- słucham
- cześć Zygmunt , co się stało ?
- masz chwilę ? , to przyjedź , człowieka boli noga , stwierdzili gangrenę
- w którym miejscu ? - zapytał profesor - czy bolą palce u stóp ?
Salwanicki spojrzał na zdziwionego gościa
- tak , palce najbardziej i pięta - odparł
- szkoda , że nie stwierdzili jeszcze wyrostka i wścieklizny u siebie , co za banda niedouków
- to nie gangrena ? - zapytał prezes
- zwariowałeś ? , przy gangrenie nie boli noga , a już na pewno palce
- to co , wpadniesz ?
- czym ?
- samochodem , a co awaria ?
- jeszcze czego , o suchym pysku wypuścisz przyjaciela ?
- jasne , poślę Antoniego - odparł prezes - masz jutro wolne ?
- i pojutrze
- super , to pogadamy , mamy dużo do pogadania
- dobra czekam na tego twojego goryla - odparł Wojnarowski
- to nie gangrena ? - zapytał pan Jurek , wszyscy słyszeli rozmowę , bo było nastawione na głośnik
- słyszał pan - odparł Zygmunt - Kasiu , powiedz Antoniemu
- że po tego profesora ? , dobra , już biegnę
- to światowej sławy profesor - odparła Karolina
- czyli nogi nie trzeba ucinać ? - twarz Ani rozjaśniła się
- nie wiem , zaraz przyjedzie chirurg , na razie wiemy , że nie gangrena
- a co tu nasze narozrabiały ? - zapytała pani Stefania , pokazując na pobojowisko przy oknie salonu
- a , to - machnął obojętnie ręką - to Kasia zawadziła o nogę i pani Leokadii spadła taca , to potem się
posprząta , a zresztą - nacisnął dzwonek , w drzwiach stała Weronika - zróbcie kolację , będzie Sławek i państwo zostają i trzeba - tu pokazał na dywan . Dziewczyna błyskawicznie zrobiła porządek i wyszła .Stefania i Jerzy odetchnęli z ulgą , a więc nic nie trzeba płacić , ale .....
- a ile pan profesor , bo my w tej chwili
- w tej chwili , to zaproponuję lampkę koniaku , dobrze wam zrobi - Salwanicki sięgnął po kieliszki
Mocny , aromatyczny koniak błyskawicznie zadziałał na puste żołądki , zrobiło się błogo , skołatane
nerwy uspokoiły się nieco , a napięcie psychiczne nagromadzone od kilkunastu tygodni złagodniało .
- jeszcze lampkę ? - nie odmówili , poczuli lekki szumek , ale czujność została , wiadomo , problemy
nie znikną , ale przynajmniej na chwilę o nich nie myśleć , weszła Weronika
- z kolacją czekamy panie prezesie ?
- coś możecie już podać - odrzekł
- nie będziemy robili panu kłopotu
- w tym domu ja decyduję , nie goście , o kłopotach też , a teraz proszę opowiedzieć jak się państwu
pracuje i co z tym mieszkaniem , tylko prawdę
- dobrze , państwo Makowscy wyremontowali nam budynek , dali meble
- a co z dawnym lokum ?- zapytał
- mieliśmy w szkole , ale nam wymówili , ja byłam nauczycielką
- dlaczego ? i co z tą pracą ?
- bo będą potrzebować na salę , a tu redukcja etatów - odpowiedziała
- i świetnie wam się pracuje teraz ? - zapytał , a w jego głosie odczuli zniecierpliwienie i ironię
Milczeli .
- bajeczka dla dzieci już była , a teraz poproszę dla mnie , prawdziwą wersję - powiedział dobitnie
- i tak pan nie uwierzy , nikt nam nie ...
- uwierzę , jeżeli powiecie prawdę
- powiedz mamusiu - wtrąciła się Karolina
Może pomógł alkohol , dawno nie pili , zaczęła opowiadać , o piekarni , placu , wymarzonym domu ,
fikcyjnych firmach w Rosji , a następnie długach , tyraniu męża po nocach w piekarni , a gdy już stanęli na nogi , to historia z tymi staruszkami , koniec z pracą w szkole i z mieszkaniem i gehenna u Makowskich
- mąż z gorączką czterdzieści stopni i zakrwawioną nogą musiał pracować , nie mieliśmy na leki ,
a nawet na chleb - kontynuowała
Salwanicki słuchał , nie przerywał , twarz jego wyrażała skupienie , był jakby nie obecny , zapanowała przerażająca cisza . Przerwało ją uderzenie dużego stojącego zegara .
- wszystko jasne - powiedział
- a tak , wtrąciła Karolina , mama oszukała staruszki i pan ....
- mama nikogo nie oszukała - odparł pan Zygmunt
- ja ich w ogóle nie znałam , skąd wzięli mój podpis na kwitach ?
- to wszystko proste , bardzo proste - powiedział - staruszki były .....- właśnie przyjechał profesor -
pogadamy o tym później - wyszedł przywitać się
Obejrzał bardzo dokładnie nogę chorego , zbadał , dał jakiś zastrzyk i podłączył pod jakieś niewielkie
urządzenie , które przywiózł ze sobą , zajrzał w źrenice , dostrzegł minimalne opóźnienie ich reakcji
na światło .
- no , wszystko jasne - powiedział odłączając aparaturę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz