- źródełko wyschło - powiedział profesor podnosząc butelkę , podszedł , otworzył elegancki , zabytkowy globus , w którym znajdował się podręczny barek prezesa i wyjął następną Finlandię
- a dla pani może być koniak ? Stefania skinęła głową było jej wszystko jedno . Napełnił szklaneczki
- no ostatnie pana podrygi , dziś i jutro , niedziela trzeźwiejemy , a poniedziałek odjazd
- gdzie ? , panie profesorze - zapytał Jerzy
- Konstancin , albo Podkowa Leśna , gdzie pan woli , a zresztą dawaj brudzia , bo panowie na wojnie wyginęli
Jerzy poczuł się głupio , taki światowej sławy profesor i mówić mu na ty . Jakoś nieswojo . Nie mógł sobie tego wyobrazić - Sławek jestem - dotarło do niego jak przez mgłę
- Jurek - odparł bezwiednie
- no to Jurek , do dna , noga nie boli ?
- nie , przestała
- to super , a teraz decyzja , masz czas na jej podjęcie potrzebny na wypicie dwóch szklaneczek Finlandii , potem dzwonię
- a jaki będzie koszt ? , bo my teraz ....
- nie bierz problemów całego świata , teraz impreza , potem kuracja , a potem to ci już Zygmunt powie co dalej , w każdym razie problemy finansowe się dla was skończyły , a ta szkrabolandia nie powinna już spać ?
- czekamy na szampana , obiecałeś imprezę - zauważyła Kasia
- słusznie , szampan , lody , tort i koniec , już dwudziesta pierwsza , szkraboimpreza kończy się równo za godzinę , o dwudziestej drugiej
- ale jak to - zapytała Karolina - my wracamy , a rodzice ....
- nikt dziś nie wraca , tamtych nie ma , to po co - zawyrokował Salwanicki - pokoje na górze są gotowe
- ale to kłopot - zaczął
- nie twój kłopot - odparł znany chirurg i podniósł szklaneczkę , wypili - czas minął , a więc ?
Jerzy nie wiedział jak się zwrócić
- no pan .... - wyksztusił
- jestem Sławek , jeszcze szklaneczka , żebyś to z siebie wydusił ?
- może być , Sławku - odparł z wyraźnym wysiłkiem
- no nareszcie - odparł nalewając - a tobie koniak ? - zwrócił się do Stefanii - zresztą czekaj , jest nalewka wiśniowa pod nazwą Leokadia
- może jednak koniak - odpowiedziała
Sięgnął po telefon
- a więc ?
- doprawdy nie wiem - odparł i pomyślał , że jak taki profesor załatwia , to miejsce na fundusz jest od razu
Wykręcił numer
- z ordynatorem Bieleckim
- jest zajęty , a kto mówi - zapytała obojętnie
- Sławek Wojnarowski - odparł równie obojętnie
- pan profesor ? - wykrztusiła - już biegnę , natychmiast , najmocniej przepraszam
,
- a dla pani może być koniak ? Stefania skinęła głową było jej wszystko jedno . Napełnił szklaneczki
- no ostatnie pana podrygi , dziś i jutro , niedziela trzeźwiejemy , a poniedziałek odjazd
- gdzie ? , panie profesorze - zapytał Jerzy
- Konstancin , albo Podkowa Leśna , gdzie pan woli , a zresztą dawaj brudzia , bo panowie na wojnie wyginęli
Jerzy poczuł się głupio , taki światowej sławy profesor i mówić mu na ty . Jakoś nieswojo . Nie mógł sobie tego wyobrazić - Sławek jestem - dotarło do niego jak przez mgłę
- Jurek - odparł bezwiednie
- no to Jurek , do dna , noga nie boli ?
- nie , przestała
- to super , a teraz decyzja , masz czas na jej podjęcie potrzebny na wypicie dwóch szklaneczek Finlandii , potem dzwonię
- a jaki będzie koszt ? , bo my teraz ....
- nie bierz problemów całego świata , teraz impreza , potem kuracja , a potem to ci już Zygmunt powie co dalej , w każdym razie problemy finansowe się dla was skończyły , a ta szkrabolandia nie powinna już spać ?
- czekamy na szampana , obiecałeś imprezę - zauważyła Kasia
- słusznie , szampan , lody , tort i koniec , już dwudziesta pierwsza , szkraboimpreza kończy się równo za godzinę , o dwudziestej drugiej
- ale jak to - zapytała Karolina - my wracamy , a rodzice ....
- nikt dziś nie wraca , tamtych nie ma , to po co - zawyrokował Salwanicki - pokoje na górze są gotowe
- ale to kłopot - zaczął
- nie twój kłopot - odparł znany chirurg i podniósł szklaneczkę , wypili - czas minął , a więc ?
Jerzy nie wiedział jak się zwrócić
- no pan .... - wyksztusił
- jestem Sławek , jeszcze szklaneczka , żebyś to z siebie wydusił ?
- może być , Sławku - odparł z wyraźnym wysiłkiem
- no nareszcie - odparł nalewając - a tobie koniak ? - zwrócił się do Stefanii - zresztą czekaj , jest nalewka wiśniowa pod nazwą Leokadia
- może jednak koniak - odpowiedziała
Sięgnął po telefon
- a więc ?
- doprawdy nie wiem - odparł i pomyślał , że jak taki profesor załatwia , to miejsce na fundusz jest od razu
Wykręcił numer
- z ordynatorem Bieleckim
- jest zajęty , a kto mówi - zapytała obojętnie
- Sławek Wojnarowski - odparł równie obojętnie
- pan profesor ? - wykrztusiła - już biegnę , natychmiast , najmocniej przepraszam
,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz