- Wujku , jaki ty jesteś kochany - Kasia bezceremonialnie przysunęła do siebie pierwszy z brzegu
porcelanowy półmisek z jakąś rybą w galarecie , wzięła w rękę ogórka i zaczęła pałaszować.Obok
stała przerażona kobieta i druga niewiele starsza dziewczynka o kasztanowych włosach i wielkimi
oczami wpatrywała się w wielki ,przystrojony z gracją , stół pełen smakołyków , których jeszcze
nigdy nie widziała.Pani Leokadia oniemiała z wrażenia na widok dzieciaka pałaszującego prosto
z półmiska , tak pieczołowicie przyrządzonego Rekina , ulubionego dania prezesa i choć chciała
zaprosić pozostałych , nie mogła wydobyć ani słowa.
Prezes jednak nie zauważywszy w tej scenie nic nad zwyczajnego odezwał się jak to zwykle u niego
spokojnym głosem:
- no proszę kochani , siadajcie , częstujcie się
- co ci nałożyć kochanie - pani Leokadia wreszcie odzyskała głos - może polędwiczki? , to taka zawijana z sałatką , albo kotlecika?
Dziewczynka milczała w dalszym ciągu nadal uporczywie wpatrując się w jedzenie.
Gospodyni , nie mogąc doczekać się odpowiedzi nałożyła , co było pod ręką i postawiła przed
wystraszonym gościem.
- pani , też musi coś zjeść - wtrącił pan Zygmunt - może kieliszek koniaku?
Kobieta skinęła głową.Wypiła lampkę , potem drugą.Z lodem i wodą sodową.Koniak był mocny.
Zaszumiało w głowie.Zdobyła się na pierwsze słowa:
- dziękuję panu bardzo , nie wiem , co byśmy zrobiły byłam załamana , nie wiem co dalej robić?
- spokojnie , niech się pani nie martwi , zostaniecie u mnie , a potem pomyślimy , a teraz już druga
mała już zasnęła w fotelu , pokaże państwu pokoje , obok są łazienki , pani Viera da wam coś czystego , a jutro pojedziecie z nią kupić ubrania.Kasia spała nadal mocno w fotelu.
porcelanowy półmisek z jakąś rybą w galarecie , wzięła w rękę ogórka i zaczęła pałaszować.Obok
stała przerażona kobieta i druga niewiele starsza dziewczynka o kasztanowych włosach i wielkimi
oczami wpatrywała się w wielki ,przystrojony z gracją , stół pełen smakołyków , których jeszcze
nigdy nie widziała.Pani Leokadia oniemiała z wrażenia na widok dzieciaka pałaszującego prosto
z półmiska , tak pieczołowicie przyrządzonego Rekina , ulubionego dania prezesa i choć chciała
zaprosić pozostałych , nie mogła wydobyć ani słowa.
Prezes jednak nie zauważywszy w tej scenie nic nad zwyczajnego odezwał się jak to zwykle u niego
spokojnym głosem:
- no proszę kochani , siadajcie , częstujcie się
- co ci nałożyć kochanie - pani Leokadia wreszcie odzyskała głos - może polędwiczki? , to taka zawijana z sałatką , albo kotlecika?
Dziewczynka milczała w dalszym ciągu nadal uporczywie wpatrując się w jedzenie.
Gospodyni , nie mogąc doczekać się odpowiedzi nałożyła , co było pod ręką i postawiła przed
wystraszonym gościem.
- pani , też musi coś zjeść - wtrącił pan Zygmunt - może kieliszek koniaku?
Kobieta skinęła głową.Wypiła lampkę , potem drugą.Z lodem i wodą sodową.Koniak był mocny.
Zaszumiało w głowie.Zdobyła się na pierwsze słowa:
- dziękuję panu bardzo , nie wiem , co byśmy zrobiły byłam załamana , nie wiem co dalej robić?
- spokojnie , niech się pani nie martwi , zostaniecie u mnie , a potem pomyślimy , a teraz już druga
mała już zasnęła w fotelu , pokaże państwu pokoje , obok są łazienki , pani Viera da wam coś czystego , a jutro pojedziecie z nią kupić ubrania.Kasia spała nadal mocno w fotelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz