczyt - Paweł oparł dłoń o podbródek - a mogę panu zadać niedyskretne pytanie ?
- ależ słucham ?
- jak pan załatwił pozwolenie na wycinkę drzew ?
- o , to bardzo proste , tylko nie wiem , czy mogę liczyć na państwa dyskrecję ?
- ależ oczywiście , może być pan tego absolutnie pewien - odparli żarliwie
- dobrze , wyglądają państwo na wyjątkowo zacnych ludzi , to państwu powiem , wystarczyło parę sztabek złota , które mnie w zasadzie prawie nic nie kosztowało
- ale jak to ? - zdziwił się gospodarz - przecież złoto jest bardzo drogie
- jak się kupi , ale jak się samemu wykopie i oczyści ....
- ma pan kopalnię złota ? - zdziwionym , słodziutkim , jak miód głosikiem zapytała
- no , nie zupełnie , ale coś w tym stylu , nawet będę potrzebował zaufanych ludzi do kolejnej wyprawy do samego środka Afryki , takich zacnych jak państwo , tylko oczywiście wiem , państwo są zbyt zamożni i na pewno się nie zgodzą
- ależ zawsze ma szanowny pan w nas serdecznych przyjaciół , a przyjaciołom się nie odmawia w potrzebie - zapewnił Paweł - i pomimo , że jak pan widzi na chleb mamy , to rozważymy podróż w tak miłym towarzystwie
- tak po prostu , w celach poznawczych , nigdy nie byliśmy w Afryce - dodała pani domu - ale czy to jest bezpieczne ?
- oczywiście , pojedziemy całą ekipą , jadą rodziny z dziećmi , państwo też pewnie wezmą swoją całą rodzinę , mamy zapewnioną ochronę tamtego rządu , także nie ma mowy o żadnym zagrożeniu , przecież nie ryzykowałbym życia dla tych nędznych kilku milionów dolarów , nie wyglądam na szaleńca
- nędznych ilu ? - wyrwało się Marioli i natychmiast ugryzła się w język

Rozdz IV odc 2

- prosimy , prosimy , witamy w naszych niskich progach -szerokim gestem i nonszalancją zaprosili do środka
- państwo pozwolą , że się przedstawię , Wiktor Zawiślański i według staropolskiego zwyczaju jako sąsiad nowoosiadły złożę wyrazy największego szacunku i uznania sąsiadom już zamieszkałym - gość ucałował pieczołowicie wyciągniętą dłoń gospodyni wręczając przepiękny , bogato zdobiony bukiet , nie z byle jakiej kwiaciarni , a uścisnąwszy dłoń gospodarza , podał pakunek
- ależ naprawdę , to niepotrzebne - skomentował Paweł - prosimy do salonu , kawa , koniaczek ?
- dziękuję szanownym państwu - odparł - niestety , ale będę prowadził
- to kawa - zawyrokowała gospodyni
Oczywiście pojawił się również wspaniały tort , babeczki z masą budyniową i poziomkami i sernik na zimno z owocami , podany przez Stefanię i jakąś drugą kobietę podającą się za jej siostrę . Oczywiście wersja dla Makowskich , bo tak po prawdzie , to osoba wydelegowana przez Salwanickiego do pomocy , a może nie tylko pani Stefanii . Dzieci zostały u prezesa , nie było potrzeby narażania ich na dalszy stres , a pan Jerzy przebywał właśnie w Konstancinie . Nie musiała się już martwić ani o nich , ani o męża , ani o pieniądze . Mieli , co dusza zapragnie prywatne szkoły , drogie komórki , laptopy , smartfony , a także ubrania i tornistry najlepszych marek . Na prośbę prezesa musiała jednak popracować u nich  jeszcze rok . Wytrzyma pani jakoś , dam pani pomoc , a w wolnych chwilach do mnie - powiedział - po zakupy też pani dam kierowcę , powie im pani , że szwagier , samochód kupimy jakiś używany , żeby nie nabrali podejrzeń . Wprawdzie panią Mariolę zastanawiał fakt nagłego wywiezienia dzieci do babci , o której , jak również o innej rodzinie nigdy nie wspomniała , męża do sanatorium , pojawienie się siostry i szwagra , który ,  sądząc po samochodzie , zbyt zamożny nie był , a tym samym nie mógł stanowić zagrożenia , ani oczywiście nie należało się z nim liczyć . Ucieszył ją nawet fakt dodatkowych , darmowych rąk do pracy, bo oczywiście ani myślała płacić , albo karmić kolejnych darmozjadów , ale fakt , że pani Stefania często robiła zakupy za własne pieniądze nie oczekując zwrotów odpowiadał jej
- skąd ona ma kasę - mówiła raz do męża - jeszcze nie dawno groszem nie śmierdziała
- honorowa , pewnie sama głoduje , a chce się popisać
- i właśnie to nam odpowiada , motłoch może wpieprzać suchy chleb
- no , bez przesady , nie bądź taka sknera , dajmy im popić wodą -odparł dobrodusznie pan Paweł

piątek, 18 października 2013

Rozdz IV odc 1

     W bezpośrednim sąsiedztwie państwa Makowskich , po prawej stronie , znajdował się niezagospodarowany ,duży, narożny plac porośnięty okazałymi drzewami . Byłego czasu pan Paweł chciał dokupić ten okazały teren , to przecież ze trzy tysiące metrów , ale należał nadal on do Dyrekcji Lasów Państwowych , która i owszem , chciała go sprzedać , ale o wycince chociażby jednego drzewa mowy być nie mogło . I nagle zaczęła się błyskawiczna wycinka drzew , zostawiono tylko dwie okazałe jodły i dwa wielkie , potężne dęby od strony Makowskich . Teren ogrodzono . Organizacje ekologiczne wprawdzie zaczęły protest , ale jakimś cudem natychmiast zniknęły .
Nie minęły trzy miesiące i powstała piękna willa otoczona zieloną trawą . Okna jej zasłaniały owe dwa gęste
dęby . Pocztą pantoflową dowiedzieli się , że to jakiś muzyk jazzowy ze Stanu Kalifornia . Nigdy go jednak nie widzieli przy budowie .
- musi mieć kasę - powiedziała Mariola
- ba - odrzekł Paweł - jak lodu , przecież mam znajomych w dyrekcji i nie dało rady z tymi drzewami ,poza tym ekolodzy by zjedli i zgoda ministerstwa była potrzebna
- no widzisz , a tu i ekolodzy zniknęli , pewnie dostali sowitą kasę i dyrekcja się zgodziła , i zgody ministerstwa nie trzeba
- ja zadzwonię do tego znajomego z dyrekcji lasów i dowiem się co jest grane - odparł - poza tym musi się
kiedyś zjawić
W tym czasie zadzwonił dzwonek . Przy furtce , olśniewający elegancją, młody , przystojny mężczyzna z potężnym bukietem kwiatów i jakimś pakunkiem w ręku . Poszli oboje osobiście otworzyć nieznajomemu .

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdz III odc 13

- i co , dalej realizujesz swój szaleńczy plan ? - spytał profesor , gdy drzwi za dziećmi zamknęły się - odpuścił byś sobie , szkoda życia
- właśnie po to żyję , po to prowadzę firmę i buduję dalsze obiekty - odparł Salwanicki
- to kosztuje ciężkie miliony , nie lepiej przeznaczyć ich dla biednych i chorych ?
- miliardy - poprawił prezes - właśnie przeznaczam , dla biednych i chorych - odparł akcentując każde słowo - uwierz , że są mi wdzięczni i tego bardzo potrzebują
- nie wątpię , ale przede wszystkim robisz to dla siebie - zauważył profesor
- dla mojej żony i mojego synka , obiecałem im to
- głupio zrobiłeś , i tak im nie pomożesz
- ale oni nikogo więcej nie skrzywdzą
- nie można prościej i taniej ? - zapytał profesor
- nie , obiecałem mojemu synkowi i żonie , że ich oprawców spotka kara , jakiej od początku świata nie było - powiedział twardo , akcentując każde słowo - a ty obiecałeś mi pomóc
- wiesz , że zawsze dotrzymuję słowa - z naciskiem podkreślił Sławomir
- wiem , i dlatego tak bardzo cenię i przywiązuję tak ogromną wagę do naszej przyjaźni , a w konsekwencji nikt z nas żadnej zbrodni nie popełni , ani jej nie planuje , a przy okazji zyskają najbiedniejsi tego świata
- jesteś szalony , zawsze byłeś wariatem - zaakcentował sławny chirurg
- znasz Freuda , "Pojęcie normalności w psychiatrii ", varius , znaczy inny , nie mieszczący się w granicach normy , geniusz , to też wariat
- jesteś geniuszem - skomentował profesor - w każdym calu , czegoś takiego rzeczywiście nikt nie wymyślił , w szaleństwie , zaciętości , pojmowaniu wszechświata , relacji międzyludzkich również ,
ale chylę czoła , takiego geniusza w  szaleństwie jeszcze kula ziemska nie znała
 

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozda III odc 12

- cześć Arnold , mam człowieka , zapalenie ścięgien
- na ile chcesz ?
- od poniedziałku , myślę , że na dwa , trzy tygodnie , a potem zdecydujesz , rachunek na Zygmunta
- dobra , sala jedynka , czy dwójka ?
- zaczekaj chwilę - profesor zwrócił się do Jerzego - chcesz salę jedno , czy dwuosobową ?
- może być dwu , będzie raźniej - odparł
- dobra  słyszałem , a co dobrego pijecie ?
- Poloneza , jak zwykle
- wam to dobrze , a ja muszę harować
- nie przesadzaj , też miałem trzy operacje przed chwilą - odparł profesor - może wpadniesz ?
- dziś nie da rady , a do kiedy balujesz ?
- do jutra włącznie , niedziela leczenie piwem , a poniedziałek o szesnastej mam wykłady , a potem nockę
- może wpadnę jutro
- dobra , bo musimy pogadać - wtrącił Salwanicki
- ok , to do jutra - połączenie zakończyło się , do salonu wszedł barczysty , wysoki Antoni , sama jego postura budzi respekt , wnosząc dwie zgrzewki szampana bezalkoholowego , zanim podążała pani Leokadia z lekarstwami
- panie prezesie , dołożyłem dwieście pięćdziesiąt , oto rachunki - powiedział dosadnym barytonem , stawiając i rozpakowując zakupy
- dobrze , potem się rozliczymy - skomentował pan Zygmunt
- o , szampan , ucieszyła się Kasia , jesteś kochany , a lody ?
- już podaję kochanie , państwu też ?
- ja poproszę - odparł prezes , z likierem wiśniowym pani Leokadii
- pan prezes żartuję
- wcale nie , jest wyśmienity
Gospodyni z Antonim oddalili się , by po chwili pojawić się z lodami .
- no to otwieramy , uwaga strzelam - powiedział profesor i potrząsnął butelką , Kasia z Anią schowały się pod stół , jednakże wystrzelony korek odbił się od ściany tak niefortunnie , że trafił schowaną pod stołem Anię w kolano
- zawsze muszę mieć pecha - powiedziała wychodząc , nawet pan Jerzy nie mógł opanować śmiechu
Brązowy , stojący , złocony zegar , nakręcany dwoma łańcuchami utrzymującymi ciężarki , wybił godzinę dziesiątą , dzieci zdążyły zjeść lody , wypić dwie butelki napoju gazowanego szumnie nazwanego szampanem
- skrzatoimprezy ciąg dalszy jutro , dziś uległa ona bezwzględnemu zakończeniu - skomentował profesor
- właśnie , pójdziecie z panią Lodzią i Weroniką - zadysponował Zymunt
- a mogą do mojego pokoju ? - zapytała Kasia
- dobrze , tam wam przygotują co chcecie
- dobranoc tatusiu - dziecko pocałowało go w policzek
- dobranoc panu , dziękujemy bardzo , powiedziała Karolina i odeszły z Anią i Kasią na górę

 

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdz III odc 11

       - źródełko wyschło - powiedział profesor podnosząc butelkę , podszedł , otworzył elegancki , zabytkowy globus , w którym znajdował się podręczny barek prezesa i wyjął następną Finlandię
- a dla pani może być koniak ?                                                                                                      Stefania skinęła głową było jej wszystko jedno . Napełnił szklaneczki
- no ostatnie pana podrygi , dziś i jutro , niedziela trzeźwiejemy , a poniedziałek odjazd
- gdzie ? , panie profesorze - zapytał Jerzy
- Konstancin , albo Podkowa Leśna , gdzie pan woli , a zresztą dawaj brudzia , bo panowie na wojnie wyginęli
Jerzy poczuł się głupio , taki światowej sławy profesor i mówić mu na ty . Jakoś nieswojo . Nie mógł sobie tego wyobrazić - Sławek jestem - dotarło do niego jak przez mgłę
- Jurek - odparł bezwiednie
- no to Jurek , do dna , noga nie boli ?
- nie ,  przestała
- to super , a teraz decyzja , masz czas na jej podjęcie potrzebny na wypicie dwóch szklaneczek Finlandii , potem dzwonię
- a jaki będzie koszt ? , bo my teraz ....
- nie bierz problemów całego świata , teraz impreza , potem kuracja , a potem to ci już Zygmunt powie co dalej , w każdym razie problemy finansowe się dla was skończyły , a ta szkrabolandia nie powinna już spać ?
- czekamy na szampana , obiecałeś imprezę - zauważyła Kasia
- słusznie , szampan , lody , tort i koniec , już dwudziesta pierwsza , szkraboimpreza kończy się równo za godzinę , o dwudziestej drugiej
- ale jak to - zapytała Karolina - my wracamy , a rodzice ....
- nikt dziś nie wraca  , tamtych nie ma , to po co - zawyrokował Salwanicki - pokoje na górze są gotowe
- ale to kłopot - zaczął
- nie twój kłopot - odparł znany chirurg   i podniósł szklaneczkę  , wypili - czas minął , a więc ?
Jerzy nie wiedział jak się zwrócić
- no pan .... - wyksztusił
- jestem Sławek , jeszcze szklaneczka , żebyś to z siebie wydusił ?
- może być , Sławku - odparł z wyraźnym wysiłkiem
- no nareszcie - odparł nalewając - a tobie koniak ? - zwrócił się do Stefanii - zresztą czekaj , jest nalewka wiśniowa pod nazwą Leokadia
- może jednak koniak - odpowiedziała
Sięgnął po telefon
- a więc ?
- doprawdy nie wiem - odparł i pomyślał , że jak taki profesor załatwia , to miejsce na fundusz jest od razu
Wykręcił numer
- z ordynatorem Bieleckim
- jest zajęty , a kto mówi - zapytała obojętnie
- Sławek Wojnarowski - odparł równie obojętnie
- pan profesor ? - wykrztusiła - już biegnę , natychmiast , najmocniej przepraszam



 ,
 

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdz III odc 10

- chwileczkę , zjedzmy coś , wlej jeszcze szklaneczkę , jak mawiają Rosjanie ," bez vodki nie rozbierjosz " , częstujcie się państwo , musi się pan odżywić - profesor naładował sobie kawał schabu ze śliwką w galarecie , sałatki jarzynowej , mizerii , chleb posmarował masłem i zabrał się do jedzenia
- nie boli cię potem żołądek ?- zapytał Zygmunt
-  o właśnie , kieliszek , a w zasadzie szklaneczka chleba , państwa zdrowie , chory też pije - zawyrokował , wypili , pan Jerzy nie dowierzał swemu szczęściu  , po napełnieniu żołądków poczuli
błogość , spowodował to też wypity alkohol , profesor wyjął plik recept , wypisał dwie
- weź tego goryla , niech pojedzie
- dobra , ile kasy ? - prezes sięgnął do portfela - mam sześćset , zaraz pójdę do ....
- siedź , ja mam , potem pójdziesz - Sławomir wyciągnął dwa banknoty dwustuzłotowe - powinno starczyć
- a dla nas szampany bezalkoholowe kupisz ? - zapytała Kasia chwytając go za rękę i patrząc mu w oczy
Salwanicki zadzwonił i podał Antoniemu receptę
- kupisz tych szampanów bezalkoholowych ze dwie zgrzewki , masz tu tysiąc
- jaki smak ?, obojętne ?
Kasia kiwnęła głową i pocałowała w policzek
- dzięki tatusiu
- słuchaj , mam wrażenie , że trafiłem do cyrku , czy ktoś może mi tu coś wyjaśnić , bo że od Makowskich wychodzi się w jeszcze gorszym stanie to ok , to wiemy , załóżmy , że wierzę też w bociany , akurat sezon , kto to jest dla ciebie - zwrócił się do Kasi
- tatuś , a ty jesteś wujek , przecież to proste , a ty jesteś taki mądry i sławny doktor i nie rozumiesz ?
- niestety , nie rozumiem skąd się biorą od razu ... , a , ile masz lat ?
- osiem
- no właśnie , ośmioletnie córki , wiem też , że kogoś zaraz uduszę , to akurat potrafię - wziął dziecko
pod pachę i podniósł do góry
- nie możesz się teraz ze mną bawić , bo jesteś pijany i możesz mnie upuścić , pobawimy się  jak będziesz trzeźwy , zgoda wujku ?
- ten twój polonez , po raz pierwszy w życiu mi poważnie zaszkodził - oznajmił profesor puszczając
dziecko na ziemię - nie nadążam , za szybka akcja  , niech słowu dziecięcia stanie się zadość , nalej -
podstawił szklaneczkę , a następnie nałożył schabowego i kapusty na talerz
 

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdz III odc 9

        Wszyscy z niepokojem czekali na wyrok
- no , daj coś się napić , o suchym pysku będziemy siedzieli , widzicie , jaki gościnny - zwrócił się do gospodarza profesor
- koniak ?
- e  , tam , czystą , poloneza czas zacząć
- a choremu wolno ? - zapytał gospodarz
- jakiemu choremu ? , bez przesady , lej wszystkim , ale w szklaneczkę , odstaw te kieliszki , od trzech miesięcy nie miałem w ustach tego chleba powszedniego , no to zdrowie , tego niby chorego - słynny chirurg wychylił sporą szklaneczkę - pan też wypije , wszystko do dna , będzie mniej bolało , przy skrobaniu .
Profesor szybko oczyścił ranę , długo przemywał jakimś lekarstwem , aż cała ropa zeszła , szczypało strasznie , ale nie o tym myślał teraz pan Jurek , co też powie profesor i co dalej z tą nogą , wszyscy
uważali , że taki słynny , to będzie chodził jak paw , a ten taki równy gość
- no , mów wreszcie o co chodzi , bo człowiek się niepokoi - zirytował się gospodarz - co z tą nogą ?
- ostre zapalenie ścięgien , brak witamin , ogólne osłabienie organizmu , niedobór wapnia ,  potasu
i żelaza , za mało białka i pusty żołądek , wygląda , jakby ze dwa dni nie jadł
- pracują u Makowskich - skomentował prezes
- a , jasne
- i co teraz ?
- na tydzień , dwa szpital rehabilitacyjny , dużo żarcia i zero wysiłku
- to nie trzeba amputować - zapytała Ania
- co ty , dziecko , zdrową nogę ?, to jak zapalenie płuc , to płuca trzeba wyciąć ? , no gdzie to żarcie
głodny jestem , trzy operacje od rana , to nie na białego człowieka , nawet śniadania nie jadłem , o trzech kawach i papierosach
- to nie zdrowo  palić - odezwała się Kasia - naprawdę nie zdrowo , w telewizji mówili
- masz rację dziecko , na głupotę ponoć nie ma lekarstwa - skomentował Sławomir , pani Leokadia wraz z Weroniką wnosili półmiski , Marysia nakrywała , do stołu , bardzo lubiła im pomagać
- no , nareszcie porządne żarcie - skończył właśnie bandażowanie i usztywnianie nogi - a to przedszkole skąd wytrzasnąłeś ?
- to są dzieci tych  państwa - zaczął
- a ja skończyłam drugą klasę i nie jestem w przedszkolu - zaczęła Kasia
- o przepraszam , obraziłem poważną damę - uśmiechnął się
- ten pan , sobie kpi , tatusiu powiedz coś
- ktooo ? , kto to jest dla ciebie ? - profesor zdziwionym gestem wskazał na prezesa
- tatuś - odezwał się cienki głosik
- no nie , każdemu mówię , że alkohol , to twój wróg , ale halucynacje , po takiej ilości ? , powtórz , kto to jest dla ciebie ?
- no tatuś , przecież mówię , a ty będziesz wujek , chcesz ? , ty jesteś jakiś ważny operator i doktor ,
to czego mówią profesor , przecież to w szkole , a ty w szkole nie uczysz , tylko leczysz , prawda ?

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdz III odc 8


- słucham
- cześć Zygmunt , co się stało ?
- masz chwilę ? , to przyjedź , człowieka boli  noga , stwierdzili gangrenę
- w którym miejscu ? - zapytał profesor - czy bolą palce u stóp ?
Salwanicki spojrzał na zdziwionego gościa
- tak , palce najbardziej i pięta - odparł
- szkoda , że nie stwierdzili jeszcze wyrostka i wścieklizny u siebie , co za banda niedouków
- to nie gangrena ? - zapytał prezes
- zwariowałeś ? , przy gangrenie nie boli noga , a już na pewno palce
- to co , wpadniesz ?
- czym ?
- samochodem , a co awaria ?
- jeszcze czego , o suchym pysku wypuścisz przyjaciela ?
- jasne , poślę Antoniego - odparł prezes - masz jutro wolne ?
- i pojutrze
- super , to pogadamy , mamy dużo do pogadania
- dobra czekam na tego twojego goryla - odparł Wojnarowski

- to nie gangrena ? - zapytał pan Jurek , wszyscy słyszeli rozmowę , bo było nastawione na głośnik
- słyszał pan - odparł Zygmunt - Kasiu , powiedz Antoniemu
- że po tego profesora ? , dobra , już biegnę
- to światowej sławy profesor - odparła Karolina
- czyli nogi nie trzeba ucinać ? - twarz Ani rozjaśniła się
- nie wiem , zaraz przyjedzie chirurg , na razie wiemy , że nie gangrena
- a co tu nasze narozrabiały ? - zapytała pani Stefania , pokazując na pobojowisko przy oknie salonu
- a , to - machnął obojętnie ręką - to Kasia zawadziła o nogę i pani Leokadii spadła taca , to potem się
posprząta , a zresztą - nacisnął dzwonek , w drzwiach stała Weronika - zróbcie kolację , będzie Sławek i państwo zostają i trzeba - tu pokazał na dywan . Dziewczyna błyskawicznie zrobiła porządek i wyszła .Stefania i Jerzy odetchnęli z ulgą , a więc nic nie trzeba płacić , ale .....
- a ile pan profesor , bo my w tej chwili
- w tej chwili , to zaproponuję lampkę koniaku , dobrze wam zrobi - Salwanicki sięgnął po kieliszki
Mocny , aromatyczny koniak błyskawicznie zadziałał na puste żołądki , zrobiło się błogo , skołatane
nerwy uspokoiły się nieco , a napięcie psychiczne nagromadzone od kilkunastu tygodni złagodniało .
- jeszcze lampkę ? - nie odmówili , poczuli lekki szumek , ale czujność została , wiadomo , problemy
nie znikną , ale przynajmniej na chwilę o nich nie myśleć , weszła Weronika
- z kolacją czekamy panie prezesie ?
- coś możecie już podać - odrzekł
- nie będziemy robili panu kłopotu
- w tym domu ja decyduję , nie goście , o kłopotach też , a teraz proszę opowiedzieć jak się państwu
pracuje i co z tym mieszkaniem , tylko prawdę
- dobrze , państwo Makowscy wyremontowali nam budynek , dali meble
- a co z dawnym lokum  ?- zapytał
- mieliśmy w szkole , ale nam wymówili , ja byłam nauczycielką
- dlaczego ? i co z tą pracą ?
- bo będą potrzebować na salę , a tu redukcja etatów - odpowiedziała
- i świetnie wam się pracuje teraz ? - zapytał , a w jego głosie odczuli zniecierpliwienie i ironię
Milczeli .
- bajeczka dla dzieci już była , a teraz poproszę dla mnie , prawdziwą wersję - powiedział dobitnie
- i tak pan nie uwierzy , nikt nam nie ...
- uwierzę , jeżeli powiecie prawdę
- powiedz mamusiu - wtrąciła się Karolina
Może pomógł alkohol , dawno nie pili , zaczęła opowiadać , o piekarni , placu , wymarzonym domu ,
fikcyjnych firmach w Rosji , a następnie długach , tyraniu męża po nocach w piekarni , a gdy już stanęli na nogi , to historia z tymi staruszkami , koniec z pracą w szkole i z mieszkaniem i gehenna u Makowskich
- mąż z gorączką czterdzieści stopni i zakrwawioną nogą musiał pracować , nie mieliśmy na leki ,
a nawet na chleb - kontynuowała
Salwanicki słuchał , nie przerywał , twarz jego wyrażała skupienie , był jakby nie obecny , zapanowała przerażająca cisza . Przerwało ją uderzenie dużego stojącego zegara .
- wszystko jasne - powiedział
- a tak , wtrąciła Karolina , mama oszukała staruszki i pan ....
- mama nikogo nie oszukała - odparł pan Zygmunt
- ja ich w ogóle nie znałam , skąd wzięli mój podpis na kwitach ?
- to wszystko proste , bardzo proste - powiedział - staruszki były  .....- właśnie przyjechał profesor -
pogadamy o tym później - wyszedł przywitać się
Obejrzał bardzo dokładnie nogę chorego , zbadał , dał jakiś zastrzyk i podłączył pod jakieś niewielkie
urządzenie , które przywiózł ze sobą , zajrzał w źrenice , dostrzegł minimalne opóźnienie ich reakcji
na światło .
- no , wszystko jasne - powiedział odłączając aparaturę
 

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdz III odc 7


     Ania zaczęła opowiadać o tym , jak na początku wszyscy byli bardzo mili , obiecywali , że będzie jak w rodzinie , załatwili tacie na tydzień sanatorium , a potem ........
Salwanicki słuchał , czasami zadał jakieś pytanie .
- powiedziałam swojej pani - kontynuowała - wydawała się miła - i opowiedziała , jak musiała wszystko odwołać , jeszcze dostała po buzi i głowa ją bolała , o naganie itd.
- dyrektora spili , że musieli go nieść do pokoju - dodała Karolina - że też nie ma kary na takich potworów
- będzie kara - powiedział niby spokojnie prezes , ale każdy wyraz dobitnie podkreślał jego znaczenie
- kiedy  ? - zapytała
- prędzej , niż się tego będą spodziewać - odparł , a Karolina przypomniała sobie jego wzrok i głos , gdy wymówiła ich nazwisko , nawet jego własna córka się wystraszyła , a ją ten wzrok sparaliżował ,
odrętwił , nigdy w życiu się tak nie bała .Spojrzała teraz w dobry , ale twardy jego wzrok
- wierzę panu - odparła
Na podwórku dał się słyszeć głos otwieranej bramy i warkot silnika . Potwierdziły to pojedyncze głosy pięknie wyczesanego owczarka podhalańskiego i niemieckiego . Psy , trenowane w szkole policyjnej nie ujadały , dawały tylko znać pojedynczym szczeknięciem . Po chwili w drzwiach wielkiego salonu pojawiła się pani Stefania z Jerzym prowadzonym przez barczystego Antoniego .
Zamarli , już w drodze przeczuwali coś złego , ale teraz widok rozbitych kawałków  , które musiały niedawno być pięknym samowarem , zniszczony perski dywan i porozbijane salaterki z kolorowego
kryształu dość jasno określał w ich oczach cel wizyty . Po co one tu przyszły - pomyślała - teraz znowu trzeba spłacać , mało tragedii , ale z czego ?, że ich puściła , chciała żeby coś zjadły i trochę
odetchnęły i masz , teraz już koniec . Każdy bogacz to łachudra , ma tyle pieniędzy , willa jak pałac
i wlec chorego człowieka .
- proszę , państwo usiądą - odezwał się gospodarz , myśli Jerzego podążały tym samym torem , przy pomocy Antoniego usiadł ciężko w fotelu i wykrztusił
- co wyście narobiły ?
Odpowiedziało mu ogólne zdziwienie
- a , bo co się stało , bardzo cię boli  tatusiu ? - zapytała Ania
- jak mogłyście tak nie uważać , z czego my teraz panu zapłacimy - odezwał się
- przepraszam , o czym państwo mówią ? - głos prezesa wyrażał zdziwienie , taksówka jest już zapłacona
- o tym , w  jakim celu ... - zaczęła pani Stefania , ale w tym czasie rozległ się metaliczny dźwięk
telefonu
-

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdz III odc 6


         Weronika z Antonim zabrali się do sprzątania
- później - powiedział i w tej chwili zadzwonił telefon .
- o , witaj Sławku , masz trochę czasu , żeby wpaść ? , sprawa pilna
- dzień dobry panie prezesie
- a to pan , panie Waldemarze , co tam ?
- hurtownie farmaceutyczne we Francji chcą trzydzieści procent upustu
- to hurtownie farmaceutyczne we Francji dostaną zero procent upustu - odparł dobitnie
- ale panie prezesie , oni zamówili dziesięć procent wszystkich dostaw i nasze nowe zamienniki
- bardzo dobrze , zanim ruszy nowa fabryka to kupią po normalnej cenie , proszę pamiętać , by im dawać zawsze na końcu , nawet jak zgodzą się na nasze warunki
- a te pięć procent , które dajemy wszystkim hurtowniom ?
- też im po znajomości nie damy , proszę dać im też do zrozumienia , że prawdopodobnie nie starczy dla nich Neurologiotonu nawet po normalnych cenach  i pamiętaj pan , lepiej wyciągnąć pieniądze od
Żyda , niż od Francuza , bo Żyd widzi interes , a Francuz tylko pieniądze , które musi dać .
- dzwonił agent w sprawie placu pod fabrykę , dziesięć tysięcy metrów za sześć milionów
- pięć możemy dać 
- nie zgodzi się
- to kupimy na wsi , albo w Chinach , przynajmniej bez podatku , za sześć to ja bez niego znajdę
- a jak się zgodzi ? - zapytał dyrektor handlowy
- to możesz pan załatwiać , ja tylko na koniec podpiszę , to wszystko ?
- nie , jeszcze wybór maszyn i wyposażenia laboratorium i ......
- i wybór szmaty do przecierania ampułek , drugiej do podłogi , pasty do podłogi , krawata i pasty do
butów dla dyrektora handlowego - w jego głosie słychać było wyraźne zniecierpliwienie i Waldemar
wiedział , że to ostatni dzwonek
- przepraszam , panie prezesie , oczywiście tym zajmie się profesor Porylski i dok..
- niech żyje inteligencja , jeszcze coś?
- dziękuję to wszystko
Prezes odłożył potężną słuchawkę na widełki .
- a jak zadzwonił ten , no , od cięcia , ten - Ania nie mogła znaleźć wyrazu
- chirurg , no właśnie w tym czasie - poprawiła Karolina
- to zadzwoni jeszcze raz
- a jak nie , to przecież ważny doktor , może nie zechce ? - powiedziała Ania
- wyście się nauczyli , że wszystkiego trzeba przypilnować , bo dorośli coś obiecają , a potem nie dotrzymują , że trzeba im po pięć razy powtarzać , by zaczęli w ogóle słuchać  , otóż przeczytajcie co
tu jest napisane - pokazał tabliczkę na biurku
- dr Zygmunt  Salwa... - zaczęła czytać Karolina
- no właśnie , dr przed nazwiskiem , nie zawsze  znaczy dureń , a teraz radzę zabrać się za tort , bo w przeciwnym razie zaraz - tu wziął do ręki kolorowe kryształowe naczynie - wyląduje on na waszej
głowie . Profesor zadzwoni na pewno , ale wy myjąc głowę po torcie , możecie tego nie usłyszeć -
a więc jaka decyzja ?
- to my już wolimy zjeść tego torta - odparły , a w czasie jedzenia blady uśmiech powrócił na ich twarze , słodkie rzeczy podobno poprawiają nastrój
- słuszna decyzja , tak będzie bezpieczniej , a teraz musicie sprowadzić tatusia , dam wam na taksówkę - wyjął z szuflady banknot stuzłotowy i podał Karolinie
- ale taksówka sama może ich przywieść , a my zjemy lody i może zadzwoni ten od cięcia - powiedziała Kasia - możecie zadzwonić
- nie mamy pieniędzy na karcie
- to dzwońcie z mojego - Kasia podała Karolinie najnowszy model  eleganckiego telefonu z dużym
wyświetlaczem - nakręcę wam numer
- mamo , bierz tatusia i przyjeżdżajcie , tylko koniecznie z tatusiem , posyłamy wam taksówkę
- jaką taksówkę , nie mam ani grosza , dziecko , co ty pleciesz ?
- taksówka jest zapłacona , macie tylko wsiąść i przyjechać , tatuś dojdzie ?
- dojdzie , ale dokąd , po co ?
- taksówkarz zna adres , a tu już wam pomożemy , szykujcie się , prędko - Karolina odłożyła słuchawkę , prezes nacisnął guzik
- zamówisz taksówkę , pojedziesz pod ten adres , pomożesz wsiąść człowiekowi i przywieziesz -
podał mu karteczkę
- to pan pamięta nasz adres ? - zapytała Ania
- tak , tego adresu nigdy nie zapomnę - każda sylaba , jak stal odbijała się dźwięcznie o ścianę
                    


 

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdz III odc 5


       Prezes podniósł pozłacaną , dużą słuchawkę , mosiężnego , zabytkowego telefonu , pięknie odrestaurowanego w Islandii przez jego kolegę , nakręcił numer i przełączył na głośnik
- z panem profesorem Sławomirem Wojnarowskim poproszę
- pan profesor ma teraz operację - usłyszeli wszyscy
- pani zapisze , że dzwonił Salwanicki w pilnej sprawie i prosi o telefon , proszę to przekazać panu profesorowi zaraz po skończeniu operacji
- pan profesor przyjmuje we wtorek , ale już nie ma ....
- proszę zrobić , co powiedziałem - powiedział dobitnie - chyba , że pani już ma inną pracę na oku ,
mam powtórzyć ?
- nie dziękuję , przekażę pa....
- proszę pamiętać , natychmiast - odłożył słuchawkę

- to jeden z najlepszych chirurgów w kraju , praktykował w Toronto
- a jak nie zadzwoni - zaniepokoiła się Karolina
- to ja do niego zadzwonię , a teraz jedzcie tego torta
- żeby wcześniej , żeby na te leki było , a teraz i tak trzeba uciąć , to przez tą filiżankę
- a co ma filiżanka do tego - zapytał
- odtrąciła nam tysiąc złotych , dała nam  dwieście na cały miesiąc
- ale jedzenie dostaliście
- a skąd , nie można było niczego tchnąć , macie tu pracować , a nie żreć , ojca z gorączką i krwawiącą nogą w deszcz wilgoć ......, pan nam nie wierzy ?
- wierzę wam , nawet nie macie pojęcia , jak wam wierzę - odparł akcentując każdą sylabę - chciałaś mi jeszcze coś powiedzieć - zwrócił się do Ani - masz wszystko opowiedzieć , wszystko ?
- opowiedz , tatuś jest dobry , pomoże wam - Kasia chciała przecisnąć się na drugą stronę stołu , zawadziła o nogę stolika stojącego obok , siedemnastowieczny samowar rozbił się , a znajdująca się
w nim zawartość oblała ręcznie robiony  perski dywan . Głośny brzęk uderzenia zwabił Antoniego
i Weronikę ,wystraszone dziecko złapało go za rękę - przepraszam , nie chciałam , to twój ulubiony -
Salwanicki wziął dziecko , kilkakrotnie podrzucił do  góry - a teraz spadniesz szkrabie mały , powiedziałem , że cię kiedyś uduszę , mój piękny , zabytkowy samowar - przy każdej sylabie podrzucał dziecko do góry , a następnie , niby mocno rzucił na kanapę
- nie gniewasz się na mnie , ja nie chciałam - zapytała Kasia
- wiem , kawałek blachy , czy szmaty nie może być ważniejszy od dziecka - skomentował
Zależy którego - pomyślała Karolina - gdybym to ja , albo Anka to by dopiero było , a że jego córka to w porządku .

 

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdz III odc 4

- wy jesteście dziećmi siostry Makowskiej - potężne charczenie wydobyło się z jego krtani .
Odpowiedziała mu cisza .
- odpowiadać , kto was przysłał Mariola , czy jej siostra , jak śmieliście tu przyjść
- ma-ma ty-lko pra - cuje u państwa Ma.... - zdołała wydusić przestraszona , chyba pierwszy raz w życiu tak paraliżująco Karolina
- to nie jesteście z rodziny ? - zapytał potężnym , ale już normalnym głosem
- nie , my tylko pracujemy - odparła
- Makowscy wiedzą , że jesteście u mnie ?
- nie , oni wyjechali rano do Francji , gdyby byli , to musielibyśmy pomagać mamie i tatusiowi sprzątać , gotować i przycinać drzewa
- tata będzie miał obciętą nogę - dodała Ania , a po jej  policzkach spłynęły łzy
- ile się należy ? - zwrócił się do zdezorientowanego zespołu klaunów
- sto pięćdziesiąt - powiedzieli , nie pytając , czy państwo są zadowoleni z usługi itd.
- proszę - prezes wręczył im banknot dwustuzłotowy
- już wydaję
- nie trzeba , do widzenia
- do widzenia - odpowiedzieli , pospiesznie zebrali sprzęty i wyszli
Na dźwięk przewróconego krzesła i rozbitego szkła przybiegł Antoni i zaczął pomagać pani Leokadii
w sprzątaniu .
- później posprzątacie - rozkazał - teraz proszę
Nie musiał kończyć , oboje z ulgą i należytym pośpiechem opuścili wielki salon gościnny , nie zapomniawszy zamknąć dokładnie drzwi , dzieci wstały i szykowały się do wyjścia , pójdą na piechotę , ani im w głowie podwózka , chcieli jak najszybciej znaleźć się za bramą przepięknej willi
a raczej pałacu najlepszej koleżanki
- siadajcie , czego wstajecie ? - powiedział rozkazująco , ale już spokojnie
- my musimy ....
- przede wszystkim porozmawiać , nie bójcie się , dawno pracujecie u nich ?
- ze trzy miesiące - odrzekła Karolina
- jak żeście się tam znaleźli ?
- mieliśmy mieszkanie w szkole , mama była nauczycielką , ale nam wymówili i państwo Makowscy
wyremontowali budynek gospodarczy w ogrodzie
- i co , dobrze się wam pracuje ? - Salwanicki wbił w nich przejmujące , ale łagodne spojrzenie - tylko mówcie prawdę
- nie możemy
- bo kto wam zabronił
- wyrzucą nas , zresztą i tak nikt nie uwierzy , a tatuś ....
- o właśnie , co tatuś ? ,
- będzie miał obciętą nogę - Ania zaczęła płakać - powiedział , że nie będzie żył bez nogi , nie mieliśmy na leki , to przeze mnie , bo zbiłam filiżankę i musimy spłacać
- uspokój się dziecko , a te drogie ciuchy ? - zapytał
- to pani Makowska dała po swoich dzieciach i kazała nosić , żeby wszyscy widzieli , że nam jest dobrze - łzy nie przestawały spływać po jej policzkach - tatę bolała noga , ale musiał pracować , bo
nas pod most chcieli przewieść , już samochód załatwili , ale pan i tak nie wierzy , oni są dobrzy , wszyscy tak mówią
- mów dalej , macie z czego żyć ?
- mama kupiła kości i usmażyła kotlety - odparła Karolina
- rozumiem
- nic pan nie rozumie - Karolina sama nie wiedziała skąd ma tyle odwagi , - ojciec tyrał z zakrwawioną
nogą , wracał z gorączką , nie było na leki , noga ropiała , ojciec nie przeżyje tej amputacji , rozumie pan ? - głos jej przeszedł w krzyk , wiedziała , że przegięła i poniesie za to konsekwencje zarówno ona , jak i siostra , ale było jej wszystko jedno , patrzyła prosto w oczy temu ważnemu panu , ale nie dostrzegła w nich dawnego gniewu , wręcz przeciwnie , oczy jego patrzyły łagodnie
- rozumiem dziecko - odpowiedział - Makowscy na pewno we Francji ?
- Tak , rano wylecieli samolotem
- kiedy wracają ?
- za tydzień , albo dwa , tak mówili sąsiadom na grillu pożegnalnym
- zaprosili was na grilla ?
- nie , pomagałyśmy mamie przygotować uroczystą kolację i podawać gościom
- ich nie ma , to mama z ojcem nie ma tam  nic do roboty - raczej skomentował , niż zapytał - przyjedźcie do mnie to pogadamy , ale z ojcem , zobaczymy , co da się zrobić z tą nogą , tylko zaraz ,
moje samochody znają
- ale ich nie ma - wtrąciła Karolina
- nie szkodzi , ale służba i sąsiedzi
- możemy pojechać taksówką - Kasia nareszcie oderwała głowę od jego ręki
- masz rację - powiedział spokojnie - spieprzyłem wam wspaniały wieczór , oczekiwaliście fajnej zabawy , ale my to sobie nadrobimy , zorganizuję wam fajną wycieczkę chcecie ?
- a zamiast wycieczki moglibyśmy za te pieniążki leczyć tatusia ? - zapytała Ania
 

Rozdz III odc 3

             Zabawa trwała , oprócz wytwornego przyjęcia , przygotowanego przez panią Leokadię i pysznego tortu , została zamówiona firma organizująca uroczystości , a więc klauny , konkursy i inne
atrakcje . O osiemnastej przyszedł prezes , musiał pozałatwiać wiele spraw związanych z rozbudową
przedsiębiorstwa . Kasia przedstawiła zebranych i bez dwóch zdań włączyła go do zabawy . Przyszedł padnięty , ale już za chwilę przestał odczuwać zmęczenie . Pani Leokadia patrzyła z zachwytem , jak mali goście solenizantki z takim apetytem pochłaniają spore ilości przyrządzonych przez nią smakołyków . Kasia pochłonięta była zabawą , a Marysia najadła się w kuchni , pomagając
gospodyni i degustując . Nadszedł czas na tort urodzinowy i teraz po odśpiewaniu sto lat , można było zamienić kilka słów . Efektowne , drogie , a jednocześnie stonowane ubrania , a także sposób bycia i poziom kultury małych gości dawały wrażenie , że pochodzą z bogatego i porządnego domu .
Zauważyła to nie tylko służba , ale i sam pan Salwanicki , musiał przyznać , że mała potrafi dobrać sobie koleżanki , nie chodziło bynajmniej o zamożność , ale poziom kultury i wychowania
- dziękuję ci tatusiu , za ten wspaniały wieczór , było super , prawda ?
- tak , dziękujemy panu i tobie Kasiu
- podobno chodziłyście z Kasią do szkoły ?
- tak , ale Kasia się przeniosła
- daleko mieszkacie
- też w Wilanowie , tylko z tamtej strony , ze trzy kilometry - odparła starsza
- mają też willę z basenem - zauważyła Kasia , ale dużo mniejszą od naszej
- Kasiu , nie przechwalaj się , gościom będzie przykro - skomentował
- ale to nie nasza willa , my mieszkamy w podwórku - odparła młodsza
- a czyja ? - zapytał raczej z grzeczności
- państwa Makowskich
Salwanicki wstał , piękne , robione na specjalne zamówienie , masywne dębowe krzesło uderzyło z łoskotem o  posadzkę , spojrzenie sparaliżowało wszystkich , przeszyło wnętrzności , spowodowało skurcze w żołądku , szły z niego iskry , pioruny , pani Leokadia , osoba starszej nieco daty , która nie jedno przeżyła w swoim życiu , nie utrzymała w ręku tacy . Z łoskotem spadła na ziemię , rozbijając
pucharki z lodami . Wszyscy , oczywiście oprócz małych gości znali prezesa . Jednym spojrzeniem potrafił zapanować nad kilkuset osobami , jednym spojrzeniem potrafił doprowadzić do porządku
służbę i cały personel wielkiego koncernu . Każdy wiedział , że lepiej nie przeginać , prezes jest dobry , ale do czasu . Ale takiego spojrzenia jeszcze nie widzieli , twarz stała się sina , przezroczysta , czoło pokryła niezliczona ilość zmarszczek , zdawało się , że te olbrzymie oczy za chwilę wyskoczą z orbity i jak żądne krwi piranie , pożrą po kolei wszystkich . Nikt nie drgnął , nie oddychał .
Mała Kasia dostała drgawek ,gorączkowo złapała i przytuliła jego rękę , jakby szukała obrony u niego , przed nim samym . Grobowa cisza zdawała się trwać wiecznie . Przerwał ją głos nie z tego świata

 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdz III odc 2

- pamiętaj Zenek , nie daruję ci tego - Cecylia odzyskała częściowo równowagę , pozostali wybuchnęli śmiechem
- czego ? , że ci pomogłem posprzątać ?
Tymczasem Salwanicki , po obejściu jeszcze kilku obszernych laboratorii i stwierdziwszy idealny porządek , wszedł do pokoju Porylskiego
- o , widzę , że czcigodny profesor trzyma tu wzorowy porządek i dyscyplinę - powiedział podając rękę
- staram się jak mogę , panie prezesie - uścisnął podaną dłoń z należytym szacunkiem kłaniając się - ale nie dajemy rady , witaj młoda damo - zwrócił się do dziecka
- bo co się stało - zapytał prezes
- mamy za małe laboratoria , zamówienia napływają z całego świata
- to pobuduj nowe tatusiu , ja ci pomogę
Profesor przełknął ślinę , by ukryć zdziwienie i zyskać na czasie  , skąd córka ? , w bociany przestał
wierzyć kiedyś tam , a nawet one przynosiły niemowlaki , a nie ośmio , czy dziewięcioletnie
- o ile za małe są laboratoria ?
- o połowę , jeśli chcemy na bieżąco nadążyć z zamówieniami
- proponuje pan profesorze budowę drugiego koncernu?
- nie w całości  , chodzi o laboratoria i fabrykę leków , teraz doszły jeszcze podróby , no te zamienniki , tej pani Magdy , no od pana prezesa , a moce przerobowe mamy ograniczone , a znając
panią Magdę , to znowu coś wymyśli , muszę przyznać , że to znakomity nabytek dla firmy , ze świecą  pan prezes ją wyszukał
- na razie pobudujemy jedną fabrykę i dwa , no trzy laboratoria , personel biurowy zostaje bez zmian , najwyżej dostanie większy wycisk
- oczywiście panie prezesie
Ale będzie szumek - pomyślał pan Zygmunt i nie mylił się  , w całej firmie nie mówiono o niczym innym , tylko o córce prezesa , która nagle spadła z księżyca , ktoś tam mówił , chyba z pakowni , że prezes ma jeszcze starszą córkę Marysię , ale temu już zupełnie nie dawano wiary.
- to jedziemy teraz po cegły i wapno ? - zapytała po wyjściu
- po jakie cegły ? - nie załapał
- no przecież będziemy budować drugą fabrykę , sam mówiłeś temu w białym fartuchu
- fabrykę szkrabie mały to buduje firma , my cegieł nosić nie będziemy
- to nie będziemy murować ? , chciałam ci pomóc , żebyś się nie przemęczył , mówiłeś , że to wszystko sam budowałeś
- sam , to znaczy wynająłem firmy , tak jak teraz
- to mamy już wolne ?
- jeszcze nie , musimy zlecieć agentom kupno działek i zrobienie projektu i kosztorysu
- a potem ?
- do domu , na obiad
- jutro są moje urodziny , mogę kogoś zaprosić ?
- kogo ?
- przede wszystkim ciebie , moją najlepszą koleżankę z dawnej szkoły i jej siostrę
- to trzeba wyprawić prawdziwą ucztę i zrobić porządny tort
- tatusiu , jaki ty jesteś kochany

Po obiedzie Kasia zaczęła szukać telefonu
- chciałam cię zaprosić na swoje urodziny - powiedziała do słuchawki
- .........
- co ? nie możesz ? , dlaczego ?
..........
- zaczekaj chwileczkę
- mogę pojechać po koleżankę , bo ona nie ma jak dojechać ? , proszę

- dobrze , coś się zorganizuje - powiedział pan Zygmunt
- dobra , przyjadę po ciebie
- .......
- jasne , mówiłam tatusiowi , że zapraszam koleżankę z siostrą
- .......
- tak , będę po ciebie o szesnastej
- ..........
- odwiozę cię z powrotem , nie przejmuj się
- ........
- to do jutra - powiedziała i odłożyła słuchawkę

Rozdz III odc 1

          Kasia z Marysią zdążyły już na dobre zaaklimatyzować się w okazałej willi Salwanickiego .Ich
mama , pani Magda skończyła chemię , pracowała w instytucie analiz doświadczalnych Politechniki ,
ale przyszedł nowy dziekan , powsadzał swoich ludzi , a część etatów zlikwidował . Prezes zatrudnił
ją w jednym ze swoich laboratorii . Chemia była jej żywiołem . Tu w laboratorium niczym nie przypominała zalęknionej , bezradnej kobiety z Dworca Wileńskiego , była pełna energii i pomysłów .
Jej innowacja  na zamienniki leków wielu renomowanych firm ,  przysporzyła koncernowi dość pokaźny , dodatkowy dochód , Kasia rzadko opuszczała obszerny gabinet , w którym pracował prezes
i właściciel potężnego koncernu
- pójdziesz się pobawić , a ja pojadę do pracy - powiedział wstając z fotela czterdziestopięcioletni ,
elegancki , o skandynawskich rysach twarzy mężczyzna
- jadę z tobą
- nie ma mowy dziecko , jadę do pracy
- przecież ty jesteś bogaty i nie musisz pracować
- każdy musi pracować , a przynajmniej dopilnować wszystkiego
- żeby cię nie okradli - skomentowała
- no , nie zupełnie , ale nie wszyscy by pracowali jak należy , no szkrabie , nie mam czasu
Dziecko złapało go za rękę i błagalnie patrzyło tymi zielonymi oczkami - pojadę - powiedziała błagalnym głosem - pomogę ci pracować , przecież ty tam rządzisz , powiesz , że jestem twoją córeczką , chcesz ?
- co chcę - przemówił jakby z innego świata , słowo córeczka jakoś mu nie pasowało , wolałby mówić synku
- co ci jest ? , mogę mówić tatusiu ? - zapytała , mój zginął w wypadku , prawie go nie pamiętam
- ja cię kiedyś uduszę , własnymi rękami - powiedział chwytając dziecko i podrzucając kilkakrotnie
w górę , jak robił to zawsze ze swoim synkiem , nie bała się wcale , śmiała się
- jeszcze raz
- nie mam już siły , ty mnie zamordujesz - poczuł się młodszy o co najmniej dwadzieścia lat
Marysia rzadko odwiedzała gabinet , zazdrościła trochę młodszej siostrze zażyłości , była bardziej nieśmiała i chociaż był dla niej bezspornym autorytetem i bardzo go lubiła , zapisał ich do prywatnej
szkoły , kupił ubrania w najelegantszych sklepach , komórki , laptopy i co tylko chcieli , jedzenia pod dostatkiem , to zawsze zwracała się proszę pana , odczuwała olbrzymi dystans i wolała pomagać w kuchni pani Leokadii , tam się czuła swobodniej . Chętnie podawała do stołu , przy którym młodsza siostra już czekała z prezesem
- musisz coś zjeść , bo będziesz głodny i nie będziesz miał siły krzyczeć na robotników jak pojedziemy do fabryki - zachęcała - ja cię nakarmię , za mamusię , za...
- a ja cię zaraz uduszę , nie wierzysz ? - poczuł jakąś błogość , od trzech lat zapomniał , że kogoś obchodzi jego zdrowie , że komuś naprawdę na nim zależy , a nie na jego pieniądzach . Byli wprawdzie tacy co troszczyli się o niego , ale by go szlag trafił , natomiast to dziecko.....
- na ludzi się nie krzyczy - odparł
- sama słyszałam , jak krzyczałeś na tego ...
- czasami mogę się zdenerwować , ale z zasady ....
Pojawienie się prezesa z dzieckiem w laboratorium wywołało powszechne zaskoczenie .
- nie wiedziałam , że pan prezes ma córeczkę - zagadnęła jedna z laborantek
- nie dolała pani chlorku , musimy skupić należytą uwagę na wykonywanej czynności - odparł
- tak panie prezesie , przepraszam - odparła czerwona jak burak
Przeszli do drugiego pomieszczenia , a właściwie olbrzymiej hali , wyposażonej w najnowocześniejsze sprzęty niemal z pod igły . Wszyscy z szacunkiem podnosili głowy . Lubiano , szanowano i bano się , a może raczej odczuwano olbrzymi dystans do tego bogatego , eleganckiego ,
a jednocześnie życzliwego ,  chociaż ostatnio ciągle zamyślonego i jakby nieprzytomnego szefa .
Dziś jednak był wesoły , tryskał życiem i energią , a to dziecko ....
- o ile tu szklaneczek , to w takich małych robi się soki do restauracji  , nie w słoikach , a , to pewnie
wino będzie i tu się drożdży dodaje ,  żeby był alkohol , a potem wlewa w gąsiory - zauważyła
W hali dało się słyszeć stłumiony śmiech , prezes też uśmiechnął się mimochodem
- tu się robi lekarstwa , żeby wyleczyć chorych ludzi , a jak masz aniołku na imię ?- wszyscy starali się być mili , to , czy ktoś lubił dzieci , nie miało znaczenia , dziecko było z najwyższą władzą przedsiębiorstwa , ale ki diabeł , co to za dziecko , miał tylko synka , którego stracił tracił trzy lata temu , ale sprawa wyjaśniła się nadzwyczaj szybko
- Kasia , ale leki robi się w aptece , prawda tatusiu ?
Teraz osłupieli już wszyscy , Cecylii , technikowi farmacji wypadł połączony gumowymi wężykami
zestaw probówek i z trzaskiem jedna po drugiej rozbijały się o marmurową posadzkę pozostawiając
różnokolorowe płyny , na koniec spadł palnik , podłoga płonęła kilkoma kolorami . Zenek z sąsiedniego rzędu stołów skoczył na pomoc
- o jakie fajne kolorowe ogniki , widziała takie , jak smok ziajał ogniem - super , proszę nie gasić
- to mogłoby wybuchnąć córeczko - odparł żartobliwie podkreślając każdą sylabę , te zdziwione miny
personelu , zaczęły go bawić - ciekawość to pierwszy stopień do piekła , miała pani tego naoczny dowód , tylko przy okazji w tym piekle byśmy spłonęli my , niewinni ludzie
- bardzo przepraszam , panie prezesie - wybełkotała
- ja myślałem , że to lampa , albo latarnia , a to twarz Cecylki tak zaświeciła na czerwono - skomentował Zenek , po wyjściu prezesa i jego uroczej córeczki

  

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdz II odc 18

    Dzisiaj prawdziwe święto , pani Stefania dostała u rzeźnika kości schabowe po pięćdziesiąt groszy za kilogram , po wytrybowaniu wyszło jedenaście kotletów i pyszna zupa , szczawiu urwała po drodze, przez dziś i jutro z głodu nie umrą, a potem , jak Makowscy wyjadą , to się w spokoju pomyśli , zostało dwa złote , nie starczy nawet na wodę utlenioną ,żeby przemyć ropiejącą nogę
- mamo , daj mi te dwa złote , pójdę do apteki , może mi dadzą , powiem , że doniosę - Ania wyciągnęła rękę po ostatni pieniążek .
- złoty , dwadzieścia - powiedziała pani magister , dziecko odetchnęło z ulgą , w jej rączce znalazła się mała biała buteleczka , starczyło też na kawałek bandażu i pan Jeży nie zważając na piekący ból
poszedł do ogrodu poprzycinać żywopłot . Akurat Paweł z Markiem podziwiali sprowadzone z Atlantyku koniki morskie . Gość podszedł przywitać się z panem Jeżym i zauważył zakrwawioną nogę
- co się panu stało
- a , nic , zawadziłem o krzaki - odparł
- pan kuleje , Paweł , to nie , żarty , czego nie wezwiesz lekarza ?
- słusznie , nie zauważyłem , bardzo pana boli ? - gospodarz dbał o renomę
- nie , zaraz przejdzie
- Paweł , nie wygłupiaj się , tylko wezwij lekarza - zawyrokował gość
- ależ nie trzeba - bronił się Jerzy
- Paweł - powtórzył z naciskiem Marek
Gospodarz sięgnął po telefon . Lekarz wyraził oburzenie , jak można było tak zaniedbać .
- to gangrena , konieczna będzie natychmiastowa amputacja - oznajmił
Pan Jeży zamarł
- wolę umrzeć , nie ma mowy , ja za żadne
- niech pan będzie rozsądny - lekarz wykonał telefon do szpitala , termin operacji za sześć dni
Wszystkim odechciało się wspaniałych kotletów , wypili kompot otwarty ze słoika i poszli przygotowywać pożegnalnego grilla dla sąsiadów państwa Makowskich , pojutrze przecież wylatują na tydzień , a może i na dwa do Francji
Ania została z ojcem , przytuliła się i krzyczała - uratuję cię tatusiu - po jej policzkach spływały gęste łzy
         
                             Koniec rozdziału drugiego                całość andrzej13x.blogspot.com
 

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdz II odc 17

          Po wyjściu pani Makowskiej zapanował przygnębiający nastrój
- coś ty dziecko narobiła - zwróciła się do córki
- ja tylko powiedziałam swojej pani - broniła się - pani powiedziała , że mamy jej mówić o swoich
problemach , to nam pomoże , nie wiedziałam , że nie wolno , ja powiedziałam tylko prawdę , przecież nas  uderzyła i wyzywała
- ładna historia - powiedział Jerzy - to nie twoja wina , ale musisz przeprosić i powiedzieć , że to nie
prawda , że wszystko wymyśliłaś , bo nas wyrzucą na bruk , gdyby nie ta noga
- dobrze tatusiu
- ta franca jeszcze za to odpowie - powiedziała Karolina z trudem opanowując wzburzenie - obiecuję
wam to
-uspokój się dziecko , nic , nie zwojujesz , narobisz nam wszystkim jeszcze większych kłopotów - odparł ojciec i zasyczał z bólu
- chodź Karolinko pomożesz , bo znowu się doczepi
- idę mamusiu - dramat sytuacji scalił rodzinę

Koszmar Stefanii , Jerzego i ich dzieci dopiero się zaczął . Ojciec , pomimo bolącej nogi , musiał wykonywać pracę "złotej rączki", a to kran w ogrodzie , a to czyszczenie zbiorników wodnych ,
pomagała mu wprawdzie Karolina , ale z tą nogą był to katorżniczy wysiłek . Ponadto brak leków i forsowanie chorej nogi spowodowały , że już niemal zawsze wracał z gorączką  i bandażami przesiąkniętymi krwią . Nigdy dobrego słowa nie usłyszał , idźcie tam , gdzie darmo żreć dają - powiedział Paweł . Panie z opieki społecznej , po stwierdzeniu ponad wszelką wątpliwość , co zresztą
zostało potwierdzone nie tylko przez Anię , ale i pozostałych domowników , że cała historia , to tylko
dziecięca fantazja , wykazały wspaniałomyślność , że nie wystąpią do sądu o ukaranie Stefanii i Jerzego za wprowadzenie w błąd  organów państwowych i niepotrzebne koszty z tym związane , które
poniósł skarb państwa . Po pouczeniu o karygodnych błędach wychowawczych , które doprowadziły
do tego incydentu , a także braku wdzięczności gospodarzom , którzy tyle dobrego dla nich zrobili , co zresztą potwierdzili sąsiedzi podczas wywiadu , wyszły . Jerzy nigdy nie wchodził do salonu , tym
razem jednak kazano mu powiesić duży obraz
 Za dużo o słowo

- tylko niech znajdę jakąż rysę , pamiętajcie ,  żeby was sprzedać razem z waszymi bachorami ,to się takiego , nie kupi - skomentowała Mariola - zgodziliście się robić za psy , to teraz szczekać

Następnego dnia w szkole ,  nie tylko wychowawczyni , kochana pani Milenka , ale i inni nauczyciele odnosili się do nich
z rezerwą
- czy to prawda , że to wszystko zmyśliłaś - zapytała po lekcjach
- tak , proszę pani
- ty wstrętna gówniaro , przez ciebie dostałam naganę  , a ja chciałam , na początku pracy mam zasrane papiery , bo miałam dobre serce , a starsza koleżanka mnie ostrzegała , z dystansem do gnoi ,
bo ci zrobią koło pióra , bachory są wredne , mówiła , a ja jej nie wierzyłam , mówiłam , że to nie prawda , że dzieci są wspaniałe - wzięła ją za ramiona , zaczęła szarpać , uderzyła w policzek , głowa
Ani odbiła się od ściany - i co powiesz ?
- przepraszam - wyszeptała
- zejdź mi z oczu - powiedziała na koniec , jej sprawiedliwa , kochana , na której zawsze można polegać pani Milenka . Dyrektor zespołu szkół zorganizował apel , na którym Ania musiała publicznie , przy całej szkole przeprosić wszystkich za tak wredny charakter , niewdzięczność i kłamstwa , przeciwnikiem tego apelu była tylko pani psycholog , której w dalszym ciągu coś nie grało , ale ona miała tylko głos doradczy
W domu brakowało na wszystko , o lekach nie było nawet mowy , pani Mariola wymagała jednak
wyglądu , a więc w pierwszej kolejności musiały być zakupione środki higieniczne , chleb ze szmalcem i ogórkiem stawał się rarytasem, usmażyła kotletów ziemniaczanych , z kaszy jęczmiennej
ale zapasy się skończyły , o bułce do szkoły trzeba było dziś zapomnieć
- mam dwie kanapki - powiedziała Kasia -  ale ty masz takie fajne ciuchy , to nie jadasz z serem?
- dziękuję ci Kasiu , a ciuchy mogę ci przynieść
- naprawdę - ucieszyła się Kasia
I zaczął się handel wymienny , za markowe drogie ciuchy Ania dostawała kanapki też dla Karoliny ,
ale Kasia przeniosła się do innej szkoły i Ania straciła jedyną przyjaciółkę . Atmosfera w szkole nie
do zniesienia , w domu także , po raz pierwszy w życiu nie mieli za co kupić chleba
- to już koniec - powiedział pan Jerzy z nogą owiniętą w ręcznik , bo na bandaże nie było , miał dużą
gorączkę
- nie martw się , oni wyjeżdżają na tydzień do Francji , to trochę odetchniemy
- to za dwa dni , nie wiem czy dożyję - z bólem odpowiedział pan Stefan
 

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdz II odc 16

     W tym samym czasie Paweł wsiadł w samochód i pojechał do szkoły , mógł pójść na piechotę , to tylko parę kroków , ale stwierdził , że eleganckie nowe Volvo doda szyku .Sekretarka , widząc elegancko ubranego mężczyznę , zrobiła się miła
- dzień dobry pani , czy zastałem pana dyrektora ?
- oczywiście , już zamelduję - wróciła po chwili z oznajmieniem , że pan dyrektor prosi
- dzień dobry panie dyrektorze
- dzień dobry , proszę usiąść
- dziękuję - siadając odparł Paweł - przyszły do nas panie z opieki społecznej , bo podobno państwo zawiadomili sąd o panującej u nas patologii , myślę , że najlepiej zrobimy , gdy pan dyrektor osobiście sprawdzi panujące warunki , wprawdzie chodzi o dzieci służby , ale wszystkie dzieci są nasze i równej mierze musimy się o nie troszczyć , mam samochód , to parę kroków , przywiozę pana
- mam teraz dużo pracy , a sprawę muszę dopiero zbadać , nie znam szczegółów , muszę zapytać panią psycholog
- najlepiej pan dyrektor zrobi sprawdzając osobiście , by wyrobić sobie osobisty pogląd - przekonywał Paweł
- no dobrze , zaczeka pan w holu , wychodzę na dwadzieścia minut - rzucił sekretarce
Nowe terenowe Volvo zrobiło wrażenie , a willa i otoczenie dokonały reszty
- koniaczek pan dyrektor sobie życzy , czy Finlandię? - zapytał gospodarz , gdy już znaleźli się
w salonie
- bardzo chętnie , ale muszę wracać do szkoły , wyszedłem przecież na chwilę - oponował , jednakże
Finlandia nie na co dzień się trafia , a taka znajomość może się kiedyś przydać
- bez przesady , jeden telefon , ważne sprawy w terenie , przecież pan nie ma szefa
- mam kuratorium i gminę
- ma to pan dyrektor poczucie humoru - odparł Paweł z uśmiechem nalewając do szklaneczki Finlandię i zawołał na dziewczynę , by przygotowała zakąski
- narobiłem państwu kłopotu , a tą sprawę wyjaśnię
Zjawiła się dziewczyna z przekąskami , gdy wpadła pani Mariola
- pan dyrektor szkoły , moja żona - przedstawił Paweł - może brudzia , tak po staropolsku?
Dyrektor wypił już ze trzy szklaneczki , Paweł też , ale wody mineralnej
- z przyjemnością - odparł i wymienili imiona
- a może przejdziesz i zobaczysz jak mieszkają ? - zapytała pani domu
- dajcie spokój , bo wiesz Pawełku , ja nie wiem , o co tutaj chodzi , ja naprawdę
- podobno ich córka Ania , coś tam wychowawczyni powiedziała
- to ta gówniara oberwie , no to zdrowie gospodarzy , jaki wspaniały schabik i ta sałatka - wychylił
następną , już zapomniał którą   szklaneczkę
- a wychowawczyni ?
- no o tej gówniarze mówię , naganę wpiszę , ja ją , ja ją i tą wiecie psycholog , ja im nogi powy...,
a do szkoły muszę , że nie przyjdę
- nie wygłupiaj się , w takim stanie nigdzie nie zadzwonisz - zawyrokował Paweł , prześpisz się u nas a teraz jedz bo wystygnie , świeżutka rybka
- ryba lubi pływać , polej - zawyrokował dyrektor
- bardzo proszę - Paweł wytoczył z beczki następną szklaneczkę
- do żony , zadzwonić , że nie no wiesz
- no to dawaj , wykręcę ci numer
Nazajutrz była sobota , a więc pan dyrektor zaczął dzień od pysznego śniadania i Finlandii , bez której nie przełknąłby ani kęsa , potem obiad , znowu szklaneczka i grill wieczorem .  Obudził się koło południa  w domu , we własny łóżku , ale jak się tu znalazł , tego już nie pamięta
                      
                     

 

Rozdz II odc 15

      Następnego dnia pani Milenka , nowa wychowawczyni , od razu dostrzegła zmianę w zachowaniu swojej uczennicy
- jesteś jakaś smutna Aniu , coś się stało ?
- nie proszę pani
- mnie możecie wszystko powiedzieć , na pewno nikomu nie powtórzę , jestem po to , by wam pomóc , nie można trzymać żalu w sobie - głos wychowawczyni był ciepły , serdeczny , oczy miała dobre , niczym nie przypominały tego chłodnego spojrzenia tej wiedźmy , nawet jak była jeszcze miła - przejdźmy do sali , to mi powiesz , tak ? - przytuliła dziecko do siebie. Gdy Ania skończyła opowiadać , nauczycielka dostała silnego wzburzenia
- ja nie mogę tego tak zostawić , to skandal , nie bój się dziecko , wszystko będzie dobrze , pomogę wam .
Już tego samego dnia uruchomiła panią psycholog , a ta po rozmowie z dzieckiem i stwierdzeniu wiarygodności zdarzeń ( dziecko nie ma słonności do fantazjowania , ma zdolność właściwej interpretacji zjawisk , a ładunek emocjonalny , choć w znacznej mierze stłumiony , nadaje dużą dozę
wiarygodności przedstawionym faktom ) zawiadomiła sąd rodzinny , a ten zlecił zbadanie sprawy kuratorowi i przeprowadzenie wywiadu środowiskowego  opiece społecznej .

Następnego dnia pani Mariola  z mężem i Włodzimierzem , młodszym synem , pili kawę i jedli tort serowo - owocowy , gdy zadzwoniono do furtki
- zobacz synku
- jakieś panie z opieki społecznej - odparł po powrocie
- cooo ? - zdziwili się , jednakże pan Paweł poszedł osobiście otworzyć gościom
- prosimy , prosimy - usunął się by zrobić przejście - akurat pijemy kawę , panie pozwolą
- my jesteśmy służbowo - zagadnęła jedna z nich
- służbowo ? , to chyba nie do nas , to pięknie , że panie z taką troską dbają o ludzi potrzebujących pomocy , ale jak panie widzą , my sobie jakoś radzimy , ale proszę , zrobię kawę , niech panie usiądą
a chętnie pomożemy
Przepych i idealny porządek , zarówno w okazałej willi , jak i w ogrodzie , basenik ,dwa malutkie stawy oddzielone pięknym ozdobionym kwiatami pomostem , jakoś im nie pasowały do opisu sądu rodzinnego .
- to tort własnej roboty , proszę spróbować
- znakomity - potwierdziły jedna , po drugiej
- myśmy dostały polecenie sprawdzenia warunków , państwo mają córkę Anię ?
- nie to córka pomocy domowej
- czy ona jest bita , czy tam jest patologia , bo szkoła zawiadomiła sąd rodzinny
- wiecie panie , co się dzieje za ścianą to nikt nie wie , dzisiaj ich nie ma - Mariola nie mogła dopuścić teraz  do tego spotkania  - ale zapraszam panie jutro po południu , ja ich uprzedzę
i na pewno będą
- dziękujemy bardzo
- podwieziemy panie - zaoferował Paweł , panie na pewno są zmęczone

Pukanie do drzwi , otworzyła Stefania , w ogrodzie stał samochód z napisem przeprowadzki
- proszę bardzo panowie , wynosimy rzeczy - zawyrokowała gospodyni - państwo sobie życzą
przewieść rzeczy na dworzec , czy pod most ? , pod mostem chyba będzie lepiej , można się w rzece
wykąpać i od razu coś uprać - powiedziała ironicznie
- ale co się stało , ja się naprawdę staram i mąż , jak nie ma gorączki to pomaga w ogrodzie , jak coś
robię źle , to pani powie , to się poprawię i dziewczynki pomagają , spłacimy tą filiżankę , niech się pani zlituje - głos Stefanii był uległy , płaczliwy , miejscami łamał się - niech się pani zlituje
- przykro mi , ale państwa córka zawiadomiła sąd , że dzieje się wam krzywda , a ja , osoba na wysokim poziomie do krzywdy dziecka przyczyniać się nie zamierzam
 - ależ to nieporoz
- proszę nie kłamać , dziś były panie z opieki na wywiad z polecenia sądu
- ja powiedziałam tylko swojej pani - wyszeptała Ania prawie płacząc
- niech się pani zlituje , to się nie powtórzy , przeproś panią w tej chwili - zwróciła się do córki - jutro
wszystko odwołasz , dopilnuję tego
- jutro przyjdą panie do was na wywiad , po południu , jeżeli coś będzie nie tak , wieczorem już was
nie ma , przyjedźcie panowie , na wszelki wypadek , tak koło osiemnastej , zapłacę wam od razu za jutro
- oczywiście ,  proszę szanownej pani , dziękujemy serdecznie - ukłonili się nisko inkasując - pieniądz -   za dobrze im to i szajba odbija - skomentowali po wyjściu ,  teraz służba , to markowe ciuchy , a widziałeś sprzęty i meble , chciałbym u nich pracować , a ty?
- ba - odparł drugi

 

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdz II odc 14

       Pan Jurek wrócił do domu . Wprawdzie tygodniowa rehabilitacja dała tylko niewielką poprawę , ale opuchlizna zeszła , gorączka minęła i mógł w miarę sprawnie chodzić . Zaczął pomagać w ogrodzie , poprzycinał gałęzie , pomalował drzewa przed kornikami , skosił trawę , traktorkiem to nie
problem . Pani Stefania nie musiała specjalnie gotować , bo państwo wyjechali na pięć dni do Francji , laba na całego , ale państwo Makowscy wrócili dzień wcześniej w nocy .
- do której mamy chodzić głodni ? - zapytała oburzona pani domu , już dziewiąta
- o przepraszam panią , ale nie wiedziałam , że państwo już wrócili - odpowiedziała zaskoczona tonem gospodyni
- pani obowiązkiem jest tego dopilnować , nawet zakupy nie zrobione
- kierowca nic nie .....
- to kierowca tu gotuje ? , hrabianka się znalazła , kierowca , samochodzik , a samemu po zakupy nie
łaska
Stefania była już zupełnie wytrącona z równowagi
- już wszystko , już
- już , już , do roboty - warknęła
Co się stało ? , pewnie jakieś zmartwienie , to przecież taka dobra i wyrozumiała kobieta , coś się musiało stać - myślała z pośpiechem przygotowując spóźnione śniadanie
Jak zwykle , przygotowała nakrycia również   dla siebie i dzieci , pani domu zawsze tego pilnowała
- a gdzie nakrycie dla pani i dzieci ? - pytała zawsze

- przez pani niedbalstwo , moje dzieci poszły głodne - skomentowała zaraz po wejściu do jadalni - a co tu robią te nakrycia ? , przecież nie spodziewamy się żadnych gości
- przepraszam , już zabieram - powiedziała zaskoczona , czy jeszcze państwu coś podać
- nie , to wszystko - odparł Paweł takim tonem , by opuściła ich towarzystwo , chciała poprosić o jakąś zaliczkę na leki dla męża , ale to nie dzisiaj , widocznie coś się im złego stało , może poważne
kłopoty w interesach ? - pomyślała i poszła do kuchni . Posprzątała cały dom z pomocą córek już
w godzinę . Mariola zastała ich w kuchni jedzących pospiesznie śniadanie
- no , tego jeszcze brakował , nie płacę pani ? - powiedziała dobitnie jadowitym tonem
- płaci pani , dziękujemy za wsze....
- to nie możecie sobie kupić i żreć u siebie ?
Wszystkie trzy zerwały się natychmiast , porcelanowa filiżanka z herbatą , trzymana w ręku Ani
rozbiła się w kawałki
- ty gówniaro - wrzasnęła , a w oczach miała iskry , ten komplet kosztował ponad dwa tysiące , zapłacicie mi za to
- ale jest jeszcze jedna zapasowa - odezwała się Ania
- zamilcz gnoju
- jak pani się odzywa - zaczęła Ania i natychmiast poczuła silne uderzenie w policzek
- jak pani mogła ? - krzyknęła Karolina i też dostała w twarz . Natychmiast wybiegła do ogrodu i po
raz pierwszy od wielu lat wybuchnęła płaczem
- dobrze , będę wspaniałomyślna - odparła - odliczę wam  tylko tysiąc złotych za ten komplet
 Niedługo potem czerwone Volvo odjechało , brama zamknęła się , można pozbierać myśli . Ania miała mocno zaczerwieniony policzek , ale nie rozpłakała się
- mówiłam ci mamo , że ta baba ma złe oczy - odparła , wróciła Karolina
- słuchajcie dzieci , ci państwo mają jakieś poważne kłopoty , to mili i kulturalni lu...
- mamo - Karolina nie wytrzymała - ocknij się , to wredna wyrafinowana baba , wpakowaliśmy się
w szambo , co teraz robić , trzeba natychmiast się gdzieś wynieść
- ale gdzie , dziecko , tatuś chory , nie mamy mieszkania i pieniędzy
- a tu mamy ? , przecież słyszałaś , że nam odtrąci za ten przeklęty serwis
- przepraszam was , to moja wina
- przestań Anka się obwiniać , ciekawe , czy ona w życiu niczego nie stłukła , ta wywłoka
- Karolin...
- przestań mamo , no dobrze twoja bardzo szlachetna i wartościowa zołza , każdemu ufasz i co ?
za co będziemy żyć ?, a leki dla ojca ? , a za mieszkanie też na pewno każe płacić
- chodźcie dzieci , oni pojechali to dokończymy to śniadanie , bo szkoda wyrzucić i więcej nie ruszamy niczego , kupimy sobie i ugotujemy
- za co ? - zapytała starsza
- mam jeszcze dwieście złotych , leki i tak kosztują trzysta
- tata nam umrze - tym razem w oczach Ani zakręciły się łzy

Rozdz II odc 13

- przepraszam , ale nasza sytuacja jest naprawdę ciężka
- kiedy musicie się państwo wyprowadzić ?
- dali nam dwa tygodnie
- widzi pani ten pomarańczowy budynek ? - zapytała gospodyni - tam są trzy pokoje , kuchnia i łazienka , drobny remont w środku , chodźmy , pokażę pani
Ruszyły z córką za gospodynią . Był to budynek gospodarczy ładnie odremontowany z zewnątrz
z prawie nowym czerwonym dachem . W środku był ogólny bałagan , składzik narzędzi i różnych
takich tam , jak w gospodarczym
- niech się pani nie przeraża , tu się zrobi łazienkę , tu kuchnię i zostaną jeszcze trzy pokoiki , położymy podłogę i ładnie pomalujemy . Za tydzień będzie gotowe .
- nie wiem jak pani dziękować ...
- podoba się pani ? - przerwała - będzie pani na miejscu , zajmie się domem i nareszcie będziemy
mieli porządne śniadanie , bo ta dziewczyna , to młode , jeszcze i za wiele nie zrobi , a przy pani się
nauczy , dziewczynki zajmą się ogrodem i w ogóle przepisze się ich do szkoły obok .
- myślę , że to sen  , nie mogę uwierzyć
Ania , pomimo , że wyczuwała jakiś niezrozumiały chłód , bijący od tej pani , ucieszyła się na wieść
o zmianie szkoły , wreszcie ubierze te fajne , markowe ubranka , które dostała po jej dzieciach i nikt  nie będzie jej dokuczał . Do tej pory założyła raz .
- o markowe ciuchy , gdzie ukradłaś ? i za to Dagmara dostała w zęby ,  ukarano ją , tamta niewiniątko
- chodźmy do piwnicy
Piwnica w willi wyglądała jak mieszkanie , duże okna , zielona , piękna podłoga i pełno , pięknych , stylowych mebli , dwie prawie nowe pralki , lodówka , telewizory
- ten telewizor ma dwa lata , pralka rok , ale mąż kupił nowsze , może się przydadzą
- ależ dziękuję pani ,  to nowe rzeczy , naprawdę nie wiem
- no , już dobrze , chodźcie , zjedzcie lody , bo już późno
Wracały w dobrych humorach , jak na ich sytuację
- nie zostaniemy na ulicy , damy sobie jakoś radę , tobie nie będą dokuczać
Pan Jerzy znowu miał gorączkę , noga spuchła , zrobiła kompres z rumianku i szałwii
- słuchajcie - powiedziała z entuzjazmem - przeprowadzamy się do Makowskich , oni wyremontują
specjalnie dla nas dom w ogrodzie
- ile będą chcieli - zapytał
- nie przyszło mi do głowy zapytać , ale nie sądzę , żeby coś chcieli , dziewczynki pomogą w ogrodzie , a ja zajmę się domem , mówili , że wreszcie będą mieli porządne śniadania
- a teraz
- jest tam jakaś dziewczyna , ale młoda i niedoświadczona
- kiedy
- mówiła , że tydzień i pralkę dadzą , wreszcie i telewizor plazmowy , bo kupili 3D , wszystko prawie
nowe
Następne dni upłynęły na przygotowaniach i po tygodniu przeprowadzili się do małego , ale uroczego , pięknie , stylowo umeblowanego i wyposażonego w prawie nowy sprzęt , z nową elegancką kuchnią i łazienką domku w pięknym ogrodzie . Ania z Karolinką chodziły już do nowej
szkoły w pobliżu , a mając na sobie fajne , markowe , ale przyzwoite (Stefania nie tolerowała ekstrawagancji , pani Mariola także ) ubranka szybko przypadły do gustu koleżankom i nauczycielom
Do szkoły przyszła od tygodnia nowa młodziutka nauczycielka , wychowawczyni Ani , bardzo zaangażowana i lubiąca dzieci . Ania polubiła swoją panią , nową szkołę i koleżanki . Karolina również . Okręt "Santa Maria " , który po dwóch tygodniach skleiła z jakiegoś starego modelarza ,
powędrował od razu do gabinetu dyrektora .
- chłopak by tak nie skleił , arcydzieło - zachwycał się pan Mirosław , dyrektor zespołu szkół
Pani Mariola sprowadziła lekarza , który zajął się nogą pana Stefana i opłaciła mu tydzień rehabilitacji w ośrodku w Konstancinie . Pojechał następnego dnia samochodem Makowskich
- pokaż aniołku państwu , jak ładnie mieszkacie - zachęcała Anię pani Mariola , gdy jej goście , mijając dwa piękne stawiki , szli pospacerować po pięknym ogrodzie
- ale służba ma u nich warunki , niesamowite - kiwali głowami , niejedni państwo tak nie mają
I taka fama o traktowaniu służby przez Makowskich , rozpowszechniła się wśród śmietanki towarzystwa , nie zapomniano też , przy tworzeniu tej opinii o dużych wydatkach pani Marioli
na leczenie pana Jeżego i opłaceniu rehabilitacji w najlepszym ośrodku w Konstancinie
                                              

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdz II odc 12

             Po co w ogóle mówiła o tym księdzu , przecież to nie grzech , przecież to ją niesłusznie oczerniono , poszła do opieki , dostała adres darmowego prawnika , to tylko trzy przystanki , akurat nadjechał autobus .
- dzień dobry , proszę usiąść -powiedział z dostojeństwem dawnych radców prawnych starszy , elegancko ubrany mężczyzna . Podczas słuchania skrzywił się i odrzekł z pogardą :
- to są porady prawne dla ludzi biednych i skrzywdzonych , nie dla cwaniaków i oszustów , za to
płaci gmina , a pani wyłudziła poradę prawną w niecnym celu , powinienem obciążyć panią kosztami
ale tego nie zrobię , myślę , że pani wizyta u mnie nieco się przedłużyła - powiedział demonstracyjnie
wstając - do widzenia
Wypadła jak z procy , wsiadła w autobus , w domu da im obiad i pobiegnie do Makowskich
Dzieci nie mieli zadowolonych min :
- nasza pani patrzy na mnie jakoś dziwnie - odpowiedziała Ania - zawsze chwaliła mnie za rysunek ,
a dzisiaj tylko kiwnęła głową
- pani też może mieć zły dzień - skomentował ojciec
- daj spokój tato , wszyscy wiemy , o co chodzi - poirytowała się Karolina
Obiad przebiegł w napiętej atmosferze . Stefania pozmywała garnki i naczynia , ogarnęła co nieco chałupę i szykowała się do wyjścia
- idziecie ze mną ? - zwróciła się do córek
- ja nigdzie nie idę , sklejam modelarz - odparła Karolina - zresztą tacie trzeba zmienić opatrunek ,
ale ciebie to nie obchodzi , może dostać znowu gorączki - nawet nie zorientowała się , że zaczęła
krzyczeć
- opanuj się córciu - odrzekł pan Jerzy - znam mamę dłużej niż wy
- ja pójdę - odparła Ania

- o , witamy , panią i ciebie aniołku , przyszłaś mamie pomóc ?
- tak , proszę pani - odparła nieco speszona , gdyż przy drinku , oprócz gospodyni , siedzieli jeszcze
pan Sebastian z Małgosią
- o , teraz nigdzie nie pójdziecie - zwróciła się do nich , pani jest gwarantem znakomitej kolacji
- pani jest bardzo miła - odparła i natychmiast zabrała się do roboty . Z pomocą Ani w trzy kwadranse wszystko było na stole
- to jest klasa - skomentował Sebastian
- a płonące lody ? - upomniała się z żartobliwym wyrzutem Małgosia
- już podaję
Goście pożegnali się , jak zawsze zachwalając gościnność i klasę gospodarzy .
- chciałam zapoznać się z waszymi kłopotami , proszę , też zróbcie sobie lody i usiądźcie , ty aniołku
także - serdeczność gospodyni wydała się Ani jakaś sztuczna , nienaturalna , w przeciwieństwie do Stefanii, którą wręcz urzekła
- a więc chcą was usunąć z mieszkania ? , to podłość z ich strony , ale nie martwcie się 
- pani nas pociesza , ale jak pytałam o ceny najmu to nie damy rady - odparła z rezygnacją
- pani mnie obraża - odpowiedziała z humorem - jak ja pani mówię , że ma się pani nie martwić to
wiem , co mówię - powiedziała dobitnie z tajemniczym uśmiechem gospodyni

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdz II odc 11

       W domu , pomimo dwudziestej trzeciej trzydzieści nikt nie spał . Noga pana Jurka spuchła , otworzyła się rana , Karolina przemywała wodą utlenioną i przykładała jakiś kompres
- no nareszcie się zjawiłaś , szkoda , że nie rano - powitała ją Karolina .
- daj spokój dziecko - mówił przez zaciśnięte z bólu zęby pan Jurek - mama jest uczciwa , a nieporozumienie się wyjaśni , idź odpocznij , jutro znowu rano musisz wstać
- jutro mam wolne , idę tylko do ....
- wiem , tych państwa
- właśnie , ale po południu , Aniu co z tą , no wiesz
- Dagmarą , nazwała mnie złodziejką i dostała po ryju
- jak ty mówisz ? , uczyłam cię ....
- tak wiem , uczciwości , że brzydkie wyrazy nie są potrzebne do życia , trzeba mieć zrozumienie dla ludzkich słabości , mam dalej wymieniać ? - wtrąciła Karolina
- zrobię wam kolację
- jedliśmy już , odpocznij - odparł Jurek
Nie dała się dłużej prosić , położyła się na jaśku , bez rozkładania i ścielenia i natychmiast zasnęła
Rano obudziły ją silne skurcze żołądka , ale nie ważne , szybko śniadanie , Anię do szkoły , Karolina
da sobie radę i po lekarza , rana zaczęła ropieć , żarty się skończyły . Lekarz nie stwierdził nic groźnego , przemył i  zabandażował nogę , dał środki przeciw bólowe i przeciw gorączkowe , zainkasował ostatnie sto złotych i wyszedł .
- co się dzieje - zapytał - przyszedł list , że mamy się eksmitować , co robić , z czego będziemy żyć?
- nie martw się , mam pracę , dzięki Bogu , zaraz pójdę do prawnika , takiego darmowego , nie wiem , z pomocy społecznej czy jakoś tak . Ktoś musi mi pomóc to wyjaśnić .
- a z mieszkaniem ?
- nie wiem , ale mecenas coś mówił o okresie ochronnym i , że jak z dziećmi to nie mogą
- jaki mecenas ?
- a , taki ze szkoły , ojciec dziecka
- no widzisz ,  są ludzie , którzy nie wierzą w te brednie
- są - smutno odpowiedziała pani Stefania
Pan Jeży usnął . Pomimo bolesnych skurczów żołądka , który zawsze miała zdrowy , zabrała się do
sprzątania , wszędzie pełno kurzu , nie sprzątała już kilka dni , trzeba się wziąć w garść . Ugotowała
ziemniaki , reszta tylko do podgrzania i wyszła . Musi się przejść , po drodze zobaczyła kościół , wstąpiła , akurat ksiądz spowiadał
- zbłądziłaś córko - odpowiedział spowiednik po cierpliwym wysłuchaniu opowiadania Stefanii - Pan
przebaczy ci w swoim miłosierdziu , dobrze , że ruszyło cię sumienie i oddałaś pieniądze starszym
schorowanym ludziom , czy zdawałaś sobie sprawę , że one mogły chodzić głodne i nie mieć na leki?
- ale ja nie wzięłam tych pieniędzy , nie widziałam ich na oczy , to pomyłka , straciłam pracę , miesz..
- nie dojrzałaś córko do sakramentu pojednania , musisz wyznać grzech , przyznać się , że ich oszukałaś
- ale ja nikogo ...
- grzeszysz jeszcze u kratek konfesjonału , u źródeł Miłosierdzia Bożego , to świętokractwo , bez
zrozumienia , wyznania i żalu , nie ma odpuszczenia grzechów , nie dam ci rozgrzeszenia , opamiętaj
się córko
- ale ..
- idź w pokoju , będę się modlił o twoje upamiętanie
Przyszły jej na myśl słowa z Ewangelii z ostatniej niedzieli "nie sądźcie , a nie będziecie sądzeni , nie
potępiajcie a nie będziecie potępieni", potem kazanie , że tylko Pan Bóg może sądzić , bo tylko on zna człowieka
- ich to pewnie nie obowiązuje , tylko ludzi , którym to głoszą - pomyślała i nagle olśnienie
 

sobota, 27 lipca 2013

Rozdz II odc 10

  Fot : Zeva Mat

U państwa Makowskich lodówki prawie puste , byli goście z Anglii , a reszta poszła na śniadanie .
Prędko po zakupy , na szczęście pani Mariola dała samochód z kierowcą . Trzeba wszystko samemu
przygotować , sałatki , galaretki , wszystko samemu upiec i zrobić tort . Pani Mariola , zresztą ona też
była tego zdania , że gotowe produkty są do niczego . Tort musi być nasączony spirytusem , a nie jakimś sztucznym rumem. Jej tort rozpływał się w ustach i niczym nie przypominał słodkiej mazi
zakupionej w cukierni .
- państwo to macie klasę - odezwał się młody wikary - jak na weselu , popełniamy grzech obżarstwa
- ale czcigodny ksiądz proboszcz ma władzę udzielić dyspensy - powiedział pan Paweł
- przewielebny , przewielebny , jeżeli już - odparł proboszcz - a chleb gdzie?
- o proszę , i razowy i bułeczki - odparła pani domu
- taki to ja mam w domu , chodzi mi o "owoc ziemi i pracy rąk ludzkich " w stanie płynnym czterdziestoprocentowym
- cóż za zaniedbanie - odparł pan domu - już nalewam , koniaczek ?, ale najpierw łyk herbatki na
rozgrzewkę
Proboszcz wziął do ręki filiżankę , pociągnął spory łyk ,  ostry pot momentalnie wystąpił mu na czoło
- co to jest ?, jaki wspaniały smak , jakie mocne , ale grzeje , spróbujcie - zwrócił się do wikarych
Dwóch z nich pociągnęło spory łyk
- rzeczywiście świetne - pochwalił ksiądz Adam
- wyśmienite - rzekł ksiądz Cezary - a co to jest ? , mogą państwo zdradzić rąbek tajemnicy?
- to grzaniec własnej konstrukcji - odpowiedział zadowolony z efektu zaskoczenia gospodarz - piwo ,
neutralizuje wino , wino neutralizuje wódkę , nalewka z orzechów i syrop sosnowy , no oczywiście
przyprawy korzenne , sok z limonki , nie z cytryny
- a ty nie pijesz? - zwrócił się ksiądz Cezary do trzeciego wikarego
- nie dziękuję , poproszę zwykłej herbaty
- nie udawaj świętego , bo święty to podejrzany , zapamiętaj to sobie , prawda proszę państwa? - rzekł proboszcz.
Gospodarze woleli zachować dyplomację :
- już robię zwykłą herbatkę , ale może chociaż łyczek ksiądz spróbuje?
- powiedziałem już państwu dziękuję i proszę to uszanować - stanowczym głosem odpowiedział
ksiądz Igor , trzeci z wikarych
- przepraszam najmocniej , już podaje herbatkę , a to naturalne soki , świeżo wyciskane
- samo zdrowie , alkohol nie jest potrzebny do życia - odparł sięgając po kryształowy dzbanek , zdobiony złotymi pierścieniami z brylantem wypełniony świeżym sokiem z marchwi
- taki to pożyje - skomentował proboszcz - a pamiętacie tego organistę z parafii obok , w organach
dopóki się trzyma klawisz , to jest dźwięk , to on w czasie litanii włożył zapałki między klawisze ,
ludzie śpiewali ,  a on do baru , wypił setę , wyjął zapałki i grał dalej
- że też zatrudnia się takich grajków - oburzył się ksiądz Igor
- w tym rzecz ,  że to nie był grajek , a muzyk koncertujący poza granicami kraju - odparł proboszcz
- a gdzie  wiara , to kpiny z liturgii i spraw wiar....
- przestań truć , nie bądź świętszy od papieża - zniecierpliwił się ksiądz Adam
- papież nie pije alkoholu - zauważył ksiądz Igor
- skąd wiesz? - zripostował ksiądz Cezary
- paks, paks między chrześcijany - żartobliwie wtrącił proboszcz - jest taka przyśpiewka
jeśli ciebie zabraknie spirytusie kochany
kupię sobie jabcoka i tyż bebe pijany
- no , u państwa Makowskich nam to nie grozi - wtrącił ksiądz Adam i zaczął podśpiewywać:
- dajcie tu wina , gospodarzu miły
  bodaj się troski , nigdy nam nie śniły
-  albo - dodał ksiądz Cezary też śpiewając - gdyby nam czasem tego zabrakło  , nie , nie zabraknie
Goście chwaląc gościnność i pomysłowość gospodarzy powoli rozchodzili się .
- Pięknie to pani urządziła - pochwaliła gospodyni , a widząc brak uśmiechu na ustach pani Stefanii
dodała - jakieś zmartwienie?
- będą przerabiać moje mieszkanie szkolne na jakąś salę - skłamała , bo przecież prawdy nie powie ,
od razu by wyleciała , nikt by nie trzymał złodzieja , zwłaszcza w tak bogatym domu , co z tego , że
to nie prawda , że całe życie z mężem uczciwie i ciężko pracowali , aż mąż zachorował ? Jak ją stąd
wyrzucą to gdzie się podzieje z chorym mężem i dziećmi ? - i muszę się za dwa tygodnie wyprowadzić , dostałam wymówienie, gdzie my pójdziemy ?
- niech się pani nie martwi , jutro pani przyjdzie to pomyślimy , nie zostawimy pani w potrzebie  - odparła pani Mariola
- serdecznie pani dziękuję  , muszę iść , ostatni autobus ..
- Już jedenasta , późna noc , zaraz powiem kierowcy , to panią odwiezie
- najmocniej , najmocniej pani dziękuję
Za wyjeżdżającym samochodem zamknęła się wysoka brązowa brama , sterowana pilotem


 
Google AdSense Konto hostowane Identyfikator wydawcy: pub-8560694017410181 adam13x@wp.pl 2 Wyloguj się Strona główna Moje reklamy Zaakceptuj lub zablokuj reklamy Raporty skuteczności Pomoc Treść Jednostki reklamowe Kanały niestandardowe Kanały URL Style reklamy Inne usługi Treść > Jednostki reklamowe Obecnie masz tylko konto hostingowe, więc kod reklamy będzie wyświetlany jako puste miejsce poza witrynami partnerów hostingowych. Aby dowiedzieć się, jak wyświetlać rzeczywiste reklamy w innych witrynach, zapoznaj się z naszym Centrum pomocy. Nazwa Rozmiar reklamy Średni prostokąt – 300 x 250 Typ reklamy Tylko reklamy tekstoweReklamy tekstowe i displayoweTylko reklamy displayowe Wyświetl przykłady typów i rozmiarów reklam Reklamy rezerwowe Pokaż puste miejscePokazuj inne reklamy z innego adresu URLWypełnij przestrzeń jednolitym kolorem Kanały niestandardowe Utwórz nowy kanał niestandardowy Brak kanałów niestandardowych do dodania Nie dodano żadnych kanałów niestandardowych Styl reklamy (tylko reklamy AdWords) Wybierz styl reklamy Użyj ustawień niestandardowych Ta jednostka reklamowa ma własne ustawienia stylu zamieszczone poniżej. Aby zmienić te ustawienia w przyszłości, potrzebna będzie edycja jednostki reklamowej. Obramowanie # Tytuł # Tło # Tekst # Adres URL # Styl narożnika . . . Rodzina czcionek Użyj wartości domyślnej kontaDomyślna rodzina czcionekArialVerdanaTimes Rozmiar czcionki Użyj wartości domyślnej kontaDomyślny rozmiar czcionkiMałaŚredniaDuża Utwórz nowy styl reklamy za pomocą tych ustawień niestandardowych Zapisz Pobierz kod Anuluj Wyświetl w: Klasyczny | Niska przepustowość łącza © 2013 Google-Warunki korzystania z usługi Reklama została utworzona Kod reklamy Możesz wkleić ten kod do dowolna strona internetowa lub witryna, który jest zgodny z naszą zasady programu. Typ kodu SynchronicznieAsynchroniczny (BETA) Kod reklamy Pomoc w implementacji kodu można znaleźć w naszym Podręcznik implementacji kodu. Zamknij