W domu Makowskich panowała napięta atmosfera . Niepokój udzielił się także Pawłowi , choć znany był ze stoickiego spokoju i wesołego usposobienia wśród sąsiadów i znajomych . Za chwilę miała się odbyć narada rodzinna .
- coś mam złe przeczucia , to szmat drogi , czy to wszystko prawda , co on mówi , to strasznie niebezpieczne , a jak to jakiś kant ? - głos Marioli wyrażał po raz pierwszy od lat uczucie lęku , szeroko otwarte oczy wpatrzone w Pawła oczekiwały wsparcia , otuchy.
- muszę przyznać , że mnie również czasami ogarniają wątpliwości , ale pomyśl , podróż opłaca , sporo kasy pożyczył bez kwitu , żadnych pieniędzy od nas nie chce , a tylko daje ...
- i to mnie właśnie niepokoi , spotkałeś drugiego takiego ?
- owszem , i to taki sam frajer - Paweł zaczął nerwowo chodzić po salonie - o właśnie jadą .
- szlag by to trafił , popatrz - Mariola podbiegła do okna - co za pech , jeszcze tego darmozjada tu nie było , znowu będzie wyłudzał kasę , że to nie ma siły na tych sukinsynów . Ale grymas na twarzy gospodarzy natychmiast zmienił się w szeroki i ujmująco uprzejmy uśmiech :
- ależ prosimy czcigodnego księdza dobrodzieja , witamy w niskich progach - gospodyni wylewnym gestem zaprosiła gości do stołu
- a szanowny pan to kościelny ? - zapytał Paweł
- widać , że państwo rzadko bywacie w kościele - zawyrokował dobrodziej - to nasz organista
- czcigodny ksiądz wybaczy , ale ta opinia jest dla nas krzywdząca , do kościoła chodzimy często , ale nie należymy do osób robiących to na pokaz , a szanownego pana na górze nie widać - zawyrokował Paweł
- no nie gniewajcie się kochani , przecież żartowałem , państwo są zawsze bardzo zacni i pobożni , no i z taką troską dbacie o potrzeby kościoła - proboszcz ze smakiem przyglądał się jak na stole przybywa wykwintnych dań
- przepraszamy , że tak skromnie , ale nie byliśmy przygotowani - skomentowała Mariola
- no nie przesadzajmy , nie przesadzajmy , to istne wesele , państwo zawsze mają klasę , prawda Franek - zwrócił się do organisty
- ależ naturalnie - mistrz ledwie zdążył przełknąć spory kęs kurczaka
- właśnie zbieramy na ekran , taki świetlny , on kosztuje piętnaście tysięcy - zaczął - a dla pana Franciszka byłoby i dla wiernych ułatwienie - głos brzmiał nieskładnie
- możemy ofiarować tysiąc , mieliśmy spore wydatki
- może chociaż tysiąc pięćset ?
- dobrze , niech będzie - Paweł wyszedł po pieniądze , był tak wściekły , że nie mógł odmówić sobie żartu - posłuchajcie państwo , tonie okręt , wierni zwrócili się do księdza by odprawił Mszę św .
- nie zdążę - odparł ksiądz
- to może tylko najważniejszą część - prosili przestraszeni
- no chyba , że tak - zdjął kapelusz i zaczął zbierać tacę
-
- coś mam złe przeczucia , to szmat drogi , czy to wszystko prawda , co on mówi , to strasznie niebezpieczne , a jak to jakiś kant ? - głos Marioli wyrażał po raz pierwszy od lat uczucie lęku , szeroko otwarte oczy wpatrzone w Pawła oczekiwały wsparcia , otuchy.
- muszę przyznać , że mnie również czasami ogarniają wątpliwości , ale pomyśl , podróż opłaca , sporo kasy pożyczył bez kwitu , żadnych pieniędzy od nas nie chce , a tylko daje ...
- i to mnie właśnie niepokoi , spotkałeś drugiego takiego ?
- owszem , i to taki sam frajer - Paweł zaczął nerwowo chodzić po salonie - o właśnie jadą .
- szlag by to trafił , popatrz - Mariola podbiegła do okna - co za pech , jeszcze tego darmozjada tu nie było , znowu będzie wyłudzał kasę , że to nie ma siły na tych sukinsynów . Ale grymas na twarzy gospodarzy natychmiast zmienił się w szeroki i ujmująco uprzejmy uśmiech :
- ależ prosimy czcigodnego księdza dobrodzieja , witamy w niskich progach - gospodyni wylewnym gestem zaprosiła gości do stołu
- a szanowny pan to kościelny ? - zapytał Paweł
- widać , że państwo rzadko bywacie w kościele - zawyrokował dobrodziej - to nasz organista
- czcigodny ksiądz wybaczy , ale ta opinia jest dla nas krzywdząca , do kościoła chodzimy często , ale nie należymy do osób robiących to na pokaz , a szanownego pana na górze nie widać - zawyrokował Paweł
- no nie gniewajcie się kochani , przecież żartowałem , państwo są zawsze bardzo zacni i pobożni , no i z taką troską dbacie o potrzeby kościoła - proboszcz ze smakiem przyglądał się jak na stole przybywa wykwintnych dań
- przepraszamy , że tak skromnie , ale nie byliśmy przygotowani - skomentowała Mariola
- no nie przesadzajmy , nie przesadzajmy , to istne wesele , państwo zawsze mają klasę , prawda Franek - zwrócił się do organisty
- ależ naturalnie - mistrz ledwie zdążył przełknąć spory kęs kurczaka
- właśnie zbieramy na ekran , taki świetlny , on kosztuje piętnaście tysięcy - zaczął - a dla pana Franciszka byłoby i dla wiernych ułatwienie - głos brzmiał nieskładnie
- możemy ofiarować tysiąc , mieliśmy spore wydatki
- może chociaż tysiąc pięćset ?
- dobrze , niech będzie - Paweł wyszedł po pieniądze , był tak wściekły , że nie mógł odmówić sobie żartu - posłuchajcie państwo , tonie okręt , wierni zwrócili się do księdza by odprawił Mszę św .
- nie zdążę - odparł ksiądz
- to może tylko najważniejszą część - prosili przestraszeni
-