Łączna liczba wyświetleń

Translate

Szukaj na tym blogu

sobota, 14 lutego 2015

Rozdz IV odc 12

       Detektyw Henryk Musiał wysłuchał z należytą uwagą opowieści pani Stefanii
- nie bardzo rozumiem , jesteś pewny , że to Makowscy ?
- absolutnie tak - dobitnie , cedząc każdą sylabę odparł Salwanicki
- ale jaki by mieli w tym interes ?
- to proste , snobizm , chcieli mieć tanio służącą po studiach , umiejącą zrobić wykwintne przyjęcia tanim kosztem
- ale tyle zachodu , te staruszki , myślisz , że dyrektorka też była w zmowie ?
- myślę , że nie - odparł prezes - dała się tylko zmanipulować
- to czego oczekujesz ode mnie , mam znaleźć te staruszki ? - właściciel renomowanej , szanowanej i budzącej powszechny respekt agencji detektywistycznej upił łyk kawy
- staruszek prawdopodobnie nie znajdziesz , miały rosyjski akcent , ale te kwity pewnie są u dyrektorki , bądź łaskaw je wydobyć
- i co ? , tylko to ? , bo jak jesteś pewny , że to oni uknuli .... , a ja biorę czterdzieści tysięcy honorarium , po co ci płacić tyle kasy ?
- nie martw się o moją kasę , chcę mieć niezbite dowody , żeby nie było najmniejszych wątpliwości , że to tylko moje przypuszczenia , dać ci zaliczkę ?
- nie trzeba , zapłacisz po wszystkim , muszę przyznać , że to dziwna sprawa , nie mogli po prostu zatrudnić służącej ?
- wcale nie dziwna , normalnie za takie traktowanie każdy by im zrobił koło pióra , a tak , złodziejka , bezdomna , mąż chory - pan Zygmunt próbował nadać swojemu głosu spokojny ton
- jakie traktowanie ? , chcę poznać szczegóły
- powiedz dziecko
- ta franca biła nas po twarzy , wyzywała od znajdów , żebraków , darmozjadów , szarpała za włosy , Anka ma jeszcze pręgi na plecach po kablu od starego żelazka - głos Karoliny stopniowo przechodził w krzyk - nie daruję tej małpie , rozumie pan ?
Pan Henryk popatrzył na czerwoną twarz dziecka , przez chwilę spojrzał w jego oczy i natychmiast spuścił wzrok , wyczekiwał reakcji prezesa , nastała chwila ciszy .
- skąd wytrzasnąłeś to stworzenie , patrzyłem w oczy wielu groźnym przestępcom , a wystraszyłem się oczu dziecka , z tych oczów biły pioruny , myślałem , że mnie nimi zastrzeli .
Salwanicki wstał , ujął za ręce - obiecałaś spokój -  powiedział łagodnie
- tak , przepraszam - z oczów dziecka natychmiast zniknęły pioruny i spojrzało na niego słodkim , ufnym , pełnym wdzięczności wzrokiem
- dodam tylko , że ciężko choremu człowiekowi , z gorączką kazali w mróz pracować w ogrodzie , mało nogi nie stracił
- to nie mogli się poskarżyć w szkole ?
- owszem , powiedziałam , to zaprosili dyrektora szkoły , spili go , ja miałam przerąbane , musiałam przeprosić za kłamstwo i dostałyśmy naganę , razem z naszą panią - odezwała się siedząca do tej pory cicho ośmioletnia dziewczynka
- to wszystko prawda ? - detektyw spojrzał z niedowierzaniem  na prezesa
- owszem mój drogi , stare porzekadło głosi " Nie ma większego tyrana , jak wyjdzie z chama na pana " to są mądrości ludów
- znałeś ich wcześniej ?
- owszem , z wiochy zabitej dechami , pomogłem , wyciągnąłem z bagna , dałem dach nad głową , żarcie i dobrą pracę i to był mój największy życiowy błąd , za to ja straciłem wszystko
- jak to ? - wtrącił Henryk
- na razie nie istotne , wkrótce część tego błędu zostanie naprawiona , prawda dzieciaki ?
- tak i kochamy pana za to - Ania popatrzyła na niego dużymi czarnymi oczami , na twarzy Karoliny pojawił się nienaturalny , złowrogi , porozumiewawczy uśmieszek
- "Nie ma większego tyrana , jak wyjdzie z chama na pana " - powtórzył detektyw wychodząc
- no tak " człowiek ze wsi wyjdzie , ale wieś z człowieka nie wyjdzie "

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdz IV odc 11

   Tym razem narada rodzinna odbyła się bez zakłóceń . Wprawdzie początkowo szwagierki , tak jak i Mariola wyrażali powątpiewanie , wydawało im się to zbyt proste , żeby okazało się realne , ale Paweł znalazł na to sposób :
- zaprosimy tego sąsiada , to wam wszystko wyjaśni
Pomysł spodobał się pozostałym i natychmiast wydzwoniono pana Wiktora , który z entuzjazmem przyjął zaproszenie i zjawił się niemal natychmiast
- oto honorowy gość dzisiejszego wieczoru - zawyrokował gospodarz i szarmanckim gestem przedstawił mu pozostałych .
Wyciągniętą rękę ściskali z namaszczeniem , a fakt pocałowania w rękę szwagierek , pomimo , że nie należały do osób nieśmiałych wywołał lekki rumieniec .
Pan Wiktor pokrótce wyjaśnił cały plan , sposób wydobycia , poparcie i ochronę tamtego państwa , a także całkowite sfinansowanie kosztów wyjazdu
- jak państwo sami widzicie - kontynuował - nie ponosicie żadnego ryzyka , koszty pokrywam ja i absolutnie nie zażądam ich zwrotu , a te wspaniałe państwa dzieciaczki też pojadą ? - Pan Wiktor nie czekając na odpowiedź zwrócił się do dzieci
- wiecie jaka frajda was czeka , Afryka , chyba nigdy nie mieliście tak wspaniałej wycieczki , samba , rumba , prawdziwi Murzyni , nawet sobie nie wyobrażacie , jak będzie super , musicie koniecznie wiercić rodzicom dziurę w brzuchu żeby was wzięli , nie dajcie się zbyć , obiecujecie dotąd marudzić aż się zgodzą ?
- tak - odpowiedziały chórem dzieciaki
- a ja powiem , że zachoruję i umrę jak mnie nie wezmą - powiedziała Paulinka , córka gospodarzy
- jaka mądra dziewczynka , jaka bystra - pochwalił gość
- my też się nie damy - zapewniali chłopcy - obiecujemy panu
- ok przybijcie piąchę - dzieci po kolei uderzały w podniesioną dłoń gościa - pamiętajcie , umowa honorowa .
- tak jest , nie zawiedziemy pana
- ok , jesteście tak super , ekstra fajni , że mi się aż humor poprawił , zapewniam was , że tak superowsko jeszcze nie mieliście i nigdy nie będziecie mieli , przepraszam państwa , że nabuntowałem dzieci , ale byłaby to wielka strata dla nich i edukacyjna i wychowawcza
- o ile po drodze nie ugotują nas w kotle jacyś ludożercy - odpowiedziała Hanka , siostra Marioli
- hura , będą prawdziwi ludożercy i Indianie - wykrzyknęli chłopcy
Pan Wiktor uśmiechnął się
- zapewniam szanownych państwa , że prosto z lotniska odbierają nas rządowe helikoptery i lądują na zamkniętym i świetnie chronionym terenie , piloci z reguły nie jadają ludzi
- ale my się kompletnie na tym nie znamy - odezwał się pan Henryk , mąż pani Hanny
- ależ nauczycie się państwo w dwie godziny , tu nie ma filozofii , każdy się może nauczyć , tylko nie każdy jest tak uczciwy , honorowy jak szanowni państwo , wiadomo ludziom pieniądze odbijają , a z tak miłymi sąsiadami to co innego , każdy weźmie swoje po milionie lub dwa i wszystko odbędzie się w sposób cywilizowany i na wysokim poziomie , mówię o dolarach oczywiście .
Obecnych zamurowało , zawrotna suma , w dodatku wypowiedziana z takim spokojem zrobiła wrażenie . Dłuższe milczenie przerwał pan Wiktor
- niestety muszę już państwa pożegnać , nie wiedziałem , że będę miał zaszczyt gościć u tak miłych ludzi i zaplanowałem ważne spotkanie , państwo rozumiecie
- ależ naturalnie - odezwał się Paweł - chociaż ogromnie żałujemy , że nas pan opuszcza
Gość wychodząc , spotkał po drodze Karolinkę , córkę pani Stefani , która przypadkiem właśnie dzisiaj zjawiła się by pomóc mamie , stojącą z tacą za drzwiami saloniku bezpośrednio przylegającego do pokoju gościnnego
- pamiętaj , każde słowo i uważaj na dzieci , są bardzo bystre - wyszeptał pan Wiktor
Dziecko spojrzało na niego , uśmiechnęło się i porozumiewawczo skinęło głową , w oczach miało iskierki .
Ma charakter dziewczyna , zacięte stworzenie - pomyślał

sobota, 24 maja 2014

Rozdz IV odc 10

       W domu Makowskich panowała napięta atmosfera . Niepokój udzielił się także Pawłowi , choć znany był ze stoickiego spokoju i wesołego usposobienia wśród sąsiadów i znajomych . Za chwilę miała się odbyć narada rodzinna .
- coś mam złe przeczucia , to szmat drogi , czy to wszystko prawda , co on mówi , to strasznie niebezpieczne , a jak to jakiś kant ? - głos Marioli wyrażał po raz pierwszy od lat uczucie lęku , szeroko otwarte oczy wpatrzone w Pawła oczekiwały wsparcia , otuchy.
- muszę przyznać , że mnie również czasami ogarniają wątpliwości , ale pomyśl , podróż opłaca , sporo kasy pożyczył bez kwitu , żadnych pieniędzy od nas nie chce , a tylko daje ...
- i to mnie właśnie niepokoi , spotkałeś drugiego takiego ?
- owszem , i to taki sam frajer - Paweł zaczął nerwowo chodzić po salonie - o właśnie jadą .
- szlag by to trafił , popatrz - Mariola podbiegła do okna - co za pech , jeszcze tego darmozjada tu nie było , znowu będzie wyłudzał kasę , że to nie ma siły na tych sukinsynów . Ale grymas na twarzy gospodarzy natychmiast zmienił się w szeroki i ujmująco uprzejmy uśmiech :
- ależ prosimy czcigodnego księdza dobrodzieja , witamy w niskich progach - gospodyni wylewnym gestem zaprosiła gości do stołu
- a szanowny pan to kościelny ? - zapytał Paweł
- widać , że państwo rzadko bywacie w kościele - zawyrokował dobrodziej - to nasz organista
- czcigodny ksiądz wybaczy , ale ta opinia jest dla nas krzywdząca , do kościoła chodzimy często , ale nie należymy do osób robiących to na pokaz , a szanownego pana na górze nie widać - zawyrokował Paweł
- no nie gniewajcie się kochani , przecież żartowałem , państwo są zawsze bardzo zacni i pobożni , no i z taką troską dbacie o potrzeby kościoła - proboszcz ze smakiem przyglądał się jak na stole przybywa wykwintnych dań
- przepraszamy , że tak skromnie , ale nie byliśmy przygotowani - skomentowała Mariola
- no nie przesadzajmy , nie przesadzajmy , to istne wesele , państwo zawsze mają klasę , prawda Franek - zwrócił się do organisty
- ależ naturalnie - mistrz ledwie zdążył przełknąć spory kęs kurczaka
- właśnie zbieramy na ekran , taki świetlny , on kosztuje piętnaście tysięcy - zaczął - a dla pana Franciszka byłoby i dla wiernych ułatwienie - głos brzmiał nieskładnie
- możemy ofiarować tysiąc , mieliśmy spore wydatki
- może chociaż tysiąc pięćset ?
- dobrze , niech będzie - Paweł wyszedł po pieniądze , był tak wściekły , że nie mógł odmówić sobie żartu - posłuchajcie państwo , tonie okręt , wierni zwrócili się do księdza by odprawił Mszę św .
- nie zdążę - odparł ksiądz
- to może tylko najważniejszą część - prosili przestraszeni
- no chyba , że tak - zdjął kapelusz i zaczął zbierać tacę

sobota, 22 marca 2014

Rozdz IV odc 9

     W willi Wiktora Zawiślańskiego panowała miła atmosfera , stół obficie zastawiony , specjalnie dla tak zacnych i miłych gości , jak zapewniał gospodarz , upolowano dwa bażanty i zrobiono pasztet z zająca .
- ależ szanowny sąsiedzie - odezwała się Mariola - myśmy przyszli tylko z wielkiej sympatii i szacunku dla tak wspaniałego człowieka , jak sąsiad i czujemy się strasznie głupio , że narobiliśmy tyle kłopotu ...
- ależ zapewniam szanownych państwa , że czuję się zawsze ogromnie zaszczycony gościć tak zacnych ludzi u siebie i o żadnym kłopocie nie może być mowy - gospodarz ukradkiem zerknął na dwoje dzieci Makowskich - jakie są sympatyczne , jakie mają nienaganne maniery , od razu widać ogromny kunszt i wkład pracy wychowawczej szanownych państwa , czy to są wszystkie dzieci w rodzinie ?
- no , nie - odparł Paweł - siostra Marioli ma dwóch chłopców , a moja dwie dziewczynki
- to musi być wesoło u państwa , a jak tam firma ?
- a dziękuję - odparł Paweł - pomału się kręci , a u pana
- jak państwo widzą , miałem spore wydatki , willa , wykończenie to pryszcz , ale te dzieła sztuki uszczupliły mój kapitał nawet o trzydzieści procent , ale jakąś sumą jeszcze dysponuję i słyszałem ,że państwo mają chwilowe kłopoty w związku z rozbudową firmy ?
- są  wspaniałe - zachwyciła się Mariola - rzeczywiście szukamy środków na rozwój
- chętnie pomogę , jakiej kwoty potrzeba ?
- jakieś dziesięć tysięcy - powiedział Paweł
- służę Państwu natychmiast , a może dwadzieścia ?
- no nie ukrywamy , że przydałoby się
Gospodarz wrócił za chwilę wręczając Pawłowi dwie paczki banknotów .
- dziękujemy serdecznie , już piszę pokwitowanie , no i odsetki oczywiście .....
- nie ma mowy wśród przyjaciół o żadnych odsetkach , ani pokwitowaniu , niedługo jadę do Afryki do kopalni złota to się trochę odkuję , aha , jak państwa decyzja  ?
- oczywiście jedziemy z panem , jeśli tylko wyrazi pan takie życzenie
- będzie mi bardzo miło , a czy państwa rodzina byłaby też zainteresowana ? , nie chcę brać ludzi przypadkowych , a do państwa mam pełne zaufanie .
- myślę , że tak , obie siostry z mężami , tylko dzieci trzeba ...
- ależ dzieci mogą jechać razem , będą miały fajną wycieczkę i niezapomniane wrażenia
- a koszty ?
- podróż państwu sfinansuję , a złoto po połowie , połowa dla rządu tamtego kraju , a połowa dla nas
- a to bezpieczne ? , to Afryka , dziki kraj - głos Marioli wyrażał nutkę niepokoju
- wyjeżdżam z kilkoma rodzinami już kilkakrotnie , jeżdżą też dzieci , mamy zagwarantowaną ochronę tamtego rządu i powtarzam państwu , że dla kilku milionów dolarów , nie narażałbym państwa i naszej przyjaźni na szwank .
Tym razem Mariola zawczasu ugryzła się w język .
- a kiedy wyjazd ? , pan rozumie , musimy wszystko przygotować
- myślę , że kilka miesięcy - swobodnie odparł gospodarz - rozumiem , że państwo są zdecydowani i nie muszę już nikogo szukać ?
- ależ oczywiście , słowo się rzekło i nie zrobimy panu zawodu .
Po wyjściu gości pod willę Zawiślańskiego zajechała taksówka , wysiadł z niej jakiś robotnik w hełmie i udał się do budynku .
- no i co ? - zapytał zdejmując hełm i upewniwszy się , że drzwi za służbą zamknęły się
- chcieli dziesięć tysięcy , pożyczyłem im dwadzieścia , może za dużo ?
- nie , w porządku , to znaczy , że pali im się grunt pod nogami
- na to wygląda , mówili , że na rozwój firmy
- dwadzieścia tysięcy , dobre sobie , a wyjazd ?  , załapali ?
- pewnie , aż im się oczy zaświeciły , był ten Marek w sprawie obrazów
- no , i
- domyśla się , że lipa , nawet podpuszczał , że ktoś chce kupić za bajeczną sumę , a kiedy odmówiłem , chciał ekspertyzy
- no , i
- powiedziałem dobitnie , że sprzedawać nie myślę , dzieła są autentyczne , a jak nie wierzy , to jego problem , potem wypił prawie butelkę koniaku i ledwo doszedł do domu , ale i tak nikt mu nie wierzy , ci byli zachwyceni i nie mają wątpliwości
- jesteś pewny , że pojadą ?
- absolutnie tak
- a dzieci i siostrunie ?
- też , od pewnego myśliwego dostałem trochę tłuszczu z bażanta i kilka piór , gospodyni kupiła młode kury , upiekła w tym sosie i przybrała tymi piórami , upiekła pasztet z gęsi , ale dla miłych gości był to specjalnie na ich cześć upolowany królik i bażanty
- wariat
- nie mniejszy niż ty
Makowskich , obserwujących z okna swojego domu trochę zdziwił fakt , że zwykłego robotnika stać na taksówkę , która prawie godzinę czekała na niego pod willą Zawiślańskiego .
- ten to ma gest , musi dobrze płacić robotnikom - skomentowała Mariola


niedziela, 23 lutego 2014

Rozdz IV odc 8

    Z zamyślenia wyrwał go głos  z sąsiedniej pryczy
- Witam , jestem Norbert - głos jego był spokojny , opanowany
- Jestem Marek , nie wiem co się stało , pamiętam tylko , że piliśmy w jakiejś knajpie ...
- Przywieźli cię nieprzytomnego , rzucałeś się na łóżku , musieli cię przywiązać , mnie jak tu przywieźli , to miałem już zero , specjalnie zażądałem badania alkomatem , jestem pilotem i jest to dla mnie bardzo ważne , sam rozumiesz .
- jesteś pilotem ? - głos Marka wyrażał wyraźne zaskoczenie
- tak , samolotów pasażerskich
- głównie na międzynarodowych - odparł spokojnie - jak tu trafiłem ? , zamówiłem sobie pizzę i piwo , zdążyłem wypić pół , żona z córką zmówiły się i zadzwoniły na niebieską linię
- co to takiego ? - zapytał Marek , nigdy nie miał do czynienia z prawdziwym  pilotem , rozmówca wzbudzał w nim szacunek i zachwyt
- jest to linia pomagająca ofiarom przemocy w rodzinie , one są sprytne , gdyby zadzwoniły bezpośrednio na policję , to po pół piwa nikt by mnie nie zabrał , ale jak dzwonią z niebieskiej linii , to policja nie ma wyjścia ,   każda najmniejsza ilość i zabierają
- a co im zrobiłeś ?
- bez przesady , chciały pieniądze na osobny samochód , sportowego Mercedesa , spłacam kredyt za dom , a przecież często wyjeżdżam , biorą mój , już dwa razy rozbiły , a ja tu już trzeci raz jestem - stonowany , łagodny głos pilota działał kojąco , Marek powoli odzyskiwał równowagę .
- jak to , przez nich ?
- tak , tu już mnie znają , nawet mi współczują
- i nie możesz ich zostawić , nawet dać im część majątku ?
- no wiesz , potem są miłe , przygotowują obiad i człowiek myśli , że znowu się jakoś ułoży
Rozmowę przerwał szczęk otwieranego zamka :
- Marek Porawiński ?
- tak
- proszę za mną - padła komenda , zeszli na dół
- no mój kochany , tym razem trochę przesadziłeś , o Boże , jak ty wyglądasz ? , jak półtora nieszczęścia , całą noc cię szukałam - głos Małgosi roznosił się echem po długim korytarzu - już wszystko zapłaciłam za ciebie , wracamy do domu .
- to gdzie ja byłem ? , wypuszczają mnie ? , co się stało ?
- w Izbie Wytrzeźwień mój drogi , może trochę przesadziłyśmy z mamą , chodź mamy dobre śniadanie .
Z Izby Wytrzeźwień przyszło powiadomienie do dziekanatu , dziekana akurat nie było , odebrał prodziekan , bliski kolega Marka , spojrzał z niedowierzaniem , potem zmiął w dłoni arkusik urzędowego pisma i wrzucił do kosza . 

sobota, 8 lutego 2014

Rozdz IV odc 7

   Pan Marek wrócił do domu po północy i od razu poszedł spać . Obudził się z bólem głowy , nie przywykł do picia takiej ilości alkoholu , a ponieważ pił rzadko , żona przeszła nad tym do porządku dziennego .
- wiesz Małgosiu , zaczął przy śniadaniu , co jest grane z tymi tak zwanymi dziełami sztuki , to , że nie są oryginalne , tego jestem pewien , ale on nie chce ich sprzedać nawet za miliony dolarów , nie jest więc oszustem , a .....
- zidiociałeś do reszty ? , coś ty mu naopowiadał ? - głos Małgosi wyrażał zaniepokojenie
- powiedziałem tylko , że pewien koneser chce odkupić jego dzieła za miliony dola....
- dość już , bajkopisarz , kretyn , wielki artysta , potrzeba mi jeszcze konfliktów z sąsiadami , wszystko tylko potrafisz spieprzyć , nie możesz przeboleć , że ktoś potrafi zarobić , a ty nie , fajtłapa , nieudacznik życiowy - głos Małgosi stopniowo przechodził w krzyk - sąsiad to też artysta ....
- bez żadnego dyplomu - wtrącił
- a skąd wiesz ? , a jeżeli nawet , to co z tego , chociaż po sposobie bycia i kulturze można sądzić , że  ma szkołę , ale już na pewno ma willę w Stanach , drugą tutaj postawił i wykończył w pół roku , poradził sobie z bandą ekologów , z nadleśnictwem , z którym nawet Paweł nie dał rady pomimo znajomości w dyrekcji , a on obcy , nikogo nie znał ....
- ale ma kasę ...
- a tobie kto broni mieć kasę ? , ale ty tylko uczelnia , doktoraty , teraz ta zakichana rehabilitacja
- Habilitacja - poprawił
- zamknij się , wszystko jedno ,co to za zmora , zabiera tylko czas , a kasy nie daje , żeby nie moja firma , to nawet głupie dziesięć tysięcy na ten swój doktorat byś nie miał i byś się nie popisywał przed kolegami , tak zwanymi ludźmi nauki , że mieszkasz w willi a oni w bloku , pamiętaj , że to moi rodzice kupili plac ,  ten dom stoi za ich pieniądze , bo za twoje naukowe dochody
 dzieci by jadły margarynę i chodziły do darmowych , byle jakich szkół w ciuchach z lumpeksu
- szkoły publiczne - zaczął
- Mareczku - wtrąciła teściowa - szkoły prywatne uczą lepiej , sam wiesz , że języka w szkole publicznej się porządnie nie nauczą , poza tym nie ma narkotyków , a sam przyznasz , że pieniędzy nie umiesz zarobić , widzisz , jak dziewczyna haruje , firma , dom , dzieci .....
- właśnie , firmę założyłam sama , sama prowadzę , bez niczyjej pomocy , bo kochany mąż nawet dziećmi się czasami nie zajmie ...
- przepraszam was , ale muszę .....
- tak , wiem , uczelnia - ironicznie przerwała
W rezultacie nie musiał nigdzie wychodzić , ale atmosfera go przytłoczyła , wiedział , że wszystko im zawdzięcza , ale nie miał już sił , zwłaszcza po wczorajszym dniu dłużej tego słuchać . Szedł przed siebie , ból głowy i mdłości nasiliły się . Wstąpił do baru , wypił setkę czystej , poczuł niebiańską rozkosz , ustały mdłości i ból głowy . Potrzebował rozmowy , zrozumienia . Zagadnął do człowieka , który tak jak on , samotnie popijał czystą , ze szklaneczki .
- dzień dobry - zaczął
- a jaki tam dobry , ta szklanka i koniec kasy - odparł tamten
- ja pana zapraszam , jestem Marek
- Albert , to co ? , flaszka ?
- jasne , no i obiad , poprosimy kartę
- zgłupiałeś , to droga knajpa .
- nie przejmuj się , to ja zapraszam - szarmanckim głosem oznajmił pan doktor
Obudził się z jeszcze większym bólem głowy w jakiejś sali z kratami , w gardle niemiłosiernie piekło .
Przypomniał sobie jakąś szamotaninę z taksówkarzem i awanturę z barmanem . No tak , doigrałem się , jestem w więzieniu , już mam z głowy uczelnię , habilitację i cały dorobek naukowy - myśli jak szalone przelatywały przez głowę . Podszedł do zakratowanego okna . Nie zwracał uwagi na trzech pozostałych
towarzyszy z celi , a właściwie nawet ich nie zauważył .

wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdz IV odc 6

   Pan Marek nie mógł zasnąć tej nocy . Myśli jak szalone kłębiły się w głowie . Wstał rano , wypił filiżankę mocnej kawy i pojechał na uczelnię . Nie mógł się jednak skupić na wykładach , a ostatnie ćwiczenia po prostu odwołał . W czytelni Akademii Sztuk Pięknych jeszcze raz przewertował zdjęcia rzeźb i obrazów znajdujących się we wspaniałej willi pana Wiktora . Nawet dobór i  rodzaj farb do ich skopiowania budził wiele do życzenia , a procesu postarzenia płótna dokonano w bardzo prymitywny sposób . Może dla laika wystarczy . Teraz już nie miał żadnych wątpliwości i wprost z uczelni pojechał do willi nowoosiadłego sąsiada . Gospodarz przywitał go serdecznie i zaprosił do środka .
- przyszedłem z interesem - zaczął i by zyskać chwilę , posłodził podaną w chińskiej , porcelanowej filiżance kawę
- służę uprzejmie miłemu sąsiadowi - z nonszalancją odparł Zawiślański
- pewien koneser chciałby kupić pańskie cenne obrazy i rzeźby i gotowy jest zapłacić dwukrotną wartość , po jakiej pan je nabył
- przykro mi , ale nie mogę szanownemu panu pomóc , obrazy nie są na sprzedaż - odparł
- a rzeźby ?
- niestety też nie
- zapłacił pan za nie trzysta tysięcy dolarów
- owszem , za jedną
- on zapłaci panu osiemset
- przykro mi szanowny sąsiedzie , ale nic z tych rzeczy nie jest na sprzedaż za żadną cenę
- nawet dwa miliony dolarów ?
- nawet i pięć milionów nie wchodzi w grę , chyba pan , jako wybitny znawca i historyk sztuki doskonale to rozumie
- może się pan jeszcze zastanowi ?
- szanowny sąsiedzie , nie ma sensu robić jakiejkolwiek nadziei zamiłowanemu w sztuce koneserowi , cieszę się bardzo , że nabyte przeze mnie  z takim trudem te wybitne dzieła sztuki wzbudzają aż takie zainteresowanie , ale zapewniam szanownego pana doktora Sztuk Pięknych , że nic nie sprzedam za żadną cenę ani dzisiaj , ani w przyszłości
- przepraszam , miałem ciężki dzień na uczelni , czy mogę poprosić jeszcze filiżankę kawy ? - Marek chciał pozbierać myśli i zyskać na czasie
- służę natychmiast , a może kieliszek koniaku ? - zaproponował gospodarz
- a wie pan , że chętnie , nawet podwójny
Gospodarz podszedł do komody , zaparzyć kawę w okazałym samowarze . Marek prawie do dna opróżnił kryształową szklaneczkę , chciał się rozluźnić i nabrać dystansu do zaistniałej sytuacji . Co jest grane ? O sprzedaży nie chce słyszeć , a więc nie o oszustwo tu chodzi . To o co ? Chęć zabłyśnięcia ? A może to on został nabity w butelkę , może po prostu to jego wykiwano sprzedając nędzne podróby za oryginały ?Wypity koniak pomógł , poczuł kojące ciepło i gdy gospodarz wrócił z kawą postanowił postawić sprawę wprost
- czy szanowny pan jest pewien , że te dzieła sztuki to oryginały ?
- ponad wszelką wątpliwość , mam wszelkie certyfikaty na wszystkie egzemplarze - odparł gospodarz
- a czy mógłbym zobaczyć ?
- niestety , to zajęło by dłuższą chwilę , a ja nie mam w tej chwili ochoty na wertowanie , w ogóle mam awersję do papierów - może kiedyś , przy okazji - odparł
- to może poddalibyśmy ekspertyzie pańskie dzieła sztuki ? - zaproponował
- szanowny pan doktor sztuki ma wątpliwości , co do autentyczności owych dzieł ? - głos gospodarza wyrażał zdumienie
- niestety , myślę , że szanowny pan został oszukany , dlatego ..
- te wszystkie dzieła są autentyczne , zapewniam pana
- to poddajmy je ekspertyzie , ja wszystko załatwię bezpłatnie ...- zaproponował pan Marek
- czcigodny panie doktorze - ton Wiktora stał się nagle oficjalny i bardzo stanowczy - wprawdzie nie rozumiem , dlaczego chciał pan kupić za osiemset tysięcy  obraz , co do autentyczności  którego  ...
- nie ja , tylko pewien koneser , ja nie dysponuję .... - wtrącił Marek
- mniejsza o to - tym razem po raz pierwszy przerwał gospodarz - autentyczność tych obrazów to mój problem , a pana wątpliwości , to pana problem i bardzo proszę zakończyć na zawsze ten temat , jeżeli mamy zachować poprawne sąsiedzkie relacje , nikomu ich nie sprzedaję , a więc też nikt nie będzie sprawdzał , ja zapewniam szanownego pana doktora , że są autentyczne i jeżeli moja skromna osoba nie jest dla pana wiarygodna , to już na to nic nie poradzę - dokończył dobitnie - a teraz może jeszcze koniaku ?
- a chętnie , podwójny - poprosił zupełnie już ogłupiały szanowny pan doktor sztuki licząc , że może na dnie kieliszka znajdzie rozwiązanie tej zagadki
-

Google AdSense Konto hostowane Identyfikator wydawcy: pub-8560694017410181 adam13x@wp.pl 2 Wyloguj się Strona główna Moje reklamy Zaakceptuj lub zablokuj reklamy Raporty skuteczności Pomoc Treść Jednostki reklamowe Kanały niestandardowe Kanały URL Style reklamy Inne usługi Treść > Jednostki reklamowe Obecnie masz tylko konto hostingowe, więc kod reklamy będzie wyświetlany jako puste miejsce poza witrynami partnerów hostingowych. Aby dowiedzieć się, jak wyświetlać rzeczywiste reklamy w innych witrynach, zapoznaj się z naszym Centrum pomocy. Nazwa Rozmiar reklamy Średni prostokąt – 300 x 250 Typ reklamy Tylko reklamy tekstoweReklamy tekstowe i displayoweTylko reklamy displayowe Wyświetl przykłady typów i rozmiarów reklam Reklamy rezerwowe Pokaż puste miejscePokazuj inne reklamy z innego adresu URLWypełnij przestrzeń jednolitym kolorem Kanały niestandardowe Utwórz nowy kanał niestandardowy Brak kanałów niestandardowych do dodania Nie dodano żadnych kanałów niestandardowych Styl reklamy (tylko reklamy AdWords) Wybierz styl reklamy Użyj ustawień niestandardowych Ta jednostka reklamowa ma własne ustawienia stylu zamieszczone poniżej. Aby zmienić te ustawienia w przyszłości, potrzebna będzie edycja jednostki reklamowej. Obramowanie # Tytuł # Tło # Tekst # Adres URL # Styl narożnika . . . Rodzina czcionek Użyj wartości domyślnej kontaDomyślna rodzina czcionekArialVerdanaTimes Rozmiar czcionki Użyj wartości domyślnej kontaDomyślny rozmiar czcionkiMałaŚredniaDuża Utwórz nowy styl reklamy za pomocą tych ustawień niestandardowych Zapisz Pobierz kod Anuluj Wyświetl w: Klasyczny | Niska przepustowość łącza © 2013 Google-Warunki korzystania z usługi Reklama została utworzona Kod reklamy Możesz wkleić ten kod do dowolna strona internetowa lub witryna, który jest zgodny z naszą zasady programu. Typ kodu SynchronicznieAsynchroniczny (BETA) Kod reklamy Pomoc w implementacji kodu można znaleźć w naszym Podręcznik implementacji kodu. Zamknij