W bezpośrednim sąsiedztwie państwa Makowskich , po prawej stronie , znajdował się niezagospodarowany ,duży, narożny plac porośnięty okazałymi drzewami . Byłego czasu pan Paweł chciał dokupić ten okazały teren , to przecież ze trzy tysiące metrów , ale należał nadal on do Dyrekcji Lasów Państwowych , która i owszem , chciała go sprzedać , ale o wycince chociażby jednego drzewa mowy być nie mogło . I nagle zaczęła się błyskawiczna wycinka drzew , zostawiono tylko dwie okazałe jodły i dwa wielkie , potężne dęby od strony Makowskich . Teren ogrodzono . Organizacje ekologiczne wprawdzie zaczęły protest , ale jakimś cudem natychmiast zniknęły .
Nie minęły trzy miesiące i powstała piękna willa otoczona zieloną trawą . Okna jej zasłaniały owe dwa gęste
dęby . Pocztą pantoflową dowiedzieli się , że to jakiś muzyk jazzowy ze Stanu Kalifornia . Nigdy go jednak nie widzieli przy budowie .
- musi mieć kasę - powiedziała Mariola
- ba - odrzekł Paweł - jak lodu , przecież mam znajomych w dyrekcji i nie dało rady z tymi drzewami ,poza tym ekolodzy by zjedli i zgoda ministerstwa była potrzebna
- no widzisz , a tu i ekolodzy zniknęli , pewnie dostali sowitą kasę i dyrekcja się zgodziła , i zgody ministerstwa nie trzeba
- ja zadzwonię do tego znajomego z dyrekcji lasów i dowiem się co jest grane - odparł - poza tym musi się
kiedyś zjawić
W tym czasie zadzwonił dzwonek . Przy furtce , olśniewający elegancją, młody , przystojny mężczyzna z potężnym bukietem kwiatów i jakimś pakunkiem w ręku . Poszli oboje osobiście otworzyć nieznajomemu .
-
Nie minęły trzy miesiące i powstała piękna willa otoczona zieloną trawą . Okna jej zasłaniały owe dwa gęste
dęby . Pocztą pantoflową dowiedzieli się , że to jakiś muzyk jazzowy ze Stanu Kalifornia . Nigdy go jednak nie widzieli przy budowie .
- musi mieć kasę - powiedziała Mariola
- ba - odrzekł Paweł - jak lodu , przecież mam znajomych w dyrekcji i nie dało rady z tymi drzewami ,poza tym ekolodzy by zjedli i zgoda ministerstwa była potrzebna
- no widzisz , a tu i ekolodzy zniknęli , pewnie dostali sowitą kasę i dyrekcja się zgodziła , i zgody ministerstwa nie trzeba
- ja zadzwonię do tego znajomego z dyrekcji lasów i dowiem się co jest grane - odparł - poza tym musi się
kiedyś zjawić
W tym czasie zadzwonił dzwonek . Przy furtce , olśniewający elegancją, młody , przystojny mężczyzna z potężnym bukietem kwiatów i jakimś pakunkiem w ręku . Poszli oboje osobiście otworzyć nieznajomemu .
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz