Pani domu bardzo serdecznie powitała gościa , poczęstowała kawą , Marcela przyniosła kawałek tortu i ciasto z truskawkami.
- pani pracuje w szkole , świetnie się składa , mamy zazwyczaj gości z wyższych sfer i potrzebujemy
ludzi kulturalnych , świetnie gotujących , właśnie takich jak pani
- dziękuję - odparła pani Stefania - nie wiem czy zasłużyłam sobie na tyle pochlebnych słów?
- o na pewno , będzie tu pani jak w domu , rodzinna atmosfera , czy może pani zacząć od jutra?
- raczej tak
- to świetnie , mamy gości o szesnastej
- przyjdę na dziesiątą , zrobię zakupy i wszystko przygotuję
Następnego dnia poszła z Karoliną . Szybko posprzątali dom , podwórko z pomocą Marceliny , chyba
też pracującej u państwa , ale Stefania nie pytała i pojechali z kierowcą państwa Makowskich po
zakupy . pracy było sporo , ale przy świetnej organizacji i pomocy do piętnastej wszystko było gotowe . Wszystko pięknie przystrojone z kunsztem i wręcz pedanterią zachwyciło gości i gospodarzy .
- może dać pani jakąś zaliczkę ?
- dziękuję pani bardzo
- to ja pani dziękuję
- dostałam zaliczkę - pochwaliła się zaraz po powrocie , kupimy Ani i Karolince nowe buty
- super mamusiu - ucieszyły się obie
- a jacy mili gospodarze - chwaliła podekscytowana Karolinka - mają wszystko automatyczne i fajnie
się robi , do wszystkiego są roboty
- rzeczywiście wszystko zmechanizowane i bardzo mili ludzie - dodała Stefania - jutro zaprosili też
ciebie Aniu
- hura , super
Pani Stenia zadomowiła się na dobre u Makowskich. Przychodziła z reguły z córkami , razem jedli ,
a pani Mariola dawała jej jeszcze dla męża , także już w domu w ogóle nie musiała gotować.Dostała
też , po dzieciach państwa Makowskich , prawie nowe , markowe ciuchy.
Pan Jerzy jadł ze smakiem przyniesiony obiad : kotlet schabowy , ziemniaki , kapusta i kompot malinowy
- to bandytyzm , dzwoniłem o rehabilitację , za pięć lat w Ciechocinku , gdzie indziej mniej więcej za
półtora roku , jak ja wyleczę tą nogę?
- nie przej.... - rozmowę przerwał dźwięk telefonu - tak pani dyrektor , rozumiem , natychmiast.
- dyrektorka mnie wzywa , mówi , że to pilne , pewnie w sprawie mojego programu autorskiego ,
czekajcie , nie widzieliście tej pomarańczowej teczki?
- jest mamusiu w kuchni , tam ostatnio pisałaś
- a , jest , pa kochani , jeszcze wpadnę przed pójściem do Makowskich
- do widzenia mamusiu - Karolinkę pocałowała w policzek , Anię w główkę i wyszła. nie
- Dzień dobry pani zapraszam - dyrektorka była bardzo oficjalna , obok siedziały dwie starsze kobiety , może babcie jakichś uczniów
- dzień dobry , pani zbierała na obiady , tak?
- tak , wszystko rozliczyłam , już i za czerwiec
- jest pani tego pewna?
- ależ tak pani dyrektor , papiery wszystkie są w sekretariacie , a coś się nie zgadza?
- owszem , pobrała pani pieniądze za obiady od tych dwóch starszych pań i kilku innych,
żadnych obiadów nie dostały , to są starsi , schorowani ludzie , doprawdy brak mi słów , wieloletnia
pracownica szkoły , nigdy bym .. e , szkoda słów
Stefania osłupiała : - ależ ja te panie pierwszy raz na oczy widzę
- czy to jest pani podpis ?
- taaak , ale
- panie pozna..
- tak to ona , zapewniła ,że wszystko załatwione , że smacznie , tanio , myśmy namówiły koleżanki ,
jak my teraz wyglądamy , na oszustki na stare lata - staruszka ukryła twarz w dłoniach
- ależ to niepo - próbowała odezwać się
- to już szczyt wszystkiego - zirytowała się dyrektorka - ile jest paniom winna? - zwróciła się do kobiet
- nam , tak jak na tej kartce , sto osiemdziesiąt złotych i pani Okowej też i pani Stefanowej i Kaziukowej
- jeszcze Leonowej i Władkowej , my schorowane kobiety , pani odda - dodała druga
- ale ...
- ani słowa , dzisiaj o osiemnastej pani melduje się u mnie z pieniędzmi dla tych kobiet
- dziękujemy kochanej pani kierowniczce , pan Bozia pani wynagrodzi , a Władkowa mówiła , żeby
nie iść , bo panie się pewno zmówiły i nic z tego , a ja powiadam chodźmy i pani szlachetna
Stefania otworzyła usta , żeby coś powiedzieć , ale dyrektorka uprzedziła :
- o osiemnastej , sześć razy sto osiemdziesiąt dla tych pań , wolę uniknąć rozgłosu i prokuratury ,
myślę , że pani również , żegnam.
Stefania nie mogła zrobić kroku
- żegnam - powtórzyła dobitnym głosem prawie krzycząc , co jej się nigdy nie zdarzało
- pani pracuje w szkole , świetnie się składa , mamy zazwyczaj gości z wyższych sfer i potrzebujemy
ludzi kulturalnych , świetnie gotujących , właśnie takich jak pani
- dziękuję - odparła pani Stefania - nie wiem czy zasłużyłam sobie na tyle pochlebnych słów?
- o na pewno , będzie tu pani jak w domu , rodzinna atmosfera , czy może pani zacząć od jutra?
- raczej tak
- to świetnie , mamy gości o szesnastej
- przyjdę na dziesiątą , zrobię zakupy i wszystko przygotuję
Następnego dnia poszła z Karoliną . Szybko posprzątali dom , podwórko z pomocą Marceliny , chyba
też pracującej u państwa , ale Stefania nie pytała i pojechali z kierowcą państwa Makowskich po
zakupy . pracy było sporo , ale przy świetnej organizacji i pomocy do piętnastej wszystko było gotowe . Wszystko pięknie przystrojone z kunsztem i wręcz pedanterią zachwyciło gości i gospodarzy .
- może dać pani jakąś zaliczkę ?
- dziękuję pani bardzo
- to ja pani dziękuję
- dostałam zaliczkę - pochwaliła się zaraz po powrocie , kupimy Ani i Karolince nowe buty
- super mamusiu - ucieszyły się obie
- a jacy mili gospodarze - chwaliła podekscytowana Karolinka - mają wszystko automatyczne i fajnie
się robi , do wszystkiego są roboty
- rzeczywiście wszystko zmechanizowane i bardzo mili ludzie - dodała Stefania - jutro zaprosili też
ciebie Aniu
- hura , super
Pani Stenia zadomowiła się na dobre u Makowskich. Przychodziła z reguły z córkami , razem jedli ,
a pani Mariola dawała jej jeszcze dla męża , także już w domu w ogóle nie musiała gotować.Dostała
też , po dzieciach państwa Makowskich , prawie nowe , markowe ciuchy.
Pan Jerzy jadł ze smakiem przyniesiony obiad : kotlet schabowy , ziemniaki , kapusta i kompot malinowy
- to bandytyzm , dzwoniłem o rehabilitację , za pięć lat w Ciechocinku , gdzie indziej mniej więcej za
półtora roku , jak ja wyleczę tą nogę?
- nie przej.... - rozmowę przerwał dźwięk telefonu - tak pani dyrektor , rozumiem , natychmiast.
- dyrektorka mnie wzywa , mówi , że to pilne , pewnie w sprawie mojego programu autorskiego ,
czekajcie , nie widzieliście tej pomarańczowej teczki?
- jest mamusiu w kuchni , tam ostatnio pisałaś
- a , jest , pa kochani , jeszcze wpadnę przed pójściem do Makowskich
- do widzenia mamusiu - Karolinkę pocałowała w policzek , Anię w główkę i wyszła. nie
- Dzień dobry pani zapraszam - dyrektorka była bardzo oficjalna , obok siedziały dwie starsze kobiety , może babcie jakichś uczniów
- dzień dobry , pani zbierała na obiady , tak?
- tak , wszystko rozliczyłam , już i za czerwiec
- jest pani tego pewna?
- ależ tak pani dyrektor , papiery wszystkie są w sekretariacie , a coś się nie zgadza?
- owszem , pobrała pani pieniądze za obiady od tych dwóch starszych pań i kilku innych,
żadnych obiadów nie dostały , to są starsi , schorowani ludzie , doprawdy brak mi słów , wieloletnia
pracownica szkoły , nigdy bym .. e , szkoda słów
Stefania osłupiała : - ależ ja te panie pierwszy raz na oczy widzę
- czy to jest pani podpis ?
- taaak , ale
- panie pozna..
- tak to ona , zapewniła ,że wszystko załatwione , że smacznie , tanio , myśmy namówiły koleżanki ,
jak my teraz wyglądamy , na oszustki na stare lata - staruszka ukryła twarz w dłoniach
- ależ to niepo - próbowała odezwać się
- to już szczyt wszystkiego - zirytowała się dyrektorka - ile jest paniom winna? - zwróciła się do kobiet
- nam , tak jak na tej kartce , sto osiemdziesiąt złotych i pani Okowej też i pani Stefanowej i Kaziukowej
- jeszcze Leonowej i Władkowej , my schorowane kobiety , pani odda - dodała druga
- ale ...
- ani słowa , dzisiaj o osiemnastej pani melduje się u mnie z pieniędzmi dla tych kobiet
- dziękujemy kochanej pani kierowniczce , pan Bozia pani wynagrodzi , a Władkowa mówiła , żeby
nie iść , bo panie się pewno zmówiły i nic z tego , a ja powiadam chodźmy i pani szlachetna
Stefania otworzyła usta , żeby coś powiedzieć , ale dyrektorka uprzedziła :
- o osiemnastej , sześć razy sto osiemdziesiąt dla tych pań , wolę uniknąć rozgłosu i prokuratury ,
myślę , że pani również , żegnam.
Stefania nie mogła zrobić kroku
- żegnam - powtórzyła dobitnym głosem prawie krzycząc , co jej się nigdy nie zdarzało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz