Z zamyślenia wyrwał go głos z sąsiedniej pryczy
- Witam , jestem Norbert - głos jego był spokojny , opanowany
- Jestem Marek , nie wiem co się stało , pamiętam tylko , że piliśmy w jakiejś knajpie ...
- Przywieźli cię nieprzytomnego , rzucałeś się na łóżku , musieli cię przywiązać , mnie jak tu przywieźli , to miałem już zero , specjalnie zażądałem badania alkomatem , jestem pilotem i jest to dla mnie bardzo ważne , sam rozumiesz .
- jesteś pilotem ? - głos Marka wyrażał wyraźne zaskoczenie
- tak , samolotów pasażerskich
- głównie na międzynarodowych - odparł spokojnie - jak tu trafiłem ? , zamówiłem sobie pizzę i piwo , zdążyłem wypić pół , żona z córką zmówiły się i zadzwoniły na niebieską linię
- co to takiego ? - zapytał Marek , nigdy nie miał do czynienia z prawdziwym pilotem , rozmówca wzbudzał w nim szacunek i zachwyt
- jest to linia pomagająca ofiarom przemocy w rodzinie , one są sprytne , gdyby zadzwoniły bezpośrednio na policję , to po pół piwa nikt by mnie nie zabrał , ale jak dzwonią z niebieskiej linii , to policja nie ma wyjścia , każda najmniejsza ilość i zabierają
- a co im zrobiłeś ?
- bez przesady , chciały pieniądze na osobny samochód , sportowego Mercedesa , spłacam kredyt za dom , a przecież często wyjeżdżam , biorą mój , już dwa razy rozbiły , a ja tu już trzeci raz jestem - stonowany , łagodny głos pilota działał kojąco , Marek powoli odzyskiwał równowagę .
- jak to , przez nich ?
- tak , tu już mnie znają , nawet mi współczują
- i nie możesz ich zostawić , nawet dać im część majątku ?
- no wiesz , potem są miłe , przygotowują obiad i człowiek myśli , że znowu się jakoś ułoży
Rozmowę przerwał szczęk otwieranego zamka :
- Marek Porawiński ?
- tak
- proszę za mną - padła komenda , zeszli na dół
- no mój kochany , tym razem trochę przesadziłeś , o Boże , jak ty wyglądasz ? , jak półtora nieszczęścia , całą noc cię szukałam - głos Małgosi roznosił się echem po długim korytarzu - już wszystko zapłaciłam za ciebie , wracamy do domu .
- to gdzie ja byłem ? , wypuszczają mnie ? , co się stało ?
- w Izbie Wytrzeźwień mój drogi , może trochę przesadziłyśmy z mamą , chodź mamy dobre śniadanie .
Z Izby Wytrzeźwień przyszło powiadomienie do dziekanatu , dziekana akurat nie było , odebrał prodziekan , bliski kolega Marka , spojrzał z niedowierzaniem , potem zmiął w dłoni arkusik urzędowego pisma i wrzucił do kosza .
- Witam , jestem Norbert - głos jego był spokojny , opanowany
- Jestem Marek , nie wiem co się stało , pamiętam tylko , że piliśmy w jakiejś knajpie ...
- Przywieźli cię nieprzytomnego , rzucałeś się na łóżku , musieli cię przywiązać , mnie jak tu przywieźli , to miałem już zero , specjalnie zażądałem badania alkomatem , jestem pilotem i jest to dla mnie bardzo ważne , sam rozumiesz .
- jesteś pilotem ? - głos Marka wyrażał wyraźne zaskoczenie
- tak , samolotów pasażerskich
- głównie na międzynarodowych - odparł spokojnie - jak tu trafiłem ? , zamówiłem sobie pizzę i piwo , zdążyłem wypić pół , żona z córką zmówiły się i zadzwoniły na niebieską linię
- co to takiego ? - zapytał Marek , nigdy nie miał do czynienia z prawdziwym pilotem , rozmówca wzbudzał w nim szacunek i zachwyt
- jest to linia pomagająca ofiarom przemocy w rodzinie , one są sprytne , gdyby zadzwoniły bezpośrednio na policję , to po pół piwa nikt by mnie nie zabrał , ale jak dzwonią z niebieskiej linii , to policja nie ma wyjścia , każda najmniejsza ilość i zabierają
- a co im zrobiłeś ?
- bez przesady , chciały pieniądze na osobny samochód , sportowego Mercedesa , spłacam kredyt za dom , a przecież często wyjeżdżam , biorą mój , już dwa razy rozbiły , a ja tu już trzeci raz jestem - stonowany , łagodny głos pilota działał kojąco , Marek powoli odzyskiwał równowagę .
- jak to , przez nich ?
- tak , tu już mnie znają , nawet mi współczują
- i nie możesz ich zostawić , nawet dać im część majątku ?
- no wiesz , potem są miłe , przygotowują obiad i człowiek myśli , że znowu się jakoś ułoży
Rozmowę przerwał szczęk otwieranego zamka :
- Marek Porawiński ?
- tak
- proszę za mną - padła komenda , zeszli na dół
- no mój kochany , tym razem trochę przesadziłeś , o Boże , jak ty wyglądasz ? , jak półtora nieszczęścia , całą noc cię szukałam - głos Małgosi roznosił się echem po długim korytarzu - już wszystko zapłaciłam za ciebie , wracamy do domu .
- to gdzie ja byłem ? , wypuszczają mnie ? , co się stało ?
- w Izbie Wytrzeźwień mój drogi , może trochę przesadziłyśmy z mamą , chodź mamy dobre śniadanie .
Z Izby Wytrzeźwień przyszło powiadomienie do dziekanatu , dziekana akurat nie było , odebrał prodziekan , bliski kolega Marka , spojrzał z niedowierzaniem , potem zmiął w dłoni arkusik urzędowego pisma i wrzucił do kosza .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz