Po wyjściu pani Makowskiej zapanował przygnębiający nastrój
- coś ty dziecko narobiła - zwróciła się do córki
- ja tylko powiedziałam swojej pani - broniła się - pani powiedziała , że mamy jej mówić o swoich
problemach , to nam pomoże , nie wiedziałam , że nie wolno , ja powiedziałam tylko prawdę , przecież nas uderzyła i wyzywała
- ładna historia - powiedział Jerzy - to nie twoja wina , ale musisz przeprosić i powiedzieć , że to nie
prawda , że wszystko wymyśliłaś , bo nas wyrzucą na bruk , gdyby nie ta noga
- dobrze tatusiu
- ta franca jeszcze za to odpowie - powiedziała Karolina z trudem opanowując wzburzenie - obiecuję
wam to
-uspokój się dziecko , nic , nie zwojujesz , narobisz nam wszystkim jeszcze większych kłopotów - odparł ojciec i zasyczał z bólu
- chodź Karolinko pomożesz , bo znowu się doczepi
- idę mamusiu - dramat sytuacji scalił rodzinę
Koszmar Stefanii , Jerzego i ich dzieci dopiero się zaczął . Ojciec , pomimo bolącej nogi , musiał wykonywać pracę "złotej rączki", a to kran w ogrodzie , a to czyszczenie zbiorników wodnych ,
pomagała mu wprawdzie Karolina , ale z tą nogą był to katorżniczy wysiłek . Ponadto brak leków i forsowanie chorej nogi spowodowały , że już niemal zawsze wracał z gorączką i bandażami przesiąkniętymi krwią . Nigdy dobrego słowa nie usłyszał , idźcie tam , gdzie darmo żreć dają - powiedział Paweł . Panie z opieki społecznej , po stwierdzeniu ponad wszelką wątpliwość , co zresztą
zostało potwierdzone nie tylko przez Anię , ale i pozostałych domowników , że cała historia , to tylko
dziecięca fantazja , wykazały wspaniałomyślność , że nie wystąpią do sądu o ukaranie Stefanii i Jerzego za wprowadzenie w błąd organów państwowych i niepotrzebne koszty z tym związane , które
poniósł skarb państwa . Po pouczeniu o karygodnych błędach wychowawczych , które doprowadziły
do tego incydentu , a także braku wdzięczności gospodarzom , którzy tyle dobrego dla nich zrobili , co zresztą potwierdzili sąsiedzi podczas wywiadu , wyszły . Jerzy nigdy nie wchodził do salonu , tym
razem jednak kazano mu powiesić duży obraz
- tylko niech znajdę jakąż rysę , pamiętajcie , żeby was sprzedać razem z waszymi bachorami ,to się takiego , nie kupi - skomentowała Mariola - zgodziliście się robić za psy , to teraz szczekać
Następnego dnia w szkole , nie tylko wychowawczyni , kochana pani Milenka , ale i inni nauczyciele odnosili się do nich
z rezerwą
- czy to prawda , że to wszystko zmyśliłaś - zapytała po lekcjach
- tak , proszę pani
- ty wstrętna gówniaro , przez ciebie dostałam naganę , a ja chciałam , na początku pracy mam zasrane papiery , bo miałam dobre serce , a starsza koleżanka mnie ostrzegała , z dystansem do gnoi ,
bo ci zrobią koło pióra , bachory są wredne , mówiła , a ja jej nie wierzyłam , mówiłam , że to nie prawda , że dzieci są wspaniałe - wzięła ją za ramiona , zaczęła szarpać , uderzyła w policzek , głowa
Ani odbiła się od ściany - i co powiesz ?
- przepraszam - wyszeptała
- zejdź mi z oczu - powiedziała na koniec , jej sprawiedliwa , kochana , na której zawsze można polegać pani Milenka . Dyrektor zespołu szkół zorganizował apel , na którym Ania musiała publicznie , przy całej szkole przeprosić wszystkich za tak wredny charakter , niewdzięczność i kłamstwa , przeciwnikiem tego apelu była tylko pani psycholog , której w dalszym ciągu coś nie grało , ale ona miała tylko głos doradczy
W domu brakowało na wszystko , o lekach nie było nawet mowy , pani Mariola wymagała jednak
wyglądu , a więc w pierwszej kolejności musiały być zakupione środki higieniczne , chleb ze szmalcem i ogórkiem stawał się rarytasem, usmażyła kotletów ziemniaczanych , z kaszy jęczmiennej
ale zapasy się skończyły , o bułce do szkoły trzeba było dziś zapomnieć
- mam dwie kanapki - powiedziała Kasia - ale ty masz takie fajne ciuchy , to nie jadasz z serem?
- dziękuję ci Kasiu , a ciuchy mogę ci przynieść
- naprawdę - ucieszyła się Kasia
I zaczął się handel wymienny , za markowe drogie ciuchy Ania dostawała kanapki też dla Karoliny ,
ale Kasia przeniosła się do innej szkoły i Ania straciła jedyną przyjaciółkę . Atmosfera w szkole nie
do zniesienia , w domu także , po raz pierwszy w życiu nie mieli za co kupić chleba
- to już koniec - powiedział pan Jerzy z nogą owiniętą w ręcznik , bo na bandaże nie było , miał dużą
gorączkę
- nie martw się , oni wyjeżdżają na tydzień do Francji , to trochę odetchniemy
- to za dwa dni , nie wiem czy dożyję - z bólem odpowiedział pan Stefan
- coś ty dziecko narobiła - zwróciła się do córki
- ja tylko powiedziałam swojej pani - broniła się - pani powiedziała , że mamy jej mówić o swoich
problemach , to nam pomoże , nie wiedziałam , że nie wolno , ja powiedziałam tylko prawdę , przecież nas uderzyła i wyzywała
- ładna historia - powiedział Jerzy - to nie twoja wina , ale musisz przeprosić i powiedzieć , że to nie
prawda , że wszystko wymyśliłaś , bo nas wyrzucą na bruk , gdyby nie ta noga
- dobrze tatusiu
- ta franca jeszcze za to odpowie - powiedziała Karolina z trudem opanowując wzburzenie - obiecuję
wam to
-uspokój się dziecko , nic , nie zwojujesz , narobisz nam wszystkim jeszcze większych kłopotów - odparł ojciec i zasyczał z bólu
- chodź Karolinko pomożesz , bo znowu się doczepi
- idę mamusiu - dramat sytuacji scalił rodzinę
Koszmar Stefanii , Jerzego i ich dzieci dopiero się zaczął . Ojciec , pomimo bolącej nogi , musiał wykonywać pracę "złotej rączki", a to kran w ogrodzie , a to czyszczenie zbiorników wodnych ,
pomagała mu wprawdzie Karolina , ale z tą nogą był to katorżniczy wysiłek . Ponadto brak leków i forsowanie chorej nogi spowodowały , że już niemal zawsze wracał z gorączką i bandażami przesiąkniętymi krwią . Nigdy dobrego słowa nie usłyszał , idźcie tam , gdzie darmo żreć dają - powiedział Paweł . Panie z opieki społecznej , po stwierdzeniu ponad wszelką wątpliwość , co zresztą
zostało potwierdzone nie tylko przez Anię , ale i pozostałych domowników , że cała historia , to tylko
dziecięca fantazja , wykazały wspaniałomyślność , że nie wystąpią do sądu o ukaranie Stefanii i Jerzego za wprowadzenie w błąd organów państwowych i niepotrzebne koszty z tym związane , które
poniósł skarb państwa . Po pouczeniu o karygodnych błędach wychowawczych , które doprowadziły
do tego incydentu , a także braku wdzięczności gospodarzom , którzy tyle dobrego dla nich zrobili , co zresztą potwierdzili sąsiedzi podczas wywiadu , wyszły . Jerzy nigdy nie wchodził do salonu , tym
razem jednak kazano mu powiesić duży obraz
- tylko niech znajdę jakąż rysę , pamiętajcie , żeby was sprzedać razem z waszymi bachorami ,to się takiego , nie kupi - skomentowała Mariola - zgodziliście się robić za psy , to teraz szczekać
Następnego dnia w szkole , nie tylko wychowawczyni , kochana pani Milenka , ale i inni nauczyciele odnosili się do nich
z rezerwą
- czy to prawda , że to wszystko zmyśliłaś - zapytała po lekcjach
- tak , proszę pani
- ty wstrętna gówniaro , przez ciebie dostałam naganę , a ja chciałam , na początku pracy mam zasrane papiery , bo miałam dobre serce , a starsza koleżanka mnie ostrzegała , z dystansem do gnoi ,
bo ci zrobią koło pióra , bachory są wredne , mówiła , a ja jej nie wierzyłam , mówiłam , że to nie prawda , że dzieci są wspaniałe - wzięła ją za ramiona , zaczęła szarpać , uderzyła w policzek , głowa
Ani odbiła się od ściany - i co powiesz ?
- przepraszam - wyszeptała
- zejdź mi z oczu - powiedziała na koniec , jej sprawiedliwa , kochana , na której zawsze można polegać pani Milenka . Dyrektor zespołu szkół zorganizował apel , na którym Ania musiała publicznie , przy całej szkole przeprosić wszystkich za tak wredny charakter , niewdzięczność i kłamstwa , przeciwnikiem tego apelu była tylko pani psycholog , której w dalszym ciągu coś nie grało , ale ona miała tylko głos doradczy
W domu brakowało na wszystko , o lekach nie było nawet mowy , pani Mariola wymagała jednak
wyglądu , a więc w pierwszej kolejności musiały być zakupione środki higieniczne , chleb ze szmalcem i ogórkiem stawał się rarytasem, usmażyła kotletów ziemniaczanych , z kaszy jęczmiennej
ale zapasy się skończyły , o bułce do szkoły trzeba było dziś zapomnieć
- mam dwie kanapki - powiedziała Kasia - ale ty masz takie fajne ciuchy , to nie jadasz z serem?
- dziękuję ci Kasiu , a ciuchy mogę ci przynieść
- naprawdę - ucieszyła się Kasia
I zaczął się handel wymienny , za markowe drogie ciuchy Ania dostawała kanapki też dla Karoliny ,
ale Kasia przeniosła się do innej szkoły i Ania straciła jedyną przyjaciółkę . Atmosfera w szkole nie
do zniesienia , w domu także , po raz pierwszy w życiu nie mieli za co kupić chleba
- to już koniec - powiedział pan Jerzy z nogą owiniętą w ręcznik , bo na bandaże nie było , miał dużą
gorączkę
- nie martw się , oni wyjeżdżają na tydzień do Francji , to trochę odetchniemy
- to za dwa dni , nie wiem czy dożyję - z bólem odpowiedział pan Stefan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz