Po co w ogóle mówiła o tym księdzu , przecież to nie grzech , przecież to ją niesłusznie oczerniono , poszła do opieki , dostała adres darmowego prawnika , to tylko trzy przystanki , akurat nadjechał autobus .
- dzień dobry , proszę usiąść -powiedział z dostojeństwem dawnych radców prawnych starszy , elegancko ubrany mężczyzna . Podczas słuchania skrzywił się i odrzekł z pogardą :
- to są porady prawne dla ludzi biednych i skrzywdzonych , nie dla cwaniaków i oszustów , za to
płaci gmina , a pani wyłudziła poradę prawną w niecnym celu , powinienem obciążyć panią kosztami
ale tego nie zrobię , myślę , że pani wizyta u mnie nieco się przedłużyła - powiedział demonstracyjnie
wstając - do widzenia
Wypadła jak z procy , wsiadła w autobus , w domu da im obiad i pobiegnie do Makowskich
Dzieci nie mieli zadowolonych min :
- nasza pani patrzy na mnie jakoś dziwnie - odpowiedziała Ania - zawsze chwaliła mnie za rysunek ,
a dzisiaj tylko kiwnęła głową
- pani też może mieć zły dzień - skomentował ojciec
- daj spokój tato , wszyscy wiemy , o co chodzi - poirytowała się Karolina
Obiad przebiegł w napiętej atmosferze . Stefania pozmywała garnki i naczynia , ogarnęła co nieco chałupę i szykowała się do wyjścia
- idziecie ze mną ? - zwróciła się do córek
- ja nigdzie nie idę , sklejam modelarz - odparła Karolina - zresztą tacie trzeba zmienić opatrunek ,
ale ciebie to nie obchodzi , może dostać znowu gorączki - nawet nie zorientowała się , że zaczęła
krzyczeć
- opanuj się córciu - odrzekł pan Jerzy - znam mamę dłużej niż wy
- ja pójdę - odparła Ania
- o , witamy , panią i ciebie aniołku , przyszłaś mamie pomóc ?
- tak , proszę pani - odparła nieco speszona , gdyż przy drinku , oprócz gospodyni , siedzieli jeszcze
pan Sebastian z Małgosią
- o , teraz nigdzie nie pójdziecie - zwróciła się do nich , pani jest gwarantem znakomitej kolacji
- pani jest bardzo miła - odparła i natychmiast zabrała się do roboty . Z pomocą Ani w trzy kwadranse wszystko było na stole
- to jest klasa - skomentował Sebastian
- a płonące lody ? - upomniała się z żartobliwym wyrzutem Małgosia
- już podaję
Goście pożegnali się , jak zawsze zachwalając gościnność i klasę gospodarzy .
- chciałam zapoznać się z waszymi kłopotami , proszę , też zróbcie sobie lody i usiądźcie , ty aniołku
także - serdeczność gospodyni wydała się Ani jakaś sztuczna , nienaturalna , w przeciwieństwie do Stefanii, którą wręcz urzekła
- a więc chcą was usunąć z mieszkania ? , to podłość z ich strony , ale nie martwcie się
- pani nas pociesza , ale jak pytałam o ceny najmu to nie damy rady - odparła z rezygnacją
- pani mnie obraża - odpowiedziała z humorem - jak ja pani mówię , że ma się pani nie martwić to
wiem , co mówię - powiedziała dobitnie z tajemniczym uśmiechem gospodyni
- dzień dobry , proszę usiąść -powiedział z dostojeństwem dawnych radców prawnych starszy , elegancko ubrany mężczyzna . Podczas słuchania skrzywił się i odrzekł z pogardą :
- to są porady prawne dla ludzi biednych i skrzywdzonych , nie dla cwaniaków i oszustów , za to
płaci gmina , a pani wyłudziła poradę prawną w niecnym celu , powinienem obciążyć panią kosztami
ale tego nie zrobię , myślę , że pani wizyta u mnie nieco się przedłużyła - powiedział demonstracyjnie
wstając - do widzenia
Wypadła jak z procy , wsiadła w autobus , w domu da im obiad i pobiegnie do Makowskich
Dzieci nie mieli zadowolonych min :
- nasza pani patrzy na mnie jakoś dziwnie - odpowiedziała Ania - zawsze chwaliła mnie za rysunek ,
a dzisiaj tylko kiwnęła głową
- pani też może mieć zły dzień - skomentował ojciec
- daj spokój tato , wszyscy wiemy , o co chodzi - poirytowała się Karolina
Obiad przebiegł w napiętej atmosferze . Stefania pozmywała garnki i naczynia , ogarnęła co nieco chałupę i szykowała się do wyjścia
- idziecie ze mną ? - zwróciła się do córek
- ja nigdzie nie idę , sklejam modelarz - odparła Karolina - zresztą tacie trzeba zmienić opatrunek ,
ale ciebie to nie obchodzi , może dostać znowu gorączki - nawet nie zorientowała się , że zaczęła
krzyczeć
- opanuj się córciu - odrzekł pan Jerzy - znam mamę dłużej niż wy
- ja pójdę - odparła Ania
- o , witamy , panią i ciebie aniołku , przyszłaś mamie pomóc ?
- tak , proszę pani - odparła nieco speszona , gdyż przy drinku , oprócz gospodyni , siedzieli jeszcze
pan Sebastian z Małgosią
- o , teraz nigdzie nie pójdziecie - zwróciła się do nich , pani jest gwarantem znakomitej kolacji
- pani jest bardzo miła - odparła i natychmiast zabrała się do roboty . Z pomocą Ani w trzy kwadranse wszystko było na stole
- to jest klasa - skomentował Sebastian
- a płonące lody ? - upomniała się z żartobliwym wyrzutem Małgosia
- już podaję
Goście pożegnali się , jak zawsze zachwalając gościnność i klasę gospodarzy .
- chciałam zapoznać się z waszymi kłopotami , proszę , też zróbcie sobie lody i usiądźcie , ty aniołku
także - serdeczność gospodyni wydała się Ani jakaś sztuczna , nienaturalna , w przeciwieństwie do Stefanii, którą wręcz urzekła
- a więc chcą was usunąć z mieszkania ? , to podłość z ich strony , ale nie martwcie się
- pani nas pociesza , ale jak pytałam o ceny najmu to nie damy rady - odparła z rezygnacją
- pani mnie obraża - odpowiedziała z humorem - jak ja pani mówię , że ma się pani nie martwić to
wiem , co mówię - powiedziała dobitnie z tajemniczym uśmiechem gospodyni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz