Prezes podniósł pozłacaną , dużą słuchawkę , mosiężnego , zabytkowego telefonu , pięknie odrestaurowanego w Islandii przez jego kolegę , nakręcił numer i przełączył na głośnik
- z panem profesorem Sławomirem Wojnarowskim poproszę
- pan profesor ma teraz operację - usłyszeli wszyscy
- pani zapisze , że dzwonił Salwanicki w pilnej sprawie i prosi o telefon , proszę to przekazać panu profesorowi zaraz po skończeniu operacji
- pan profesor przyjmuje we wtorek , ale już nie ma ....
- proszę zrobić , co powiedziałem - powiedział dobitnie - chyba , że pani już ma inną pracę na oku ,
mam powtórzyć ?
- nie dziękuję , przekażę pa....
- proszę pamiętać , natychmiast - odłożył słuchawkę
- to jeden z najlepszych chirurgów w kraju , praktykował w Toronto
- a jak nie zadzwoni - zaniepokoiła się Karolina
- to ja do niego zadzwonię , a teraz jedzcie tego torta
- żeby wcześniej , żeby na te leki było , a teraz i tak trzeba uciąć , to przez tą filiżankę
- a co ma filiżanka do tego - zapytał
- odtrąciła nam tysiąc złotych , dała nam dwieście na cały miesiąc
- ale jedzenie dostaliście
- a skąd , nie można było niczego tchnąć , macie tu pracować , a nie żreć , ojca z gorączką i krwawiącą nogą w deszcz wilgoć ......, pan nam nie wierzy ?
- wierzę wam , nawet nie macie pojęcia , jak wam wierzę - odparł akcentując każdą sylabę - chciałaś mi jeszcze coś powiedzieć - zwrócił się do Ani - masz wszystko opowiedzieć , wszystko ?
- opowiedz , tatuś jest dobry , pomoże wam - Kasia chciała przecisnąć się na drugą stronę stołu , zawadziła o nogę stolika stojącego obok , siedemnastowieczny samowar rozbił się , a znajdująca się
w nim zawartość oblała ręcznie robiony perski dywan . Głośny brzęk uderzenia zwabił Antoniego
i Weronikę ,wystraszone dziecko złapało go za rękę - przepraszam , nie chciałam , to twój ulubiony -
Salwanicki wziął dziecko , kilkakrotnie podrzucił do góry - a teraz spadniesz szkrabie mały , powiedziałem , że cię kiedyś uduszę , mój piękny , zabytkowy samowar - przy każdej sylabie podrzucał dziecko do góry , a następnie , niby mocno rzucił na kanapę
- nie gniewasz się na mnie , ja nie chciałam - zapytała Kasia
- wiem , kawałek blachy , czy szmaty nie może być ważniejszy od dziecka - skomentował
Zależy którego - pomyślała Karolina - gdybym to ja , albo Anka to by dopiero było , a że jego córka to w porządku .
- z panem profesorem Sławomirem Wojnarowskim poproszę
- pan profesor ma teraz operację - usłyszeli wszyscy
- pani zapisze , że dzwonił Salwanicki w pilnej sprawie i prosi o telefon , proszę to przekazać panu profesorowi zaraz po skończeniu operacji
- pan profesor przyjmuje we wtorek , ale już nie ma ....
- proszę zrobić , co powiedziałem - powiedział dobitnie - chyba , że pani już ma inną pracę na oku ,
mam powtórzyć ?
- nie dziękuję , przekażę pa....
- proszę pamiętać , natychmiast - odłożył słuchawkę
- to jeden z najlepszych chirurgów w kraju , praktykował w Toronto
- a jak nie zadzwoni - zaniepokoiła się Karolina
- to ja do niego zadzwonię , a teraz jedzcie tego torta
- żeby wcześniej , żeby na te leki było , a teraz i tak trzeba uciąć , to przez tą filiżankę
- a co ma filiżanka do tego - zapytał
- odtrąciła nam tysiąc złotych , dała nam dwieście na cały miesiąc
- ale jedzenie dostaliście
- a skąd , nie można było niczego tchnąć , macie tu pracować , a nie żreć , ojca z gorączką i krwawiącą nogą w deszcz wilgoć ......, pan nam nie wierzy ?
- wierzę wam , nawet nie macie pojęcia , jak wam wierzę - odparł akcentując każdą sylabę - chciałaś mi jeszcze coś powiedzieć - zwrócił się do Ani - masz wszystko opowiedzieć , wszystko ?
- opowiedz , tatuś jest dobry , pomoże wam - Kasia chciała przecisnąć się na drugą stronę stołu , zawadziła o nogę stolika stojącego obok , siedemnastowieczny samowar rozbił się , a znajdująca się
w nim zawartość oblała ręcznie robiony perski dywan . Głośny brzęk uderzenia zwabił Antoniego
i Weronikę ,wystraszone dziecko złapało go za rękę - przepraszam , nie chciałam , to twój ulubiony -
Salwanicki wziął dziecko , kilkakrotnie podrzucił do góry - a teraz spadniesz szkrabie mały , powiedziałem , że cię kiedyś uduszę , mój piękny , zabytkowy samowar - przy każdej sylabie podrzucał dziecko do góry , a następnie , niby mocno rzucił na kanapę
- nie gniewasz się na mnie , ja nie chciałam - zapytała Kasia
- wiem , kawałek blachy , czy szmaty nie może być ważniejszy od dziecka - skomentował
Zależy którego - pomyślała Karolina - gdybym to ja , albo Anka to by dopiero było , a że jego córka to w porządku .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz