Fot : Zeva Mat
U państwa Makowskich lodówki prawie puste , byli goście z Anglii , a reszta poszła na śniadanie .
Prędko po zakupy , na szczęście pani Mariola dała samochód z kierowcą . Trzeba wszystko samemu
przygotować , sałatki , galaretki , wszystko samemu upiec i zrobić tort . Pani Mariola , zresztą ona też
była tego zdania , że gotowe produkty są do niczego . Tort musi być nasączony spirytusem , a nie jakimś sztucznym rumem. Jej tort rozpływał się w ustach i niczym nie przypominał słodkiej mazi
zakupionej w cukierni .
- państwo to macie klasę - odezwał się młody wikary - jak na weselu , popełniamy grzech obżarstwa
- ale czcigodny ksiądz proboszcz ma władzę udzielić dyspensy - powiedział pan Paweł
- przewielebny , przewielebny , jeżeli już - odparł proboszcz - a chleb gdzie?
- o proszę , i razowy i bułeczki - odparła pani domu
- taki to ja mam w domu , chodzi mi o "owoc ziemi i pracy rąk ludzkich " w stanie płynnym czterdziestoprocentowym
- cóż za zaniedbanie - odparł pan domu - już nalewam , koniaczek ?, ale najpierw łyk herbatki na
rozgrzewkę
Proboszcz wziął do ręki filiżankę , pociągnął spory łyk , ostry pot momentalnie wystąpił mu na czoło
- co to jest ?, jaki wspaniały smak , jakie mocne , ale grzeje , spróbujcie - zwrócił się do wikarych
Dwóch z nich pociągnęło spory łyk
- rzeczywiście świetne - pochwalił ksiądz Adam
- wyśmienite - rzekł ksiądz Cezary - a co to jest ? , mogą państwo zdradzić rąbek tajemnicy?
- to grzaniec własnej konstrukcji - odpowiedział zadowolony z efektu zaskoczenia gospodarz - piwo ,
neutralizuje wino , wino neutralizuje wódkę , nalewka z orzechów i syrop sosnowy , no oczywiście
przyprawy korzenne , sok z limonki , nie z cytryny
- a ty nie pijesz? - zwrócił się ksiądz Cezary do trzeciego wikarego
- nie dziękuję , poproszę zwykłej herbaty
- nie udawaj świętego , bo święty to podejrzany , zapamiętaj to sobie , prawda proszę państwa? - rzekł proboszcz.
Gospodarze woleli zachować dyplomację :
- już robię zwykłą herbatkę , ale może chociaż łyczek ksiądz spróbuje?
- powiedziałem już państwu dziękuję i proszę to uszanować - stanowczym głosem odpowiedział
ksiądz Igor , trzeci z wikarych
- przepraszam najmocniej , już podaje herbatkę , a to naturalne soki , świeżo wyciskane
- samo zdrowie , alkohol nie jest potrzebny do życia - odparł sięgając po kryształowy dzbanek , zdobiony złotymi pierścieniami z brylantem wypełniony świeżym sokiem z marchwi
- taki to pożyje - skomentował proboszcz - a pamiętacie tego organistę z parafii obok , w organach
dopóki się trzyma klawisz , to jest dźwięk , to on w czasie litanii włożył zapałki między klawisze ,
ludzie śpiewali , a on do baru , wypił setę , wyjął zapałki i grał dalej
- że też zatrudnia się takich grajków - oburzył się ksiądz Igor
- w tym rzecz , że to nie był grajek , a muzyk koncertujący poza granicami kraju - odparł proboszcz
- a gdzie wiara , to kpiny z liturgii i spraw wiar....
- przestań truć , nie bądź świętszy od papieża - zniecierpliwił się ksiądz Adam
- papież nie pije alkoholu - zauważył ksiądz Igor
- skąd wiesz? - zripostował ksiądz Cezary
- paks, paks między chrześcijany - żartobliwie wtrącił proboszcz - jest taka przyśpiewka
jeśli ciebie zabraknie spirytusie kochany
kupię sobie jabcoka i tyż bebe pijany
- no , u państwa Makowskich nam to nie grozi - wtrącił ksiądz Adam i zaczął podśpiewywać:
- dajcie tu wina , gospodarzu miły
bodaj się troski , nigdy nam nie śniły
- albo - dodał ksiądz Cezary też śpiewając - gdyby nam czasem tego zabrakło , nie , nie zabraknie
Goście chwaląc gościnność i pomysłowość gospodarzy powoli rozchodzili się .
- Pięknie to pani urządziła - pochwaliła gospodyni , a widząc brak uśmiechu na ustach pani Stefanii
dodała - jakieś zmartwienie?
- będą przerabiać moje mieszkanie szkolne na jakąś salę - skłamała , bo przecież prawdy nie powie ,
od razu by wyleciała , nikt by nie trzymał złodzieja , zwłaszcza w tak bogatym domu , co z tego , że
to nie prawda , że całe życie z mężem uczciwie i ciężko pracowali , aż mąż zachorował ? Jak ją stąd
wyrzucą to gdzie się podzieje z chorym mężem i dziećmi ? - i muszę się za dwa tygodnie wyprowadzić , dostałam wymówienie, gdzie my pójdziemy ?
- niech się pani nie martwi , jutro pani przyjdzie to pomyślimy , nie zostawimy pani w potrzebie - odparła pani Mariola
- serdecznie pani dziękuję , muszę iść , ostatni autobus ..
- Już jedenasta , późna noc , zaraz powiem kierowcy , to panią odwiezie
- najmocniej , najmocniej pani dziękuję
Za wyjeżdżającym samochodem zamknęła się wysoka brązowa brama , sterowana pilotem
U państwa Makowskich lodówki prawie puste , byli goście z Anglii , a reszta poszła na śniadanie .
Prędko po zakupy , na szczęście pani Mariola dała samochód z kierowcą . Trzeba wszystko samemu
przygotować , sałatki , galaretki , wszystko samemu upiec i zrobić tort . Pani Mariola , zresztą ona też
była tego zdania , że gotowe produkty są do niczego . Tort musi być nasączony spirytusem , a nie jakimś sztucznym rumem. Jej tort rozpływał się w ustach i niczym nie przypominał słodkiej mazi
zakupionej w cukierni .
- państwo to macie klasę - odezwał się młody wikary - jak na weselu , popełniamy grzech obżarstwa
- ale czcigodny ksiądz proboszcz ma władzę udzielić dyspensy - powiedział pan Paweł
- przewielebny , przewielebny , jeżeli już - odparł proboszcz - a chleb gdzie?
- o proszę , i razowy i bułeczki - odparła pani domu
- taki to ja mam w domu , chodzi mi o "owoc ziemi i pracy rąk ludzkich " w stanie płynnym czterdziestoprocentowym
- cóż za zaniedbanie - odparł pan domu - już nalewam , koniaczek ?, ale najpierw łyk herbatki na
rozgrzewkę
Proboszcz wziął do ręki filiżankę , pociągnął spory łyk , ostry pot momentalnie wystąpił mu na czoło
- co to jest ?, jaki wspaniały smak , jakie mocne , ale grzeje , spróbujcie - zwrócił się do wikarych
Dwóch z nich pociągnęło spory łyk
- rzeczywiście świetne - pochwalił ksiądz Adam
- wyśmienite - rzekł ksiądz Cezary - a co to jest ? , mogą państwo zdradzić rąbek tajemnicy?
- to grzaniec własnej konstrukcji - odpowiedział zadowolony z efektu zaskoczenia gospodarz - piwo ,
neutralizuje wino , wino neutralizuje wódkę , nalewka z orzechów i syrop sosnowy , no oczywiście
przyprawy korzenne , sok z limonki , nie z cytryny
- a ty nie pijesz? - zwrócił się ksiądz Cezary do trzeciego wikarego
- nie dziękuję , poproszę zwykłej herbaty
- nie udawaj świętego , bo święty to podejrzany , zapamiętaj to sobie , prawda proszę państwa? - rzekł proboszcz.
Gospodarze woleli zachować dyplomację :
- już robię zwykłą herbatkę , ale może chociaż łyczek ksiądz spróbuje?
- powiedziałem już państwu dziękuję i proszę to uszanować - stanowczym głosem odpowiedział
ksiądz Igor , trzeci z wikarych
- przepraszam najmocniej , już podaje herbatkę , a to naturalne soki , świeżo wyciskane
- samo zdrowie , alkohol nie jest potrzebny do życia - odparł sięgając po kryształowy dzbanek , zdobiony złotymi pierścieniami z brylantem wypełniony świeżym sokiem z marchwi
- taki to pożyje - skomentował proboszcz - a pamiętacie tego organistę z parafii obok , w organach
dopóki się trzyma klawisz , to jest dźwięk , to on w czasie litanii włożył zapałki między klawisze ,
ludzie śpiewali , a on do baru , wypił setę , wyjął zapałki i grał dalej
- że też zatrudnia się takich grajków - oburzył się ksiądz Igor
- w tym rzecz , że to nie był grajek , a muzyk koncertujący poza granicami kraju - odparł proboszcz
- a gdzie wiara , to kpiny z liturgii i spraw wiar....
- przestań truć , nie bądź świętszy od papieża - zniecierpliwił się ksiądz Adam
- papież nie pije alkoholu - zauważył ksiądz Igor
- skąd wiesz? - zripostował ksiądz Cezary
- paks, paks między chrześcijany - żartobliwie wtrącił proboszcz - jest taka przyśpiewka
jeśli ciebie zabraknie spirytusie kochany
kupię sobie jabcoka i tyż bebe pijany
- no , u państwa Makowskich nam to nie grozi - wtrącił ksiądz Adam i zaczął podśpiewywać:
- dajcie tu wina , gospodarzu miły
bodaj się troski , nigdy nam nie śniły
- albo - dodał ksiądz Cezary też śpiewając - gdyby nam czasem tego zabrakło , nie , nie zabraknie
Goście chwaląc gościnność i pomysłowość gospodarzy powoli rozchodzili się .
- Pięknie to pani urządziła - pochwaliła gospodyni , a widząc brak uśmiechu na ustach pani Stefanii
dodała - jakieś zmartwienie?
- będą przerabiać moje mieszkanie szkolne na jakąś salę - skłamała , bo przecież prawdy nie powie ,
od razu by wyleciała , nikt by nie trzymał złodzieja , zwłaszcza w tak bogatym domu , co z tego , że
to nie prawda , że całe życie z mężem uczciwie i ciężko pracowali , aż mąż zachorował ? Jak ją stąd
wyrzucą to gdzie się podzieje z chorym mężem i dziećmi ? - i muszę się za dwa tygodnie wyprowadzić , dostałam wymówienie, gdzie my pójdziemy ?
- niech się pani nie martwi , jutro pani przyjdzie to pomyślimy , nie zostawimy pani w potrzebie - odparła pani Mariola
- serdecznie pani dziękuję , muszę iść , ostatni autobus ..
- Już jedenasta , późna noc , zaraz powiem kierowcy , to panią odwiezie
- najmocniej , najmocniej pani dziękuję
Za wyjeżdżającym samochodem zamknęła się wysoka brązowa brama , sterowana pilotem